Pogranicze w ogniu. Rośnie liczba ofiar w Rosji

Gorąco w graniczących z Ukrainą obwodach biełgorodzkim i kurskim. Wyją syreny alarmów powietrznych. Teren ten atakowany jest przez Legion Wolność Rosji oraz Batalion Syberyjski - rosyjskie formacje partyzanckie. Kremlowskie władze informują o dwóch ofiarach śmiertelnych ataków oraz kilku rannych.

Pogranicze w ogniu. Rośnie liczba ofiar w Rosji
Pogranicze w ogniu. Rośnie liczba ofiar w Rosji
Źródło zdjęć: © Telegram
Violetta Baran

14.03.2024 | aktual.: 14.03.2024 17:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Władze obwodu biełgorodzkiego powiadomiły w czwartek, że w przestrzeni powietrznej w pobliżu Biełgorodu zniszczono kilkanaście ukraińskich pocisków; w mieście zginęły dwie osoby - przekazał niezależny rosyjski portal Meduza.

Ofiary śmiertelne to kierowcy samochodów, które zostały ostrzelane. Kilkanaścioro mieszkańców obwodu doznało obrażeń, głównie w Biełgorodzie i miasteczku Grajworon. Uszkodzono m.in. prywatne domy, szkołę i obiekt służby zdrowia - relacjonował na Telegramie gubernator regionu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Rosyjscy ochotnicy, walczący po stronie Ukrainy, zapowiedzieli w środę ataki na rosyjskie pozycje wojskowe w dwóch dużych miastach w pobliżu granicy ukraińskiej – Kursku i Biełgorodzie - i wezwali mieszkańców do opuszczenia tych terenów.

Ostrzał rosyjskich miast

12 marca pododdziały Legionu Wolność Rosji oraz Batalionu Syberyjskiego, rosyjskich formacji partyzanckich, przedostały się przez granicę do obwodów biełgorodzkiego i kurskiego w Rosji. Następnie Legion Wolność Rosji powiadomił, że miejscowość Tiotkino w obwodzie kurskim znajduje się pod pełną kontrolą ochotników, a jednostki rosyjskie szybko się stamtąd wycofują. W środę wieczorem pojawiły się doniesienia, że partyzanci wciąż walczą z armią w pięciu wsiach obwodu biełgorodzkiego.

W czwartek ataki były kontynuowane. "Wasze władze nie podjęły żadnych działań, aby was chronić lub ewakuować. A ostrzał pokojowych miast i wsi w Ukrainie trwa. Jesteśmy zmuszeni odpowiedzieć ogniem na cele wojskowe. Natychmiast się ewakuujcie" - przekazał rano w opublikowanym na Telegramie nagraniu Denis Kapustin, dowódca Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, który najwyraźniej również bierze udział w ataku na przygraniczne obwody Rosji. Ponad godzinę po tym ostrzeżeniu w Biełgorodzie i innych miejscowościach obwodu zawyły syreny alarmowe. Słychać było wybuchy.

Rosyjski resort obrony komunikacie przekonuje, że "kolejna ukraińska próba przedostania się na rosyjskie pogranicze została udaremniona, w wyniku czego Kijów stracił tam prawie 200 żołnierzy i 15 sztuk sprzętu". Miano także zestrzelić co najmniej 10 dronów.

W ostatnich miesiącach regularnie dochodzi do ostrzałów Biełgorodu i miejscowości w regionie biełgorodzkim, położonych nieopodal granicy z Ukrainą. W największym takim ataku, przeprowadzonym 30 grudnia ubiegłego roku, w Biełgorodzie zginęło 25 cywilów, a ponad 100 zostało rannych. Kreml oskarżył o te działania stronę ukraińską.

Źródło: PAP, TASS

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także