Po zwycięstwie Trumpa generał Polko uderza. "Musi nastąpić przebudzenie"
Gen. Roman Polko uważa, że po wygranej Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach kraje Unii Europejskiej muszą podwoić wydatki na obronę, koordynować wspólne wysiłki wobec ryzyka ewentualnej przyszłej konfrontacji z Rosją. - W Polsce barierą jest to, że stanowiska w przemyśle zbrojeniowym nadal są synekurami działaczy partyjnych - komentuje wojskowy.
W dniu wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA komentarze wielu ekspertów koncentrują się wokół spraw bezpieczeństwa Europy i zakończenia wojny w Ukrainie. Republikański polityk zapowiadał, że zakończy wojnę w ciągu jednego dnia. Według republikanów w przyszłości to sama Europa, a nie amerykański podatnik ma ponosić koszty zapewnienia bezpieczeństwa na kontynencie.
Najpierw gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, a teraz gen. Roman Polsko ostro recenzują skuteczność polityków w obudowie polskiego przemysłu zbrojeniowego. - Musimy budować własny potencjał odstraszania. Ostrzegam przed propagandą sukcesu - komentował dla WP Skrzypczak, odnosząc się niewielkich postępów w państwowym programie produkcji amunicji oraz produkcji koreańskich czołgów K2 w polskich zakładach.
- Po triumfie Donalda Trumpa rzeczywiście mógłby powstać jakiś zgniły kompromis w sprawie Ukrainy. Jeśli w 2025 roku podpisano by jakiś rodzaj rozejmu, to wiemy, że Putin wykorzysta ten czas do przygotowania kolejnej konfrontacji. Tego uczą nas wydarzenia po 2014 roku i fiasko Porozumień Mińskich - komentuje finał kampanii gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM, przed laty zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emocje w trakcie wieczoru wyborczego. Nagraliśmy zwolenników Trumpa
Zwycięstwo Donalda Trumpa. Konsekwencje dla Polski
Zdaniem rozmówcy WP Europa Zachodnia w konfrontacji z Rosją ma po swojej stronie wszystkie atuty: przewagę technologiczną, finansową, zaplecze produkcyjne. Może budować własny potencjał obronny i w mniejszym stopniu polegać na amerykańskim sojuszniku. - Ja nawet jestem w stanie zgodzić się z Trumpem, że to jest dziwny układ, Europa liczy na pomoc amerykańskich żołnierzy, a sama niechętnie inwestuje w zbrojenia - ocenia.
- Kraje Unii Europejskiej muszą podwoić wydatki na obronę, koordynować wspólne wysiłki wobec ryzyka konfrontacji z Rosją. Zewrzeć własne szeregi. W Polsce barierą jest to, że stanowiska w przemyśle zbrojeniowym nadal są synekurami działaczy partyjnych. Jest to sytuacja niespotykana na świecie. Musi nastąpić przebudzenie. Oczekuję tutaj dymisji i odsunięcia od stanowisk nieudaczników - mówi WP gen. Polko.
Pod koniec października WP opisała, że we władzach "wojskowych" spółek Skarbu Państwa zasiadają politycy, działacze, a także byli posłowie związani z obecną władzą. Mieczysław Łuczak, były kandydat partii PSL, objął funkcję w radzie nadzorczej spółki w Nitro-Chem, producenta materiałów wybuchowych. W Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 członkami rady nadzorczej są Eugeniusz Grzeszczak (PSL) oraz Radosław Stępień, od lat jest związany z Platformą Obywatelską. Do rady nadzorczej spółki Cenzin, firmy działającej na międzynarodowym rynku obrotu bronią, dostali się z kolei Agnieszka Stolarczyk (PSL) i Krzysztof Gruziński (KO). Dwoje działaczy ze wspomnianych partii weszło o zarządu spółki Mesko, producenta amunicji i rakiet.
Zdaniem byłych wojskowych, polityczne nominacje powodują opóźnienie we wdrażaniu w życie programu amunicyjnego, a także umowy o produkcji w Polsce czołgów K2 z Korei Południowej.
W sierpniu dziennik "Rzeczpospolita" napisał, iż realizacja umowy o polonizacji koreańskich czołgów stoi pod znakiem zapytania. To ze względu na "brak porozumienia między potencjalnymi wykonawcami polskiej części kontraktu". Konflikt miałby dotyczyć Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych w Poznaniu (zajmują się obsługą czołgów Leopard 2) oraz gliwickich Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy, w przeszłości produkujące sprzęt pancerny.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski