"PiS kompletnie się pogubiło". Ujawniamy kulisy spotkania władz PO
Władze PO podczas posiedzenia z udziałem Donalda Tuska zamknęły temat "wspólnej listy opozycji" i zabrały się za tworzenie list wyborczych, które mają doprowadzić do zwycięstwa z PiS. Partia kpi z ostatniego oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego, choć kierownictwo PO podchodzi do starcia z władzą bardzo poważnie.
06.07.2023 | aktual.: 06.07.2023 14:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szef PO na posiedzeniu Zarządu Krajowego PO wyznaczył kierunek dalszych działań w kampanii. Politycy Platformy na marginesie spotkania drwili z - jak twierdzą - "kuriozalnego" i "upokarzającego dla Kaczyńskiego" oświadczenia, jakie wicepremier i prezes PiS wygłosił w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Sytuacja wewnętrzna w PO była jednak przewodnim tematem Zarządu. - Stworzymy najlepsze listy wyborcze od lat. Zrobimy to tak, żeby wygrać z PiS-em. Nie tylko naszym przekazem i programem, ale ludźmi - mówi nam uczestnik Zarządu Krajowego PO.
Inny dodaje: - Musimy teraz wykorzystać fakt, że PiS kompletnie pogubiło się w sprawie migrantów. Najpierw upokorzył ich Tusk, teraz Kaczyński upokorzył się sam.
Ścisłe władze Platformy - o czym jako pierwsza informowała Wirtualna Polska - zebrały się w środę wieczorem. Poznaliśmy kulisy tego posiedzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PO szykuje się do wyborów. Będzie ostra rywalizacja
- Pierwszym i głównym tematem była kwestia formalnego procesu budowania list wyborczych. Ustaliliśmy ostateczne zasady zgłaszania kandydatów na posłów i senatorów przez nasze struktury regionalne - słyszymy od uczestników spotkania Zarządu PO.
Cel? Jak najszybciej i najefektywniej przystąpić do formalnej kampanii. I nie dopuścić do wewnętrznych sporów. A jeśli takowe się pojawią, to zyskać dodatkowy czas, by je rozwiązać. Wszak największa rywalizacja w kampanii - jak mówi się w środowisku - toczy się między kandydatami z tej samej listy.
Następną kwestią, o której rozmawiano na zarządzie, były finanse na kampanię wyborczą. Platforma Obywatelska musi dobrze oszacować budżet na kolejny kwartał, ale wiadomo już, że nie obędzie się bez kredytów.
Politycy PO nie ukrywają, że pod tym względem PiS - z wszelkimi zasobami państwowymi i największą subwencją z budżetu państwa - ma niebotyczną przewagę nad opozycją. - Dyskutowaliśmy także o nowej ordynacji, która otwiera szerokie pole do interpretacji - słyszymy od członka władz Platformy.
Kolejnym - trzecim - tematem spotkania była "ogólna sytuacja polityczna". Członkowie Zarządu Krajowego PO dyskutowali o sytuacji w Koalicji Obywatelskiej, a także możliwości współpracy z innymi partiami opozycyjnymi. - Podsumowaliśmy m.in. ustalenia paktu senackiego - mówi uczestnik posiedzenia.
Wedle naszych informacji władze PO nie analizują już scenariusza wspólnego startu do Sejmu z PSL, Polską 2050 czy Lewicą. Decyzja została podjęta: Koalicja Obywatelska idzie pod własnym szyldem. - Wszystkie ciała statutowe mogą dziś formalnie dokonać zgłoszeń kandydatów na listy wyborcze i nie uwzględniamy w tym polityków z innych partii, poza KO - przyznaje nasz rozmówca z otoczenia Donalda Tuska.
Jak się dowiadujemy, listy mają być domykane w lipcu - nawet do połowy miesiąca - a na przełomie lipca i sierpnia zostanie zorganizowana Rada Krajowa PO, która listy te oficjalnie zatwierdzi.
Co to oznacza? Że w lipcu żaden polityk PO, który aspiruje do bycia posłem lub senatorem, na wakacje się nie wybierze. - Walka o miejsca na listach będzie ostra. Zwłaszcza że zasada szefa - zastosowanie suwaka, czyli równy podział miejsc dla kobiet i mężczyzn - jest niepodważalna. Zderzy się ze sobą wiele aspiracji, ale to akurat dobrze, bo wszystkich zmobilizuje do ciężkiej pracy w kampanii - mówi nam członek kierownictwa PO.
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, zapadła decyzja, że w Warszawie z numerem jeden wystartuje Donald Tusk. Przewodniczący PO zmierzy się tym samym z największym rywalem, czyli Jarosławem Kaczyńskim.
Tusk poprzednie pojedynki wygrywał w cuglach; dziś politycy PO wprost przyznają w nieoficjalnych rozmowach, że liczą "na jeszcze większy nokaut". - Szef zdeklasuje prezesa - twierdzi członek władz Platformy.
"Tusk już kieruje polskim rządem"
W otoczeniu Donalda Tuska słychać z kolei, że szef Platformy - a wraz z nimi reszta partii - jest przekonany, że już na tym etapie kampanii wygrywa osobisty pojedynek z Kaczyńskim. Przykład: sprawa polityki migracyjnej polskiego rządu.
Lider PO wykorzystał rządowe rozporządzenie powstałe w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, które miało ułatwić uzyskanie wiz dla cudzoziemców, głównie z Azji. - Mam tu w ręku rozporządzenie przez nich przygotowane, zgodnie z którym w przyszłym roku chcą rozpatrzyć co najmniej 400 tys. wniosków wizowych, głównie w państwach Azji i Afryki, a jeśli damy im całą kadencję, to tych wniosków rozpatrzą grubo ponad milion. To będzie taki prawdziwy milion Kaczyńskiego - stwierdził w nagraniu Tusk.
Temat nagłośniły media, a centrala PiS - jak ujawniliśmy w WP - była tym faktem mocno zakłopotana. - Mówiąc wprost: w centrali się wściekli, że to wyszło na jaw - przyznał nam ważny polityk PiS-u.
Sprawa stała się na tyle poważna, że głos musiał zabrać sam Jarosław Kaczyński, który potwierdził informacje WP o irytacji władz partii. Prezes i wicepremier w rozmowie z Polską Agencją Prasową uderzył w rządowych urzędników odpowiedzialnych za rozporządzenie - m.in. wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka (choć nie wymienił go z nazwiska) - i nakazał natychmiastowe wycofanie rozporządzenia (co jako pierwszy zapowiadał "DGP").
- W administracji pojawiają się różne pomysły. Sprawny rząd, jakim jest gabinet Prawa i Sprawiedliwości, potrafi reagować na takie błędne inicjatywy. Tak było w przypadku tego rozporządzenia. Urzędnicza inicjatywa, która była zdecydowanym błędem, została rozpoznana i zatrzymana - stwierdził lider PiS.
Tusk nie krył zadowolenia: "Wystarczyło nakrzyczeć" - napisał na Twitterze.
Politycy PO twierdzą: - To totalne upokorzenie Kaczyńskiego.
Jednocześnie dodają, że to członkowie rządu, nad którym "miał zapanować prezes, który stał się nadpremierem", "skompromitowali go", wprowadzając go w błąd (ewentualnie zatajając przed nim kluczowe dokumenty).
- To jest jeden wielki odwrót Kaczyńskiego. Jego "wywiad" był kuriozalny. Kaczyński przyznał de facto, że nad niczym nie panuje. Ale w jednym prezes ma rację: plan jego rządów został odkryty, zdemaskowany i zastopowany przez Donalda Tuska - mówi Wirtualnej Polsce sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
A inny rozmówca z otoczenia szefa PO dodaje: - Donald Tusk jeszcze nie wygrał wyborów, a już kieruje polskim rządem.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski