Spór o rakietę i drony. Rząd odpowiada prezydentowi

Nowe okoliczności wokół ataku Rosjan dronami na terytorium Polski wywołują kolejny konflikt na najwyższym szczeblu władz państwowych. Rząd odpowiada prezydenckim urzędnikom. Ci zarzucają "zatajanie" informacji. MON zaprzecza.

Prezydent i premier na Radzie GabinetowejPrezydent i premier na Radzie Gabinetowej
Źródło zdjęć: © Kancelaria Prezydenta | Mikołaj Bujak
Michał Wróblewski

- Kancelaria Prezydenta otrzymała dokładnie te same informacje, co rząd - mówi Wirtualnej Polsce wiceszef MON Cezary Tomczyk.

- Jesteśmy zdziwieni tak agresywnym oświadczeniem z ich strony - słyszymy nieoficjalnie od kolejnego rozmówcy z rządu Donalda Tuska.

Mowa o informacjach, wedle których to rakieta z polskiego myśliwca uderzyła w dom w Wyrykach, a nie rosyjski dron. PiS i BBN zarzuca rządowi "zatajanie" wiedzy na temat zdarzenia. Rząd zaprzecza.

Rozmówcy z rządu mówią Wirtualnej Polsce, że we wtorek 16 sierpnia o godz. 9:00 zebrał się rządowy Komitet ds. Bezpieczeństwa Narodowego, w którym uczestniczyli m.in. wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, prokurator generalny i minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła, a także - jak twierdzą rozmówcy z rządu - wiceszef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Mirosław Bryś. Informację o posiedzeniu potwierdził nam wiceszef MON Cezary Tomczyk.

Tam przedstawiciel BBN miał otrzymać "wszelkie dostępne informacje" na temat okoliczności wtargnięcia rosyjskich dronów na terytorium Polski - słyszymy od naszych źródeł z rządu. Nie wiadomo jednak, czy była mowa o rakiecie z polskiego myśliwca, która miała (zdaniem "Rzeczpospolitej") uderzyć w dom w Wyrykach: rząd nie może ujawnić takiej informacji. Zapytaliśmy o to również BBN; czekamy na odpowiedź.

- Jeśli o czymś informowane jest BBN, to pełną wiedzę musi mieć również prezydent - zwraca uwagę rozmówca WP. 

- Sprawozdanie operacyjne, które trafia na biurko ministra obrony narodowej, to jest dokładnie to samo sprawozdanie, które trafia na biurko prezydenta Rzeczpospolitej. A także kierownictwa Biura Bezpieczeństwa Narodowego - dodaje osoba z kierownictwa MON. 

Tym samym broni rząd przed zarzutami, jakoby ten "ukrywał" okoliczności zdarzenia w Wyrykach. 

- Na posiedzeniu Komitetu była przedstawiana pełna, dostępna informacja na temat zdarzeń z ubiegłego tygodnia. Każdy mógł zadawać pytania. Mogę tylko powiedzieć tyle, że te same informacje, które są przekazywane rządowi (w tym premierowi czy szefowi MON) są przekazywane do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Bo prezydent jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych ma prawo wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w wojsku - mówi nam osoba znająca kulisy posiedzenia Komitetu Bezpieczeństwa. 

Jak dodaje nasz rozmówca: - Rząd nie ma nic do ukrycia i niczego nie ukrywa. Formułowanie takiej narracji jest szkodliwe nie dla rządu, ale dla państwa. I dziwię się urzędnikom prezydenckim, że to robią. Bo po politykach PiS niczego innego się nie spodziewaliśmy. 

PiS atakuje rząd, wojsko reaguje

Przedstawiciele formacji Jarosława Kaczyńskiego uważają, że rząd ukrywa prawdę o wydarzeniach w Wyrykach.

Stanowisko w tej sprawie wydało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

"W odniesieniu do licznych zapytań dotyczących przekazywania informacji o zdarzeniach związanych z naruszeniami polskiej przestrzeni powietrznej z 9 na 10 września 2025 roku, informujemy, że Dowódca Operacyjny RSZ na bieżąco i bez jakiegokolwiek pomijania przekazywał wszystkie dostępne informacje oraz późniejsze wnioski płynące z analizy incydentu zarówno do Ministerstwa Obrony Narodowej, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego jak i Biura Bezpieczeństwa Narodowego" - czytamy w komunikacie.

Politycy PiS nie ufają rządowi. "Wiecie, jak było? Z MON poszedł telefon do Dowódcy Operacyjnego RSZ z poleceniem, żeby to wojsko odniosło się do komunikatu BBN. To wykorzystywanie żołnierzy w bieżącej polityce. Teraz politycy PO będą używali komunikatu Dowództwa, żeby atakować ośrodek prezydencki" - napisał na X wicerzecznik PiS Mateusz Kurzejewski, były dyrektor w MON w czasach ministra Mariusza Błaszczaka.

Do sprawy odniósł się premier. "Cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania. Łapy precz od polskich żołnierzy" - napisał Donald Tusk.

Politycy PiS odpowiadali, że nie chodzi o żołnierzy - bo tym nikt nic nie zarzuca - a o komunikację rządu w tej sprawie. "Rząd w sprawie rakiety wprowadził w błąd nie tylko Prezydenta Nawrockiego, ale i całe społeczeństwo. To już nie jest zwykła nieudolność - to igranie z bezpieczeństwem Polski!" - napisał na X Mateusz Morawiecki.

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że "prezydent Karol Nawrocki oczekuje od rządu niezwłocznego wyjaśnienia zdarzenia z miejscowości Wyryki".

"W gestii rządu pozostaje wykorzystanie wszelkich narzędzi i instytucji do jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy. Nie ma zgody na zatajanie informacji. W obliczu dezinformacji i wojny hybrydowej komunikaty przekazywane Polakom muszą być sprawdzone i potwierdzone" - podkreślono w komunikacie prezydenckiego BBN.

Przyznano, że Karol Nawrocki "nie był w tym zakresie informowany, podobnie jak BBN, a sprawa nie została przedstawiona i wyjaśniona na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego".

Rozmówca z rządu: - Prezydent nie mógł być informowany o rakiecie na posiedzeniu BBN, bo myśmy takich informacji też nie mieli.

MON nieoficjalnie twierdzi, że rząd otrzymuje ze służb dokładnie te same informacje, które trafiają na biurko kierownictwa BBN, a następnie Prezydenta. - Nie ma mowy o "zatajaniu" czegokolwiek, BBN ma pełną, dostępną wiedzę o sytuacji - zapewniają źródła rządowe.

Mowa m.in. o informacjach ujawnionych przez dziennik "Rzeczpospolita". Jak napisała gazeta, "prokuratura utajnia informacje o ‘niezidentyfikowanym obiekcie latającym’, którego szczątki runęły na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie". "Milczy też MON. Według informacji ‘Rzeczpospolitej’ była to rakieta wystrzelona z polskiego F-16, która próbowała strącić lecący dron - miała dysfunkcję układu naprowadzania" - czytamy w dzienniku.

Rosyjskie drony nad Polską

Przypomnijmy: w nocy z 9 na 10 sierpnia w trakcie ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. W odpowiedzi poderwano myśliwce i zestrzelono niektóre obiekty. Pozostała część rozbiła się w różnych miejscach Polski.

Najgłośniejsza sytuacja miała miejsce w Wyrykach na Lubelszczyźnie, gdzie szczątki "niezidentyfikowanego obiektu latającego" runęły na dom. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Choć początkowo sądzono, że na budynek spadł dron, to według informacji "Rzeczpospolitej" pozyskanej w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem, na dom spadła rakieta z polskiego F-16, której użyto do zestrzelenia bezzałogowca. - To była rakieta powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM z naszego F-16, która w trakcie lotu miała dysfunkcję układu naprowadzania i nie zadziałała - mówi rozmówca "Rz". Zaznacza, że rakieta nie wybuchła, gdyż "na szczęście" zadziałały zabezpieczenia zapalnika.

- Gdyby Rosja nie prowadziła wojny w Ukrainie i nie prowokowała tego typu zorganizowanymi akcjami, jak tydzień temu, Polski, to oczywiście żaden budynek w Polsce ani żadne pole nie byłoby przedmiotem uszkodzeń - zaznacza w rozmowie z Wirtualną Polską wiceszef MSZ Marcin Bosacki. 

Jak podkreśla, "za wszelkie straty, również te wynikające z polskiej obrony przeciwlotniczej, należy obwiniać Rosję". Analogicznie jak na Ukrainie, gdzie Rosja codziennie przeprowadza zmasowany atak dronami. - Rosja naruszyła polską suwerenność, wysyłając drony na nasze terytorium. I to Rosja jest odpowiedzialna za tę sytuację - słyszymy od naszego rozmówcy.

Kiedy rządzący dowiedzieli się oficjalnie o tym, że to polska rakieta bezpośrednio uderzyła w dom w Wyrykach, a nie rosyjski dron? - Ja się dowiedziałem o tym dzisiaj, ponieważ do tej pory sprawa była badana przez prokuraturę - powiedział nam wiceminister Bosacki. 

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Niemiecka prasa o reparacjach. "Iluzoryczne szanse"
Niemiecka prasa o reparacjach. "Iluzoryczne szanse"
Dron uderzył w uczelnię w Charkowie. Trzy osoby ranne
Dron uderzył w uczelnię w Charkowie. Trzy osoby ranne
"Sugestie są kłamstwem". Stanowczy wpis szefa MON o plotkach
"Sugestie są kłamstwem". Stanowczy wpis szefa MON o plotkach
Bosacki tłumaczy się ze słów w ONZ. "Taki był mój stan wiedzy"
Bosacki tłumaczy się ze słów w ONZ. "Taki był mój stan wiedzy"
Wiceszefowa MSZ odwołana. Opublikowała komentarz
Wiceszefowa MSZ odwołana. Opublikowała komentarz
Jest zielone światło od Trumpa. Media o pakiecie dla Ukrainy
Jest zielone światło od Trumpa. Media o pakiecie dla Ukrainy
Nowe informacje ws. dronów i śmierć legendy kina [SKROT DNIA]
Nowe informacje ws. dronów i śmierć legendy kina [SKROT DNIA]
Nie chcą Izraela w Eurowizji. Europejski kraj stawia warunki
Nie chcą Izraela w Eurowizji. Europejski kraj stawia warunki
Nawrocki apeluje po wizycie w Berlinie. Mówi o reparacjach
Nawrocki apeluje po wizycie w Berlinie. Mówi o reparacjach
Kaczyński nie stawił się na posiedzeniu z Brejzą. Jest termin rozprawy
Kaczyński nie stawił się na posiedzeniu z Brejzą. Jest termin rozprawy
Ponad 100 tys. żołnierzy. Rusza główny etap Zapad. Na miejscu Putin
Ponad 100 tys. żołnierzy. Rusza główny etap Zapad. Na miejscu Putin
Zarzuty o terroryzm dla Mangione. Jest decyzja sądu
Zarzuty o terroryzm dla Mangione. Jest decyzja sądu
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości