Pieskow odpowiada Trumpowi: To będzie poważny etap eskalacji
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że ewentualne dostarczenie Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk oznaczałoby "poważny etap eskalacji", ale - jego zdaniem - nie zmieniłoby sytuacji na froncie.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Prezydent USA Donald Trump oświadczył w niedzielę, że podjął już decyzję w sprawie przekazania Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk. Zaznaczył również, że zamierza jeszcze zadać pewne pytania, ponieważ nie chce doprowadzić do eskalacji konfliktu.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że możliwe dostarczenie Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk byłoby "poważnym etapem eskalacji", choć - jak stwierdził - nie zmieniłoby sytuacji na froncie.
- Ważne jest rozumienie, że w przypadku dostaw Kijowowi Tomahawków może chodzić o rakiety w wariancie jądrowym. To będzie eskalacja, poważny etap eskalacji - powiedział Pieskow. Dodał, że Władimir Putin "jednoznacznie przedstawił", jak Moskwa zareaguje w takim scenariuszu.
Biełgorod odcięty od prądu. Drony atakują miasto nocą i w dzień
Fakty o Tomahawkach
Sugestia Kremla, że Ukraina mogłaby otrzymać Tomahawki w wersji jądrowej, nie znajduje potwierdzenia w faktach. Pociski manewrujące Tomahawk z głowicą nuklearną (TLAM-N) zostały wycofane z arsenału USA ponad dekadę temu. Administracja Baracka Obamy podjęła decyzję o ich eliminacji w 2010 roku, a proces zakończono do 2013 r. (USNI News, raport dla Kongresu USA).
FAS (Federation of American Scientists) potwierdza, że TLAM-N już nie istnieje w arsenale, a obecnie produkowane i eksportowane wersje Tomahawków to wyłącznie warianty konwencjonalne. Z kolei baza danych CSIS klasyfikuje TLAM-N jako "nieaktywny wariant", przypominając, że był to pocisk dawno wycofany z użytku.
Możliwe skutki dla wojny
Tomahawki w wersji konwencjonalnej mają zasięg do 2500 km i bardzo wysoką precyzję. Ich dostarczenie Ukrainie znacząco zwiększyłoby jej zdolność do rażenia strategicznych celów wojskowych i infrastrukturalnych w głębi Rosji. Wbrew słowom Pieskowa mogłoby to istotnie wpłynąć na przebieg działań wojennych.
Instytut Studiów nad Wojną zwraca uwagę, że groźby Rosji dotyczące "eskalacji" należy traktować jako element retoryki mającej zniechęcić USA do decyzji o przekazaniu Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu.
Groźby Kremla a rzeczywistość
Moskwa podobne ostrzeżenia formułowała już wcześniej przy okazji dostaw systemów HIMARS, czołgów Leopard czy myśliwców F-16. Każdorazowo rosyjskie władze mówiły o "eskalacji", jednak poza retoryką propagandową nie podejmowały działań bezpośrednio przeciwko państwom NATO.
źródło: TASS / fas.org / news.usni.org / missilethreat.csis.org / ISW / WP Wiadomości