Początkująca lekarka oskarżona ws. śmierci 3‑letniej Leny
• Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia ws. śmierci 3-letniej Leny
• Dziewczynka w marcu 2014 roku zmarła na sepsę w olsztyńskim szpitalu dziecięcym
• Oskarżona w tej sprawie została młoda, początkująca lekarka
O zakończeniu śledztwa w tej sprawie i skierowaniu do sądu w Olsztynie aktu oskarżenia poinformowała szefowa Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe Aneta Molga.
- Lekarka została oskarżona o to, że nieumyślnie naraziła Lenę na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Miało do tego dojść poprzez wiele elementów np. ten, że z opóźnieniem podano dziecku antybiotyk, że nie monitorowano bilansu płynów i innych podobnych czynności, w efekcie czego przeoczono rozwój wstrząsu septycznego - poinformowała prok. Molga.
Z informacji przekazanych przez prokurator wynika, że lekarka nie przyznała się do winy.
3-letnia Lena zmarła na posocznicę o piorunującym przebiegu w marcu 2014 r. Kilka dni po śmierci dziecka rodzice zawiadomili o sprawie prokuraturę twierdząc, że przez cały dzień poprzedzający śmierć córki byli odsyłani od lekarza do lekarza, że karetka pogotowia odmówiła do nich przyjazdu, a kiedy dziecko po wielu perypetiach trafiło na oddział w szpitalu dziecięcym także nie zajęto się nim w odpowiedni sposób. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo, ale po kilku miesiącach zawieszono je ponieważ uznano, że do dalszego prowadzenia sprawy konieczna jest opinia biegłych. Na tę opinię prokuratorzy czekali ponad rok.
Z opinii, którą sporządzili lekarze z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wynika, że przyczyną śmierci dziewczynki była posocznica wywołana bakterią Neisseria meningitidis. Przebieg choroby biegli z Wrocławia określili mianem "piorunującego". Prawdopodobieństwo zgonu w takim przypadku wynosi aż 90 proc.
Śmierć 3-letniej Leny wywołała wiosną 2014 roku poruszenie w woj. warmińsko-mazurskim. Dziewczynka mieszkała z rodzicami i babcią w małej wsi Praslity, między Olsztynem, a Dobrym Miastem. W sobotę od rana dziewczynka była marudna, a około południa dostała wysokiej, 40-stopniowej gorączki. Wtedy babcia dziecka zadzwoniła po karetkę, ale ta nie przyjechała, jedynie telefonicznie zalecono robienie dziewczynce zimnych okładów. Kiedy te nie pomogły, ponownie wezwano karetkę, ale również nie przyjechała. Tym razem telefonicznie zalecono zawiezienie dziecka do lekarza w Dobrym Mieście.
Lekarz w Dobrym Mieście miał stwierdzić wysoką gorączkę i skierował Lenę do szpitala dziecięcego w Olsztynie, ale lekarz w szpitalu odmówił przyjęcia jej na oddział, nie stwierdził gorączki, a jedynie infekcję wirusową. Dlatego Lena wróciła do domu.
Jej stan znacznie pogorszył się wieczorem ok. godz. 21, wtedy rodzice ponownie przywieźli dziewczynkę do olsztyńskiego szpitala. Lekarz, który przyjmował dziecko do szpitala, rozpoznał posocznicę, ale już dyżurujący na oddziale wpisał, że przyjmuje dziecko z gorączką i wysypką. Do 3 w nocy na oddziale dziecku wykonywano badania, w tym czasie na ciele Leny pojawiły się wybroczyny. Stan dziewczynki pogorszył się na tyle, że o 5 rano musiała być reanimowana, a po godz. 6 rano - zmarła.