PiS i Kukiz'15 nie poprą "niechlujnego projektu PO"
Kluby PiS i Kukiz'15 są przeciwne projektowi PO, aby do Kodeksu karnego wprowadzić zapisy o karalności stosowania tortur przez funkcjonariuszy publicznych - za co miałoby grozić nawet do 12 lat więzienia. Sejm debatował nad tym projektem w środę przed północą.
Kluby PiS i Kukiz'15 wniosły o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Sejm ma głosować nad tym wnioskiem w piątek.
PO chce, by Kk jednoznacznie stwierdzał, że funkcjonariusz publiczny - który w celu uzyskania zeznań, stosuje przemoc, groźbę bezprawną lub znęca się fizycznie lub psychicznie nad inną osobą - stosuje tortury. Groziłoby za to od roku do 10 lat więzienia, a do 12 lat - gdyby sprawca działał "ze szczególnym okrucieństwem". Zgodnie z Konwencją ONZ ws. zakazu tortur, PO chce wpisać do Kk karalność ich stosowania "w celu ukarania osoby za czyn popełniony przez nią lub osobę trzecią albo o którego dokonanie jest ona podejrzana, a także w celu zastraszenia lub wywarcia nacisku na nią lub trzecią osobę, albo w jakimkolwiek innym celu wynikającym z wszelkiej formy dyskryminacji".
Obecnie Kk stanowi, że funkcjonariusz publiczny, który w celu uzyskania zeznań stosuje przemoc, groźbę bezprawną lub w inny sposób znęca się fizycznie lub psychicznie nad inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Inny artykuł Kk mówi, że ten, kto znęca się nad osobą prawnie pozbawioną wolności, podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, a jeśli działa ze "szczególnym okrucieństwem" - do 10 lat. Karom tym podlega funkcjonariusz publiczny, który wbrew obowiązkowi dopuszcza do popełnienia tych czynów.
W uzasadnieniu projektu, PO podkreśla, że w rekomendacjach Komitetu ONZ Przeciwko Torturom wiele razy wskazywano, że włączenie do krajowego prawa karnego definicji tortur, pozwoliłoby wyraźnie różnicować tortury stosowane przez funkcjonariusza publicznego i akty przemocy popełniane przez osoby nie działające w imieniu państwa. Według PO zmiany w Kk są też konieczne ze względu na sytuacje w policji po 2015 r., ujawnione np. w związku z zatrzymaniem, torturowaniem i śmiercią Igora Stachowiaka w maju 2016 r. we Wrocławiu. Przypomniano, że z ujawnionych nagrań wynika "skandaliczne zachowanie policjantów", a ich czyny wobec Stachowiaka, RPO uznał za tortury w rozumieniu Konwencji.
- Obywatele muszą mieć gwarancje, by nie było bezkarności władzy - mówił poseł Andrzej Halicki (PO), przedstawiając projekt, Według niego, najczęściej w takich sprawach był i jest stosowany artykuł Kk jedynie o "przekroczeniu uprawnień". Przytoczył przykłady znane z mediów; według niego statystki tych zdarzeń są "zatrważające", bo chodzi o ok. 400 przypadków z ostatnich 4-5 lat.
W debacie Stanisław Pięta (PiS) powiedział, że "każda tragedia ludzka boli", ale - jego zdaniem - "wysoce niestosowne jest jej wykorzystywanie do bezpodstawnych zarzutów i politycznego ataku". W związku z negatywną opinią prokuratury, wniósł, w imieniu swego klubu o odrzucenie projektu.
Arkadiusz Myrcha (PO) mówił, że obecne zapisy prawa są niewystarczające, a często "ci, którzy łapią przestępców, sami się nimi stają". Według niego, jeśli przymknie się na to oczy, mogą być setki takich zdarzeń, jak ze Stachowiakiem. Wniósł o skierowanie projektu do komisji.
Zdaniem Jerzego Jachnika (Kukiz'15) jest zgoda, że przemoc ze strony funkcjonariuszy państwa istnieje, ale - jak zauważył - "nie każda jest torturą". - Projekt jest niechlujny i powinien zostać odrzucony w pierwszym czytaniu - oświadczył.
Według Mirosława Pampucha (Nowoczesna)
, projekt budzi wątpliwości np. KRS, ale - zdaniem posła - ze względu na wagę sprawy, wymogi legislacyjne nie mogą przesłonić celu projektu. Opowiedział się za dalszymi pracami nad nim w komisji.
PSL nie zabrało głosu w debacie.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś oświadczył, że resort jest za zaostrzaniem kar, ale "w sposób przemyślany, a nie partyzancki". Dodał, że cieszy go, iż także PO się za tym opowiada. Ocenił, że projekt przygotowano "niechlujnie" i na użytek sporu politycznego. Podkreślił, że prokuratura postawiła zarzuty policjantom ze sprawy Stachowiaka.
Projekt negatywnie ocenił prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.
Konieczności nowelizacji nie widzi KRS. Według Rady, obecne przepisy są odpowiednie, zmiana zaś spowoduje, że takie czyny funkcjonariuszy publicznych, byłyby karalne tylko wtedy, kiedy można byłoby je kwalifikować jako "tortury", a pojęcie to nie jest zdefiniowane w Kk.
- Problem stosowania tortur przez funkcjonariuszy publicznych ma w Polsce wymiar realny - napisał w swej opinii Sąd Najwyższy, który cele projektu ocenił pozytywnie. Jako argumenty za nowelą, podał m.in. "efekt odstraszający", możliwość zwiększenia efektywności ścigania takich czynów, ochronę podstawowej wartości konstytucyjnej, jaką jest godność każdego człowieka oraz fakt, że taki typ przestępstwa wprowadziła do swych systemów prawnych większość państw UE.
Stachowiaka policja zatrzymała na wrocławskim rynku. Miał być agresywny; policjanci użyli paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i mimo reanimacji zmarł. W połowie września br. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przedstawiła czterem ówczesnym policjantom zarzuty przekroczenia uprawnień oraz fizycznego i psychicznego znęcania się nad osobą prawnie pozbawioną wolności. Grozi im do 5 lat więzienia. Szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę i komendanta miejskiego we Wrocławiu.