Podlaski weterynarz odwołany za fałszywy alarm o BSE
Wojewoda podlaski Krystyna Łukaszuk odwołała we wtorek wojewódzkiego lekarza weterynarii. Zarzuca mu, iż kilka miesięcy temu wprowadził ją w błąd zawiadamiając o podejrzeniu wystąpienia BSE w jednym z gospodarstw. Specjalistyczne badania kilku ubitych krów wykluczyły tę chorobę.
10.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Po informacji od lekarza - a przed wykluczeniem BSE - o podejrzeniu zaistnienia przypadku choroby szalonych krów w województwie podlaskim Łukaszuk zdążyła zawiadomić premiera. Rolnikowi, w którego gospodarstwie wykryto podejrzane objawy, trzeba było zapłacić odszkodowanie za pięć ubitych do badań krów.
Półtora miesiąca temu wojewoda mówiła dziennikarzom, że została wprowadzona przez wojewódzkiego lekarza weterynarii w błąd i dlatego utraciła do niego zaufanie. Podkreślała, że domaga się jego odwołania ze stanowiska, także w związku z innymi nieprawidłowościami w pracy. We wtorek rzecznik wojewody oficjalnie poinformował, że Ireneusz Mieczkowski został odwołany ze stanowiska po uzyskaniu zgody Głównego Lekarza Weterynarii.
Pięć miesięcy temu w jednym z gospodarstw we wsi Gardlin koło Zambrowa zaczęły nagle chorować i padać krowy. Sekcje zwłok wykazały, że przyczyną były stany zapalne i krwotoki wewnętrzne. Śledztwo policyjne wyjaśniło, że zwierzęta były okaleczane i podtruwane przez osobę zatrudnianą w gospodarstwie.
Według wojewody, 4 grudnia znane były wyniki sekcji zwłok zwierząt wykluczające BSE. Tymczasem trzy dni później wojewódzki lekarz weterynarii wydał decyzję o uznaniu gospodarstwa za tzw. zapowietrzone chorobą zakaźną i zawiadomił Krystynę Łukaszuk o podejrzeniu wystąpienia tam BSE. Przygotował pismo w tej sprawie do premiera, które z podpisem wojewody zostało wysłane 9 grudnia.
Mieczkowski bronił się poźniej, że wolał dmuchać na zimne, bowiem krowy miały zaburzenia centralnego układu nerwowego. Dodaje, że zwierzęta były sprowadzone z Niemiec w latach 1996-97.(kar)