Pijana nauczycielka nie straciła pracy
W szkole w Skomacku Wielkim (gm. Stare
Juchy) rok szkolny rozpoczęło 83 dzieci. Po dwóch tygodniach jest
ich o 20 mniej. Rodzice przenieśli je do innej szkoły, kiedy ich
córki i synowie zaczęli opowiadać o pijanej nauczycielce. Sprawę
opisuje "Gazeta Olsztyńska".
16.09.2006 00:10
Mamo, jak będę musiał chodzić do tej szkoły, to się powieszę - powiedział syn Marioli Orzechowskiej. Nie chcę, żeby mnie uczyła pani M. - tłumaczył chłopiec.
Według dziennika nie tylko syn Marioli Orzechowskiej nie chce mieć do czynienia z nauczycielką, która uczy w szkole podstawowej w Skomacku Wielkim dzieci z klas I-III.
Pijana uczy nasze dzieci i nikt nic nie robi - mówi zbulwersowana Dorota Górska. Dzieci opowiadają, że nauczycielka śmierdzi alkoholem i że nie chodzi prosto. Gdy któreś z dzieci czegoś nie umie albo nie rozumie, zamyka je w sąsiadującej z klasą bibliotece - dodaje matka.
Rodzice wielokrotnie informowali o problemie dyrekcję szkoły i wójta. Nikt się sprawą nie zainteresował - mówią. Na pytanie dziennikarza, dlaczego nie zawiadomili policji, bezradnie rozkładają ręce. Tu każdy o każdym wie wszystko i od razu byłoby wiadomo kto doniósł. Baliśmy się, że nasze dzieci i my będziemy zastraszani - tłumaczy kobieta mieszkająca we wsi Rogalik.
Nie będę komentowała tej sprawy - usłyszał dziennik od wójt Danuty Kaweckiej. A zabierając dzieci ze szkoły, rodzice przyczyniają się do likwidacji tej placówki. Z drugiej strony, dzięki temu będziemy mieli w budżecie więcej pieniędzy na inne cele. Tylko szkoda dzieci, które będą jeździły do szkoły 30 km - dodaje Kawecka.
Sprawy komentować nie chce także oskarżana przez rodziców nauczycielka. Nie wiem, skąd wzięły się te oskarżenia. Są one wyssane z palca - mówi "Gazecie Olsztyńskiej". (PAP)