PiS powinien dogadać się z UE? Polacy zabrali głos
Polski rząd bezskutecznie stara się o uruchomienie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. PiS wraz ze swoimi koalicjantami wciąż spierają się z Unią Europejską w sprawie tzw. kamieni milowych, od których uzależniona jest wypłata środków. Jak wynika z nowego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, zdecydowana większość Polaków chce, aby rząd poszedł wobec Komisji Europejskiej na ustępstwa.
30.08.2022 12:57
- Widzę, że pani podobnie, jak skrajna prawica i skrajna nasza totalna opozycja również dała się wpuścić w taki nurt narracji o KPO - powiedział do Danuty Holeckiej premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytanie dotyczące tego, kiedy Polska otrzyma środki z Krajowego Planu Odbudowy.
Jednak jak wynika z nowego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, większość, bo 52,7 proc. ankietowanych, zdecydowanie deklaruje, że obóz rządzący (PiS i jego koalicjanci) powinni pójść na dalsze ustępstwa wobec Komisji Europejskiej, aby doprowadzić do wypłaty środków UE na realizację Krajowego Planu Odbudowy.
Z tą tezą "raczej zgadza się" także 16,7 proc. badanych.
Dalszych ustępstw nie akceptuje z kolei 17,5 proc. ankietowanych - i jest to głos zdecydowany. Kolejne 7,4 proc. Polaków "raczej nie zgadza się" z pójściem na kompromis na rzecz KE. Zdania na ten temat nie ma natomiast 5,7 proc. badanych.
Wyborcy podzieleni
Jednak wśród osób, które w poprzednich wyborach do Sejmu głosowały na Zjednoczoną Prawicę, wyniki prezentują się zgoła inaczej. 23 proc. wyborców ZP chce, aby ich przedstawiciele w rządzie złagodzili swój kurs wobec Unii, ale już 39 proc. badanych zdecydowanie popiera twardy kurs, jaki rząd obrał wobec polityków z Brukseli.
Najbardziej skonsolidowani są wyborcy Koalicji Obywatelskiej. W tej grupie aż 92 proc. badanych zdecydowanie domaga się, aby rząd "dogadał się" z Unią i wynegocjował pieniądze z KPO.
Badanie United Surveys dla WP przeprowadzono w dniach 27-28 sierpnia metodą CAWI na reprezentatywnej grupie tys. Polaków.
Zobacz też: Gwałtowny wzrost cen. "Już nic innego nie wymyślimy"