Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Organizator pielgrzymki: wszyscy jesteśmy w szoku
Po wypadku polskiego autokaru w Chorwacji 12 osób nie żyje, a 43 zostały ranne. Pielgrzymi jechali do Medjugorie. Organizatorem pielgrzymki było biuro "U Brata Józefa". - Wszyscy jesteśmy w szoku - komentuje tragedię dyrektor biura Jarosław Miłkowski.
06.08.2022 | aktual.: 06.08.2022 21:28
Do wypadku doszło w sobotę rano. Na autostradzie A4 w kierunku Zagrzebia autokar z polskimi pielgrzymami zjechał z drogi. W autokarze było 42 pielgrzymów i dwóch kierowców.
Na miejscu zginęło 11 osób, dwunasta zmarła w szpitalu. - Pięć osób jest ciężko rannych. Jednej osoby nie udało się uratować podczas transportu do szpitala. Ranni mają bardzo różne obrażenia. Trwają operacje, do południa powinny się zakończyć - przekazał lekarz chirurg ze szpitala w Zagrzebiu.
W katastrofie polskiego autokaru w Chorwacji zginął jego kierowca. Informację potwierdziła w sobotę wieczorem chorwacka policja.
"Wszystko było zorganizowane tak, jak należy"
Rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina poinformował, że organizatorem pielgrzymki było było Biuro Bractwa św. Józefa. - W tym momencie trudno cokolwiek powiedzieć. Wszyscy jesteśmy w szoku - mówi w rozmowie z money.pl dyrektor biura Jarosław Miłkowski.
O ogromnej tragedii mówi także właściciel firmy przewozowej z Płońska, do której należał autokar. - To jest tragedia, niewyobrażalna tragedia, nie potrafię nic teraz powiedzieć, nic do mnie nie dociera - mówi w rozmowie z portalem. Zapewnia, że autokar przeszedł wszystkie badania techniczne, był sprawny, a kierowcy, którzy zostali wysłani w trasę, byli doświadczeni i na pewno nie mogli być zmęczeni.
W rozmowie z money.pl przyznaje, że o wypadku dowiedział się z samego rana. - Wszystko było zorganizowane tak, jak należy. To mogę zaręczyć, proszę mi wybaczyć, ale w tym momencie nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć, to co się stało, jest nie do opisania — mówi Jacek Antoszkiewicz.
Tragiczny wypadek w Chorwacji
W autokarze było 42 pielgrzymów i dwóch kierowców. Do wypadku doszło na 62. kilometrze autostrady A4 między Jarkiem Bisaškim a Podvorecem w sobotę rano, ok. godz. 5:40. Autokar jechał w kierunku Zagrzebia.
Z pierwszych nieoficjalnych informacji wynika, że kierowca mógł zasnąć za kierownicą. Na miejscu zginęło 11 osób, dwunasta zmarła w szpitalu.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Podkreślono, że chodzi o czyn z art. 173 par. 3 Kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje karę pozbawienia wolności od lat 2 do 12 dla sprawcy katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, której następstwem jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób
Źródło: Money.pl, PAP