Pielęgniarki: nie wyjdziemy z kancelarii premiera
Przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych powiedziała, że pozostanie w kancelarii premiera, dopóki nie zostaną spełnione postulaty Związku. Przewodnicząca Dorota Gardias jest jedną z czworga członków związku, którzy okupują jedno z pomieszczeń kancelarii. Wieczorem rozpoczęło się spotkanie Komisji Trójstronnej w
sprawie kryzysu w służbie zdrowia. Stronę rządową reprezentuje
minister pracy Anna Kalata.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g )
Lekarze i pielęgniarki walczą o podwyżki
Około 100 pielęgniarek i lekarzy spędzi noc przed kancelarią premiera - poinformowała Grażyna Gaj z komitetu protestacyjno-strajkowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział, że jeśli na szczyt do Brukseli uda się prezydent, premier prawdopodobnie zaprosi w czwartek po południu na spotkanie przedstawicieli związków zawodowych i organizacji pracodawców reprezentowanych w Komisji Trójstronnej. O takie spotkanie zaapelowało do premiera prezydium Komisji. Również w czwartek na specjalnym posiedzeniu połączone komisje zdrowia (sejmowa i senacka) omówią protest w służbie zdrowia i sytuację pielęgniarek. Posiedzenie zaplanowano na godz. 13.
Zdaniem wiceministra zdrowia Bolesława Piechy, działanie pielęgniarek ma charakter polityczny. Według niego, pielęgniarki oczekują rzeczy niemożliwych do spełnienia. Na pytanie, czy jest możliwe, by lekarze i pielęgniarki wynegocjowali z rządem 1 mld zł na podwyżki jeszcze w tym roku, Piecha odpowiedział, że takich pieniędzy w Narodowym Funduszu Zdrowia nie ma.
Dorota Gardias podkreśliła w telewizji TVN 24, że protest pielęgniarek nie ma charakteru politycznego, a Związek jest apolityczny. Dodała, że ludzie przebywający w kancelarii nie mogą korzystać z telefonów komórkowych.
Beata Zamojska z OZZPiP powiedziała w TVN24, że wśród żądań, które przedstawiają pielęgniarki są rozwiązania systemowe, koszyk świadczeń gwarantowanych, podwyżka płac o 30%, prolongowanie ustawy okołoincydentalnej na następny rok, od przyszłego roku 15% podwyżki i w każdym następnym roku o 10% podwyżki.
Wiceszefowa sejmowej komisji zdrowia Jolanta Szczypińska (PiS) oceniła, że strajk pielęgniarek jest "cynicznie wykorzystywany" przez polityków opozycji. Według posłanki, strajk ten jest politycznie wykorzystywany do tego, by rząd Jarosława Kaczyńskiego przestał istnieć.
Wieczorem rozpoczęło się w Centrum Komunikacji Dialog w Warszawie spotkanie Komisji Trójstronnej w sprawie kryzysu w służbie zdrowia. Stronę rządową reprezentuje minister pracy Anna Kalata.
Przyjechaliśmy z dobrymi intencjami i chęcią pomocy rządowi w rozwiązaniu problemów służby zdrowia - powiedział dziennikarzom przed spotkaniem przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Jan Guz.
Przewodniczący Forum Związków Zawodowych i wiceprzewodniczący Komisji Trójstronnej Wiesław Siewierski powiedział, że na spotkaniu są obecni także przedstawiciele protestujących pielęgniarek i lekarzy. Powiedział, że liczy na to, iż rząd wyciągnie rękę do protestujących i zacznie prowadzić dialog z nimi. Bo one występują w imieniu naszego całego społeczeństwa, wszystkich ludzi pracy. I nie chodzi o to, by wysłać siły na nich - powiedział Siewierski.
Zarząd Główny Forum Związków Zawodowych postanowił wejść w spór zbiorowy z rządem i przystąpić do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.
Pod kancelarię premiera cały czas przybywają nowe grupy lekarzy i pielęgniarek. Przyjeżdżają z różnych stron Polski, by wesprzeć protestujące pielęgniarki. Wśród polityków, którzy z nimi rozmawiali byli politycy lewicy m.in. Ryszard Kalisz (SLD), a także prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i żona byłego prezydenta RP Jolanta Kwaśniewska.
Posłowie Lewicy i Demokratów zasiadający w Parlamencie Europejskim Dariusz Rosati (SdPl), Bronisław Geremek (PD), Andrzej Szejna (SLD), Adam Gierek (UP) wezwali rząd do podjęcia działań, które pozwolą przeprowadzić reformę systemu służby zdrowia, która - ich zdaniem - powinna uwzględnić zarówno interesy pracowników, jak i dobro pacjentów.
Pod kancelarią premiera w Warszawie było około 400-500 osób. Takie są szacunki organizatorów protestu pielęgniarek i lekarzy. Ze Śląska przybyły pierwsze grupy górników z Wolnego Związku Zawodowego Solidarność' 80, są także lekarze i pielęgniarki ze szpitali, między innymi, w Olkuszu, Chrzanowie i Zabrzu.
W drodze są kolejne grupy pracowników, które mają zamiar poprzeć protest m.in. związkowcy z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Dariusz Matuszewski z jednego ze związków działających w PGNiG powiedział, że wydano komunikaty, aby poszczególne organizacje związkowe spółki szykowały na jutro autokary do Warszawy. Dodał, że po górnikach również oni chcą wesprzeć protest pielęgniarek.
Mariusz Sokołowski, rzecznik stołecznej policji poinformował, że zadaniem policjantów obecnych przed kancelarią premiera jest zapewnienie bezpieczeństwa pikietujących. Około 100 funkcjonariuszy policji pilnuje porządku pod kancelarią. Mariusz Sokołowski dodał, że policjanci pozostaną tam także w nocy, do momentu zakończenia demonstracji.
Pielęgniarki zamierzają protestować przed kancelarią premiera nawet do 27 czerwca - takie zgłoszenie przekazały do warszawskiego urzędu miasta.
Z protestującymi pielęgniarkami solidaryzują się nauczyciele, górnicy i posłowie opozycji. Górnicy zapowiadają przyjazd do Warszawy, by je wesprzeć. Pielęgniarki wspierają też mieszkańcy stolicy. Przynoszą jedzenie i napoje.