Pół miliona dla Caritas. Wiceprezes nie chciał "naruszyć prawa"
Czy należąca do marszałka województwa spółka mogła przekazać pół miliona złotych Caritasowi? Bada to lubelska prokuratura po doniesieniu złożonym przez Najwyższą Izbę Kontroli - dowiedziała się WP. W chwili, kiedy decyzja zapadała, wiceprezes spółki się sprzeciwiał, że "nie może świadomie naruszyć przepisów prawa".
Lubelskie Dworce to spółka należąca do marszałka województwa lubelskiego. I wtedy i teraz jest nim Jarosław Stawiarski, baron Prawa i Sprawiedliwości na Lubelszczyźnie, którego silnej pozycji nie jest w stanie zagrozić nawet szef lokalnych struktur PiS Przemysław Czarnek.
Spółka zajmuje się administracją dworca autobusowego przy al. Tysiąclecia w Lublinie. To miejsce to antywizytówka miasta, która miała zniknąć po zakończeniu budowy Dworca Metropolitalnego w innej części miasta. Jeszcze kilka miesięcy temu teren dworca marszałek Stawiarski sam nazywał "slamsami lubelskimi". - W tej chwili nie mamy tam nikogo, nic nie robimy i tak jest pustynia, jest Bangladesz - mówił marszałek w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
W planach była sprzedaż działki i likwidacja starego dworca, bo nowy działa od ponad roku. Ale te plany zmieniły się, kiedy stery w Lubelskich Dworcach przejęła partyjna koleżanka Stawiarskiego, Beata Mazurek, była europosłanka PiS, a w przeszłości rzeczniczka partii Jarosława Kaczyńskiego. Po tym, jak została "wycięta" z list wyborczych PiS przed kolejnymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, pracę znalazł jej właśnie marszałek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Doskonały kandydat". Polityk PiS wskazał na przyszłego premiera
Najwyższa Izba Kontroli donosi do lubelskiej prokuratury
Kontrolę pt. "Wybrane aspekty funkcjonowania spółek z udziałem Województwa Lubelskiego oraz sprawowania nad nimi nadzoru właścicielskiego" przeprowadziła na przełomie roku Najwyższa Izba Kontroli. Pełne wyniki nie zostały jeszcze opublikowane, ale już teraz do lubelskiej prokuratury wpłynęło doniesienie z NIK ws. przekroczenia uprawnień przez zarząd Lubelskich Dworców.
- Postępowanie toczy się w Prokuraturze Rejonowej Lublin-Północ w Lublinie w kierunku art. 296 Kodeksu karnego, a dotyczy przekroczenia uprawnień przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi organu Lubelskie Dworce S.A. poprzez zawarcie umowy darowizny z Caritas Archidiecezji Lubelskiej na kwotę 500 000 zł - przekazała WP prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zarząd Lubelskich Dworców przekazał pół miliona. Były wątpliwości
Jak dowiaduje się WP, chodzi o decyzję z marca 2022 roku. W zarządzie Lubelskich Dworców zasiadał wtedy zaufany urzędnik marszałka Zbigniew Załoga. Wcześniej pełnił funkcję sekretarza województwa, a po odwołaniu ze spółki dworcowej wrócił do Urzędu Marszałkowskiego na stanowisko zastępcy dyrektora jednego z departamentów. Wiceprezesem spółki był zaś wtedy Andrzej Wójtowicz, znany hodowca koni arabskich, późniejszy doradca w Krajowym Ośrodku Wpierania Rolnictwa.
To właśnie zarząd marszałkowskiej spółki zdecydował o przekazaniu 500 tys. złotych na rzecz Caritasu, który po ataku Rosji na Ukrainę wszędzie szukał środków na pomoc dla uchodźców z Ukrainy.
- Prezes zakomunikował wtedy, że jest zapotrzebowanie ze strony właściciela, czyli marszałka, żeby przekazać 500 tys. zł dla Caritasu. Był to koniec lutego, początek marca. Spółka nie miała na tym etapie aż tak dużego dochodu, który by dawał możliwość przekazania takiej darowizny. 20 czy 30 tysięcy nie byłoby problemem, bo jest to jakaś niewielka część przychodów. Ale 500 tysięcy już budziło wątpliwości - relacjonuje WP były pracownik spółki.
Wątpliwości miała rozwiać opinia prawna, o którą zarząd Lubelskich Dworców poprosił kancelarię prawną reprezentującą spółkę. - Z tej opinii wynikało, że spółka nie może na tym etapie udzielić dotacji. Podano również, że zarząd może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej i cywilnej w przyszłości - relacjonuje nasz informator.
Wirtualna Polska dotarła do protokołu z posiedzenia zarządu, na którym zapadła decyzja o przyznaniu dotacji.
"Po zapoznaniu się z opinią Prezes Zarządu (Zbigniew Załoga - red.) stwierdził, iż jest świadom ewentualnej odpowiedzialności cywilnej i karnej wynikającej z faktu dokonania darowizny na rzecz CARITAS, tym niemniej uważa, że sytuacja i bezpieczeństwo naszego kraju przyjmującego uchodźców pozwala i usprawiedliwia oddanie głosu tak za uchwałą. Wiceprezes Zarządu Andrzej Wójtowicz, stwierdził, iż w związku z otrzymaną opinią kancelarii prawnej obsługującej spółkę nie może świadomie naruszyć przepisów prawa" - czytamy w protokole.
Prezes zagłosował za uchwałą, wiceprezes był przeciw, ale zgodnie ze statutem spółki to głos prezesa był przeważający. Uchwałą zarządu zajmowała się potem jeszcze trzyosobowa rada nadzorcza. Co ciekawe, uchwałę podejmowała w głosowaniu tajnym.
- Dlaczego? Nikt nie chciał tego pod nazwiskiem głosować - mówi nasz informator.
Pytany dziś o sposób głosowania, ówczesny przewodniczący rady nadzorczej zasłania się tajemnicą.
- Głosowanie było tajne, protokołów de facto już nie ma. Nie mogę zdradzić, jak głosowałem. Mogę tylko powiedzieć, że były dwa głosy za i jeden wstrzymujący się - relacjonuje Mariusz Paździor, były przewodniczący rady nadzorczej Lubelskich Dworców.
Przekonuje, że opinia prawna dla spółki w tej sprawie wcale nie była jednoznaczna, bo jej statut wskazywał możliwość przekazywania darowizn.
- Absolutnie nie doszło do żadnego złamania prawa. Mogłoby to mieć znaczenie, gdyby spółka była przekształcana, sprzedawana, miała umarzane udziały. Ale spółka miała i w dalszym ciągu ma, bardzo duże wolne środki finansowe zgromadzone na kontach - komentuje Mariusz Paździor.
Według naszego informatora sprawa przekazania wsparcia dla Caritasu była wówczas priorytetem dla marszałka Jarosława Stawiarskiego.
- Na spotkaniu z ważnym politykiem PiS marszałek obiecał dać dużo pieniędzy na Caritas. Potem domagał się od zarządu, żeby to natychmiast wykonać - mówi WP były pracownik spółki.
Czy były jakieś naciski w tej sprawie? Były prezes Lubelskich Dworców Zbigniew Załoga odszedł już z Urzędu Marszałkowskiego na emeryturę. Nie odpowiedział na wiadomości z pytaniami od WP.
O komentarz poprosiliśmy także byłego wiceprezesa Lubelskich Dworców Andrzeja Wójtowicza. Odmówił, zasłaniając się toczącym się postępowaniem prokuratury w tej sprawie.
Były przewodniczący rady nadzorczej przyznaje, że przekazania pieniędzy dla Caritasu domagał się właściciel spółki, czyli samorząd województwa lubelskiego.
- Nie było nacisków, ale wiedzieliśmy, że wolą właściciela jest pomoc. To poszło na dzieci i matki z Ukrainy, na środki higieniczne. My to oceniamy dzisiaj, a pomoc była dokonywana w marcu 2022 roku, czyli kilka tygodni po agresji. W ten sposób trzeba też na to spojrzeć - przekonuje Mariusz Paździor.
Podobnie sprawę działań prokuratury komentuje rzecznik marszałka.
- Pomoc przekazywana w momencie pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku była kierowana od niemal wszystkich spółek skarbu państwa, wielu spółek samorządowych, ale także od tysięcy przedsiębiorców prywatnych i osób fizycznych - stwierdził Remigiusz Małecki w odpowiedzi na pytanie WP.
Dodał, że pytanie o pomoc wzbudziło jego konsternację. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy marszałek znał opinię prawną w sprawie przekazania środków, według której taka decyzja mogła oznaczać złamanie prawa.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl