Piraci zaatakowali. Nieudany skok w Zatoce Gwinejskiej
Przewożący chemikalia maltański statek Endo Ponente został zaatakowany około 100 km na południe od wybrzeży Togo. Piracki napad w Zatoce Gwinejskiej, do którego doszło w czwartek, jest pierwszym takim incydentem od kilku lat.
Chemikaliowiec Endo Ponente, płynący pod banderą Malty, został zaatakowany przez piratów, gdy znajdował się około 100 km na południe od wybrzeży Togo. To pierwszy poważny napad od lat na tym szlaku, którym codziennie przepływa niemal 2 tys. statków, unikających zagrożonych atakami jemeńskich Huti wód Morza Czerwonego. Informację tę podała firma konsultingowa Vanguard Tech, specjalizująca się w doradztwie w zakresie ryzyka morskiego.
Jak przebiegał atak piratów?
Endo Ponente wyruszył z Lome w czwartek, kierując się na południe do Demokratycznej Republiki Konga. Piraci podpłynęli do maltańskiej jednostki i podjęli próbę abordażu. Podczas ich działań kapitan nakazał załodze schronienie się w zabezpieczonym pomieszczeniu statku, zwanym cytadelą i wezwał pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wycięli dziurę w płocie. Kolejne próby forsowania granicy
Piraci uciekli na widok zbliżającego się okrętu wojennego marynarki togijskiej. Kapitan poinformował armatora, że zarówno załoga, jak i statek są bezpieczni.
Czy piractwo w Zatoce Gwinejskiej to nadal zagrożenie?
Szczyt napadów na statki w Zatoce Gwinejskiej przypadł na 2020 rok, gdy Międzynarodowe Biuro Morskie odnotowało 123 incydenty. Rok później liczba ataków spadła do 45, ale zagrożenie nadal istnieje.
Dlaczego Zatoka Gwinejska jest niebezpieczna?
Piraci najczęściej porywają starszych stopniem członków załogi i żądają okupu. Zagrożenie rozciąga się na wiele krajów w regionie, w tym Togo, Ghanę i Benin. Region ten jest strategicznie ważny dla międzynarodowej żeglugi, a zagrożenie rozciąga się na wiele krajów Afryki Zachodniej.
Przeczytaj również: Izrael zdecydował. Będą strzelać w czasie dostaw humanitarnych