Pierwszy taki atak od kilkunastu dni. Ryk syren w połowie kraju
Noc z soboty na niedzielę była kolejną niespokojną w Ukrainie. Na terenie połowy kraju zawyły syreny alarmowe. Zaatakowany dronami został też sam Kijów.
"Kolejny atak z powietrza na Kijów. Tym razem nieprzyjaciel użył bezzałogowych statków powietrznych (UAV). Według wstępnych danych były to drony Shahded" - poinformował szef administracji wojskowej Kijowa Serhij Popko. Jak dodał, był to pierwszy atak przy użyciu dronów na Kijów w lipcu i w ciągu ostatnich 12 dni.
Według Popki "wszystkie wrogie cele w przestrzeni powietrznej Kijowa zostały zneutralizowane." Uszkodzone zostały co najmniej trzy budynki, w które trafiły szczątki dronów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugi alarm w Kijowie. Ukraińcy mówią o bombowcach
Niedługo po ujawnieniu ataku dronów w Kijowie ogłoszono kolejny alarm. Syreny zawyły o godz. 7.20 czasu lokalnego (6.20 w Polsce), alarm odwołano niecałą godzinę później. Przyczyną był najprawdopodobniej wylot rosyjskich bombowców strategicznych Tu-22M3.
Alarm objął centralną i wschodnią część kraju. Doniesienia w sieciach społecznościowych mówią, że prócz bombowców Rosja skierowała na Morze Czarne trzy okręty z rakietami Kalibr na pokładzie.
"Do sześciu samolotów Tu-22M3 porusza się z południa na północ, obok naszych (ukraińskich) granic, w kierunku lotniska Szajkowka. Wyleciały z lotniska Mozdok" - przekazał kanał "Czomu trywoha/Radar" w Telegramie.
Lotnisko wojskowe Szajkowka znajduje się w rosyjskim obwodzie kałuskim, zaś Mozdok położony jest w Osetii Północnej na Kaukazie.
Źródło: Polska Agencja Prasowa