Przecieki z Moskwy. "Ledwo stali na nogach"
Putin wydał w piątek pilny rozkaz nakazujący stawienie się urzędnikom i funkcjonariuszom MSW, Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Rosgwardi w związku z "próbą zbrojnego buntu". Jak podał doradca szefa MSW Ukrainy Anton Geraszczenko, "80 proc. obecnych cuchnęło alkoholem", a duża część z nich "ledwo stała na nogach".
Rozkaz Putina to odpowiedź na działania kierowanej przez Jewgienija Prigożyna grupy Wagnera. "Piątkowy wieczór to idealny czas na rozpoczęcie czegoś takiego. Wszyscy stoją i na coś czekają (...). Jeszcze kilka godzin i zaczną się między nimi konflikty, gdy zaczną trzeźwieć" - donosi cytowane przez Geraszczenkę źródło.
"Wszyscy wstali, przybyli w trybie pilnym. Teraz wszystkie biura są jak jedna wielka impreza. 80 proc. pracowników cuchnie alkoholem. Niektórzy z nich ledwo stoją na nogach. Nie można ich nigdzie uzbroić ani wysłać" - czytamy w relacji doradcy szefa MSW Ukrainy, który powołuje się na źródła na Telegramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rostów nad Donem i Woroneż w rękach grupy Wagnera
"Wagnerowcy zajęli już Rostów nad Donem. Przejęli także kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od Moskwy" - powiadomiła w sobotę agencja Reutera, powołując się na źródło w rosyjskich służbach bezpieczeństwa.
Szef wagnerówcow zagroził, że ruszy na Moskwę. Domaga się przy tym dymisji szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa i szefa rosyjskiego MON Siergieja Szojgu.
W związku z wydarzeniami w Rosji w sobotę rano przemówił Władimir Putin. Dyktator nazwał działania Prigożyna "wewnętrzną zdradą" i określił je mianem "ciosu w plecy". - To, co widzimy, to cios w plecy. Mamy do czynienia ze zdradą - powiedział.
- Wszelkie wewnętrzne zamieszki są śmiertelnym zagrożeniem dla naszej państwowości jako narodu. Są ciosem dla Rosji, dla naszych ludzi i naszych działań na rzecz ochrony naszej ojczyzny. Takie zagrożenie spotka się z surową reakcją - stwierdził w wystąpieniu Putin.
Czytaj też: