Podejrzany o zabójstwo dziewczynki przyznał się do winy
Stołeczna policja zatrzymała 23-letniego Piotra M., podejrzanego o zabicie w styczniu 2004 r. 12-letniej dziewczynki z Góry Kalwarii (woj. mazowieckie). Mężczyzna przyznał się. Postawiono mu zarzut "zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem". Grozi mu dożywocie.
Jak poinformował we wtorek na konferencji komendant stołeczny policji nadinsp. Ryszard Siewierski, zatrzymany Piotr M. jest mieszkańcem Góry Kalwarii, niepracującym, biorącym narkotyki. Szef policji zapewnił, że dowody zebrane przeciwko mężczyźnie "są bezsporne".
Do tragedii doszło 26 stycznia ubiegłego roku. 23-latek znał rodziców dziecka, ponieważ w przeszłości był ich sąsiadem. Prawdopodobnie dlatego dziewczynka wpuściła go do mieszkania mimo nieobecności bliskich. Według ustaleń policji, Piotr M. początkowo chciał tylko okraść rodzinę.
Dziewczynka została zgwałcona i uduszona. Oprawca skrępował jej ciało i próbował je podpalić. Odkręcił też kurki z gazem licząc na to, że wybuch zatrze ślady zbrodni. Sąsiadów zaalarmowała wyciekająca z mieszkania woda; zadzwonili do matki dziecka. Po wyważeniu drzwi okazało się, że mieszkanie jest zadymione, wezwano więc też straż pożarną - w jednym z pomieszczeń odkryto zwłoki dziewczynki.
Piotr M., dokonując zbrodni, był prawdopodobnie pod wpływem narkotyków. Z mieszkania zabrał kilka wartościowych rzeczy, które następnie sprzedał. Przesłuchiwany przez policjantów w kilku przypadkach zasłaniał się niepamięcią; generalnie przebieg wydarzeń relacjonował obojętnie, bez okazywania skruchy.
Piotr M. był przesłuchiwany w prokuraturze. Być może jeszcze tego samego dnia zostanie do sądu skierowany wniosek o jego tymczasowe aresztowanie.
Początkowo policja podejrzewała, że w sprawę zabójstwa 12-latki zamieszanych może być więcej osób. Pytany o to nadinsp. Siewierski powiedział, że "na tę chwilę" zatrzymany jest jedyną osobą podejrzaną o to zabójstwo. Prowadzimy dalsze analizy kryminalistyczne, co pozwoli nam na rozstrzygnięcie tej wątpliwości - podkreślił