Już problemy w Moskwie. Pogrzeb Nawalnego jeszcze nie zdążył się zacząć
W Moskwie, w pobliżu cerkwi, gdzie w piątek ma odbyć się ceremonia pogrzebowa nad trumną z ciałem Aleksieja Nawalnego, zaczynają pojawiać się pojazdy policyjne - donosi niezależny rosyjski serwis Mediazona. Wzdłuż drogi prowadzącej z najbliższej stacji metra do cerkwi ustawione są metalowe barierki, a w okolicy zauważalne są problemy z połączeniem internetowym.
Policja pilnuje terenu wokół cerkwi, a na miejsce przybywają coraz to nowe policyjne pojazdy - relacjonuje Mediazona.
Telewizja Dożd donosi również o obecności dużej liczby funkcjonariuszy OMON-u, czyli specjalnych sił policyjnych. Według informacji telewizji, policjanci dyżurują przy stacji metra i kontrolują tożsamość osób, które przynoszą kwiaty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korespondent Mediazony informuje o problemach z połączeniem internetowym mobilnym w pobliżu cerkwi. W czwartek serwis The Insider donosił, że obok świątyni zainstalowano antenę, która ma służyć do utrzymania łączności przez struktury siłowe. Media spekulują, że podczas ceremonii pogrzebowej sygnał może zostać zagłuszony.
Metalowe barierki zostały ustawione na drodze prowadzącej od najbliższej stacji metra do cerkwi i cmentarza.
Pogrzeb Nawalnego odbędzie się w piątek na cmentarzu Borisowskim, a w cerkwi, która znajduje się w pobliżu, zaplanowano nabożeństwo nad trumną z jego ciałem. Ceremonia w świątyni ma rozpocząć się o godz. 14 czasu moskiewskiego (godz. 12 czasu polskiego).
Śmierć Aleksieja Nawalnego
16 lutego rosyjskie władze poinformowały o nagłej śmierci Nawalnego, najbardziej znanego przeciwnika politycznego Władimira Putina. Nawalny miał umrzeć w łagrze za kołem podbiegunowym, gdzie odbywał karę 19 lat pozbawienia wolności. Groziło mu nawet 30 lat więzienia. Władze odmówiły wydania ciała polityka jego bliskim.
Matka Aleksieja Nawalnego, Ludmiła, miała otrzymać od władz więziennych ultimatum: albo zgodzi się na cichy pogrzeb na lokalnym cmentarzu, albo jej syn zostanie pochowany na terenie kolonii karnej. Jak donosiły niezależne rosyjskie media, kobieta zaskarżyła te działania do miejscowego sądu. Otrzymała również wsparcie od zwolenników swojego syna.
Współpracownicy Nawalnego poinformowali, że nie są w stanie znaleźć zakładu pogrzebowego, który zgodziłby się zorganizować publiczną ceremonię pożegnalną. Zarówno instytucje państwowe, jak i prywatne odmawiały, a niektóre z nich przyznały, że otrzymały zakaz przyjęcia takiego zlecenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ujawniono niepublikowany dotąd wywiad z Nawalnym. Padły mocne słowa