Polacy chcą zatrzymać rzeź drzew? Sondaż dla WP
Mimo zakazu drwale wciąż rżną drzewa w Puszczy Białowieskiej. Tymczasem zdecydowana większość Polaków jest przeciwna wycinaniu drzew - wynika z sondażu dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna.
Wstrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej nakazał Trybunał Sprawiedliwości UE. Naukowcy od dawna protestują przeciw wyrębowi tego najcenniejszego przyrodniczo lasu w Europie. Ekolodzy biją na alarm. Wszystko na nic. Minister środowiska Jan Szyszko jest bowiem innego zdania. Twierdzi, że Puszcza Białowieska jest bardzo dobrze zarządzana i cały świat powinien brać z Polski przykład, a "unijni specjaliści nie potrafią odróżnić kornika od żaby".
Szyszko robi, co chce, a jego partia mu przytakuje. Premier Beata Szydło zapytana w Polskim Radiu o to, czy rząd uzna decyzję UNESCO nakazującą natychmiastowe wstrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej, odpowiedziała, iż "nie ma takiej decyzji UNESCO; to są informacje, które były nieprawdziwymi".
Arognację władzy widać na każdym kroku. Likwidacja Trybunału Konstytucyjnego, afera przy stadninach koni, skok na sądy, nieudana reforma szkolnictwa… i Puszcza. Za jej wycinkę zapłaci nie tylko PiS, ale wszyscy Polacy. Polska bowiem nie tylko naraża się na wysokie kary, ale też sama, na własną prośbę wypisuje się ze wspólnoty.
Reagujemy na sam symbol
Tylko 12 proc. badanych popiera wycinkę Puszczy Białowieskiej. 72 proc. respondentów jest przeciwna wycinaniu drzew, a 16 proc. odpowiedziało: "trudno powiedzieć". Najwięcej zwolenników wycinki mamy wśród wyborców PiS (55 proc.). Wśród przeciwników przodują wyborcy Platformy (96 proc.) i Nowoczesnej (93 proc.). Nawet wyborcy klubu Kukiz'15 w zdecydowanej większości (90 proc.) chcą wstrzymania wycinki drzew.
- Każdy z nas, nawet absolutnie nie będąc zainteresowanym polityką, odruchowo mówi, że nie należy wycinać drzew. Bez względów na przyczyny. Reagujemy na sam symbol, podobnie jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego. Natomiast potem niekoniecznie interesujemy się tym, co jest dalej. I nie przekładamy tego wprost na sympatie i antypatie polityczne . W tym wypadku myślę też, że konkretną role może odgrywać kontekst lokalny. Chociaż jest to akurat region o wyjątkowo niskiej intensywności poparcia dla PiS-u. Hajnówka i okolice to bastion ludności prawosławnej, która głosuje na SLD, Platformę itd., ale z całą pewnością nie na obecnie rządzących. W tym wypadku musimy patrzeć na to w kategoriach ponadpartyjnych, aniżeli klasycznego konfliktu między partiami - mówi dr Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Nie ufamy polskim instytucjom
Na pytanie, czy Polska powinna się podporządkować żądaniom Unii Europejskiej, która wzywa do zaprzestania tej wycinki, "tak" odpowiedziało 65 proc. ankietowanych. 16 proc. było odmiennego zdania, a 19 proc. respondentów nie ma wyrobionego zdania na ten temat.
- W tych 16 proc., które uważają, że Polska nie powinna przystać na żądania UE, jest pewnie elektorat Prawa i Sprawiedliwości i być może lokalne środowiska. Natomiast emocja, odruch zwolenników - nie tylko pozostałych partii, ale także osób niezainteresowanych polityką - jest po drugiej stronie. To też jest być może przyczynek do szerszej dyskusji nad tym, że z wielu historycznych powodów, sięgających setki lat wstecz, nie ufamy polskim instytucjom. I nasz mit świata zachodniego przedkładamy w ponadstandardowe zaufanie i wiarę w to, że to, że instytucja mająca stempel bycia zachodnią , dla nas jest bardziej wiarygodna - tłumaczy politolog.
Jesteśmy bardzo prounijni
W sondażu dla Wirtualnej Polski zapytano też, czy konflikt z Unią Europejską dotyczący wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej może zakończyć się wyjściem Polski z Unii Europejskiej. Połowa badanych zaprzeczyła. 16 proc. odpowiedziało, że tak. A 34 proc. nie umie tego ocenić.
- Tu chyba się domyślamy tych 16 proc, prawda? (śmiech) - pyta Chwedoruk. Jego zdaniem "są dużo poważniejsze spory z udziałem różnych państw narodowych w relacjach i z Komisją Europejską i z innymi instytucjami unijnymi". - Myślę, że w tym wypadku może być trochę pochodną generalnego poczucia niepewności tych 16 proc., która ma miejsce w Europie i w dzisiejszym świecie z wielu różnych powodów. Natomiast to, że tylu respondentów odpowiedziało "nie" w jakimś sensie potwierdza, że jesteśmy bardzo silnie prounijni - ocenia.
Poparcie dla członkostwa w Unii powoli się obniża
W badaniu padło także pytanie o to, czy Polska powinna pozostać członkiem Unii Europejskiej. Zdecydowana większość (66 proc.) odpowiedziała twierdząco. Przeciwnych pozostaniu w Unii jest 16 proc. 18 proc. respondentów nie ma zdania na ten temat.
- To jest symptom powolnego, umiarkowanego ale obniżania się poparcia dla członkostwa w Unii. Oczywiście, daleko nam do wskaźnika Czechów, którzy w Grupie Wyszehradzkiej są najbardziej eurosceptyczni. I jest to zarówno eurosceptycyzm prawicowy spod znaku Vaclava Havla, jak i lewicowy - spod znaku - w tej chwili numeru dwa w sondażach - Komunistycznej Partii Czech i Moraw. U nas istnieje tylko eurosceptyzym - powiedziałbym - radykalno-konserwatywny. No ale to znów wiąże się z tym czynnikiem pokoleniowym. I z tym, że musimy się przyzwyczaić do tego, że większa część Polaków będzie patrzyła na Unię Europejską nie w kategoriach realizacji jakichś historycznych aspiracji, tylko w kategoriach bieżącego interesu - mówi ekspert.
Badanie przeprowadzone dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna w dniach 12 - 14 sierpnia 2017 roku. Próba ogólnopolska osób od 18 lat wzwyż (N=1055). Kwoty dobrane wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku, wykształcenia i wielkości miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI.