Statki w Cieśninie Ormuz nadają nietypowe sygnały. 101 komunikatów w kilka dni

• Od 12 do 24 czerwca statki w rejonie Zatoki Perskiej i Morza Czerwonego nadały 101 nietypowych komunikatów, próbując uniknąć ataków.
• Właściciele statków obawiają się, że powiązania z krajami zachodnimi, takimi jak Wielka Brytania, USA czy Izrael, mogą zwiększać ryzyko ataku, dlatego sygnalizują inne narodowości lub ładunki.
• Po zawarciu rozejmu przez prezydenta USA Donalda Trumpa ruch statków w regionie wzrósł o 30 proc., ale zagrożenie dla żeglugi utrzymuje się na wysokim poziomie.

Pierwsze nietypowe sygnały pojawiły się po wybuchu konfliktu między Izraelem a Iranem na początku czerwca. Według danych Windward oraz informacji Reutera statki zaczęły nadawać komunikaty dotyczące narodowości, by zmniejszyć ryzyko ataku.

W ciągu 12 dni zarejestrowano 101 nietypowych komunikatów od 55 statków w rejonie Zatoki Perskiej i Morza Czerwonego. Statki nadawały sygnały takie jak "Własność Chin" czy "Rosyjska ropa naftowa", licząc, że powiązania z tymi krajami zmniejszą ryzyko ataku. Według Windward takie praktyki wcześniej obserwowano głównie na Morzu Czerwonym, gdzie od wybuchu wojny Izrael-Gaza dochodziło do ataków Huti.

W normalnych warunkach statki informują o swoim porcie docelowym. Czasem pojawiają się też sygnały "Uzbrojeni strażnicy na pokładzie" jako forma odstraszania piratów.

Według Joint Maritime Information Center, 24 czerwca, dzień po ogłoszeniu rozejmu, ruch statków w regionie wzrósł o 30 proc. Przez Cieśninę Ormuz przepływa ok. jedna piąta światowego zapotrzebowania na paliwa i ropę, co czyni ten region kluczowym dla globalnej gospodarki.

Mimo rozejmu wynegocjowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa po 12 dniach wojny, zagrożenie dla żeglugi pozostaje wysokie. Joint Maritime Information Center podkreśla, że sytuacja w regionie jest nadal napięta, a właściciele statków szukają nowych sposobów na ochronę swoich jednostek.

Jak wskazali analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs, hipotetyczne, długotrwałe i poważne zakłócenie tranzytu przez Cieśninę Ormuz mogłoby spowodować wzrost cen ropy do 110 dolarów za baryłkę, a europejskiego gazu do 100 euro za MWh. Szacunek ten zakłada niemal 20-proc. zakłócenie globalnych dostaw energii.

Według cytowanego przez AFP analityka z firmy Global Risk Management, Arne Lohmanna, zamknięcie cieśniny równałoby się z "absolutnym koszmarem", ponieważ cena ropy ma znaczące i bezpośrednie przełożenie na stan światowej gospodarki.

Cieśnina Ormuz to przesmyk – w najwęższym miejscu mający zaledwie 33 km szerokości – umożliwiający żeglugę pomiędzy Zatoką Perską a Zatoką Omańską na Morzu Arabskim. Przebiega przez nią szlak morski, którym transportuje się jedną piątą globalnych dostaw ropy naftowej. W ostatnich kilkunastu miesiącach dziennie przepływało nim 17,8-20,8 mln baryłek tego surowca z Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Iraku, Iranu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz gaz LNG, głównie z Kataru. Większość ropy transportowanej tą trasą trafia na rynki azjatyckie.

Źródło: Reuters/PAP