Ławrow stawia warunek. Chodzi o zakończenie wojny
Kreml nie widzi wielu możliwości zakończenia wojny w Ukrainie. Siergiej Ławrow podał jednak jeden warunek. Przyznał, że "nic nie wskazuje na zmianę stanowiska" Kijowa.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
- Dlaczego konfrontacja zbrojna w Ukrainie nie ustanie? Odpowiedź jest bardzo prosta: będzie trwała, dopóki Zachód nie zrezygnuje z planów utrzymania dominacji i obsesji na punkcie zadania Rosji strategicznej klęski rękami kijowskich marionetek - powiedział Ławrow w rozmowie z indonezyjską gazetą "Kompas".
- Na razie nic nie wskazuje na zmianę tego stanowiska i widzimy, jak Amerykanie i ich wasale nadal gorączkowo pompują broń do Ukrainy i popychają Zełenskiego do kontynuowania działań wojennych - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moment walk pod Bachmutem. Nagranie z perspektywy żołnierzy
Ławrow skrytykował także Zachód za "ignorowanie" inicjatyw pokojowych pochodzących z krajów rozwijających się. Wskazał m.in. na starania Indonezyjczyków. - W Kijowie słowa (ministra obrony Indonezji Prabowa Subianto - red.) natychmiast przyjęto z wrogością, mówiąc, że nie potrzebują teraz pośredników - mówił.
Jednocześnie Ławrow potępił formułę pokojową Wołodymyra Zełenskiego, która przewidywała zawieszenie broni i wycofanie wojsk rosyjskich z terenów Ukrainy. - To zestaw żądań, ultimatum wobec Rosji, w tym zorganizowanie procesu jej wojskowo-politycznego przywództwa i zajęcie ich majątku w ramach "odszkodowań" - mówił Ławrow.
Wyraził nadzieje, że kraje rozwijające nie ulegną "fałszywej retoryce zwolenników wojny do ostatniego Ukraińca".
Ławrow broni inwazji na Ukrainę
Ławrow bronił także samej inwazji, twierdząc, że nie była ona "niesprowokowana". Zarzucił Amerykanom i Unii Europejskiej dokonanie "zamachu stanu w Kijowie", który miał doprowadzić do upadku rządów Wiktora Janukowycza. Przekonywał, że w "rosyjskim Donbasie" wybuchło "zbrojne powstanie", wygodnie pomijając udział rosyjskiej armii.
Stwierdził, że w ostatnich latach Kijów prowadził "czystkę etniczną" na rosyjskojęzycznych mieszkańcach Donbasu i nie przestrzegał porozumień mińskich. - Dramatyczny rozwój sytuacji nie pozostawił Rosji innego wyboru, jak uznać niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowe - mówił.
Stwierdził, że następnie dzięki zawarciu z quasi-republikami specjalnych traktatów rozpoczęto "specjalną operację wojskową".
Czytaj więcej:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski