PO i Lewica odpowiadają Hołowni: "Wprowadza wyborców w błąd"
Politycy PO i Lewicy kpią ze wspólnej inicjatywy Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni. Liderzy PSL i Polski 2050 ogłosili powołanie zespołów programowych, które - zdaniem rozmówców z opozycji - pracują już od wielu miesięcy. I to z udziałem przedstawicieli obu formacji. - Rozumiem, że panowie chcą razem utonąć, bo razem raźniej. Ale po co wprowadzać w błąd własnych wyborców? - zastanawia się polityk Platformy.
Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosili we wtorek początek współpracy między Polską 2050 a PSL. - Chcemy stworzyć jedną listę spraw do załatwienia przez przyszły rząd w ciągu pierwszych 100 dni po przejęciu władzy - mówił Hołownia podczas konferencji prasowej w Senacie.
Jak przyznał, w tym celu ma zostać powołany wspólny zespół ekspertów, którzy mają pracować nad kwestiami programowymi. Skład zespołu oraz harmonogram jego prac będzie przedstawiony jeszcze w tym tygodniu - poinformował Hołownia.
Polityk tłumaczył, że zespół ekspertów programowych "w ciągu najbliższych tygodni będzie przedstawiał wypracowane rzeczy, z którymi będziemy chcieli iść dalej tą polityczną drogą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hejt na Hołownię. "Jedno jest pewne"
"Powiedzieli dużo, a jednocześnie nic"
Wspólne wystąpienie liderów PSL i PL2050 nie wzbudziło większych emocji po stronie innych partii opozycyjnych. Politycy PO kpili w kuluarach, że Kosiniak-Kamysz z Hołownią celowo zapowiedzieli konferencję tuż przed rozpoczęciem posiedzenia klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. - Przebiegły, makiaweliczny wręcz ruch. Na spotkaniu klubu rozmawialiśmy wyłącznie o tym - ironizuje jeden z czołowych posłów PO.
Inny dodaje, że już dawno jest pogodzony z faktem, że liderzy Polski 2050 i PSL nie chcą iść do wyborów na wspólnej liście z Platformą. - Co tu komentować? Panowie szukają czasu antenowego, bijąc się o uwagę z kolegami z AgroUnii. No, niech się bawią. Nie chcemy w tym przeszkadzać - mówi nam polityk z władz PO.
Krytyczny stosunek do działań Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni mają także politycy Lewicy. - Chcieli powiedzieć dużo, powiedzieli niewiele. Nie wypadła im dobrze ta konferencja - mówi Wirtualnej Polsce przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski. Nasz rozmówca dodaje jednocześnie, że to wstęp do stworzenia wspólnej listy wyborczej przez Polskę 2050 i PSL. - Chcą oswoić wyborców ze swoim sojuszem - twierdzi Gawkowski.
Czy Lewica ma z tego powodu żal? Nie. - Wyprzedziliśmy Polskę 2050 w waszym sondażu, mamy dobre nastroje i robimy swoje - mówi nam inny rozmówca z Lewicy, nawiązując do wyników niedawnego badania United Survey dla WP.
Gawkowski podkreśla: - Nie będziemy nikogo krytykować. Nie ma wroga na opozycji.
Inni polityk: - Za bardzo to nie ma nawet za co krytykować, bo panowie nie pokazali nic odkrywczego. Niech pan zadzwoni, jak będzie coś ciekawszego.
Mnożenie zespołów
Nasi rozmówcy z PO i Lewicy dziwią się, że Kosiniak-Kamysz i Hołownia ogłosili powołanie zespołu programowego. - Takie zespoły programowe, które tworzy cała demokratyczna opozycja, działają od wielu miesięcy, od mniej więcej 1,5 roku. Zajmujemy się na nich m.in. gospodarką, przywróceniem praworządności czy bezpieczeństwem. Politycy PSL i Polski 2050 również w tych zespołach programowych pracują, dlatego to nieco zabawne, że dziś ogłaszają powołanie swojego, osobnego zespołu - mówią nam przedstawiciele opozycji.
Tymczasem posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska, zarzeka się, że… takie zespoły z udziałem polityków partii Szymona Hołowni nie pracują. - Nie przypominam sobie, by działo się cokolwiek programowego z naszym udziałem, a raczej pamięć mam dobrą. Można bagatelizować dzisiejszy krok, dla nas to ważny dzień - przekonuje posłanka.
I pyta: - Gdzie są efekty pracy tych zespołów? Kiedy się ostatni raz zebrały? Jakie są ich składy? Tak medialnych gestów już dość, czas na realne prace, które wpisane są w konkretną drogę.
Tusk szykuje samodzielny start KO
Swoją drogą zamierza iść największa formacja opozycyjna. W poniedziałek 6 lutego intensywne przygotowania do wyborów parlamentarnych ogłosił szef PO Donald Tusk.
- Koalicja Obywatelska zaczyna budować własne listy na wybory - poinformował tuż po spotkaniu Jan Grabiec, rzecznik PO. Jak dodał, politycy jego ugrupowania w najbliższych tygodniach ruszą w Polskę z ofensywą polityczną. W planach są spotkania z mieszkańcami we wszystkich powiatach.
- Ruszamy z prekampanią. Przewodniczący zarządził przygotowanie nazwisk na listy, zwłaszcza sejmowe, które trzeba stworzyć, uwzględniając warunki lokalne, regionalne, parytet płci - dodał Grabiec.
Politycy, którzy w poniedziałek wzięli udział w posiedzeniu, przyznawali w rozmowach z dziennikarzami, iż Tusk dał do zrozumienia, że "temat jednej listy wyborczej opozycji umiera", a KO szykuje własne listy bez Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski 2050 i Lewicy.
- Chcemy budować blok opozycyjny, ale odpowiedzi naszych partnerów są, że nie. Nie mamy czasu, nie możemy czekać, aż PiS wygra wybory. Musimy ruszać z prekampanią, stąd decyzje o przygotowaniu list kandydatów do Sejmu i ruszeniu w teren - tłumaczył w poniedziałek Jan Grabiec.
Politycy KO mówią, że "robią swoje", a rzecznik PO dodatkowo zapewnił, że "drzwi dla partnerów, jeśli chodzi o wspólną listę, są otwarte". Sławomir Neuman stwierdził jednak wprost, że ta "się oddala".
- W polityce nigdy nie można mówić nigdy, ale ile można prosić. Można wychodzić do tych panien z kwiatami, ale panny tych kwiatów nie chcą, być może kiedyś któraś się zdecyduje, choć na razie słyszymy twarde "nie" - mówił w rozmowie z mediami. - Przedstawialiśmy argumenty za wspólnym startem, jednak słyszeliśmy z tamtej strony, że jedna lista jest błędem i trzeba szukać innych rozwiązań. Niech więc szukają - dodał.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski