Pięciu polskich wspinaczy utknęło na Martinówce. Dwie akcje ratownicze
W sobotę pięciu polskich alpinistów, którzy wspięli się trasą Martin na Gerlach, utknęło za szczytem Lavín. Jak informuje Horská záchranná služba, niezbędna była interwencja służb ratunkowych i to nie jedna, ponieważ grupka turystów się rozdzieliła.
16.10.2023 12:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Późnym popołudniem 14 października pięciu polskich alpinistów skontaktowało się z linią ratunkową HZS (Horská záchranná služba - państwowa zawodowa służba na Słowacji, zajmująca się przede wszystkim ratownictwem górskim) za pośrednictwem polskich ratowników TOPR, ponieważ nie mogli wydostać się z gór za szczytem Lavin. Dwóch ratowników HZS zostało zabranych z lotniska dla helikopterów w Starym Smokowcu, a następnie zrzuconych na grań w pobliżu wspinaczy. Tylko trzy osoby z grupy jeszcze tam były. Przed przybyciem na miejsce dwóch z nich zaczęło schodzić po niektórych zsypach wpadających do Doliny Wielkiej.
Ratownicy górscy przygotowali trzy pozostawione osoby do ewakuacji z grani przy użyciu helikoptera. Nie udało się jednak jej przeprowadzić ze względu na silny podmuch wiatru. Maszyna musiała wrócić do bazy. Ratownicy HZS z parą kobiet i jednym mężczyzną, zabezpieczeni krótką liną, weszli na Zadný Gerlach, zeszli do Przełęczy Tetmajera i rozpoczęli zejście feratą do Wielkiej Doliny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W trakcie trwającej akcji ratunkowej już po zmroku para alpinistów - mężczyzna i kobieta, którzy osobno schodzili do doliny - skontaktowała się z linią ratunkową. Podczas zejścia dotarli do skalnego progu, skąd nie mogli już kontynuować marszu.
Ratownicy, którzy wraz z towarzyszami schodzili w dół, zeszli wraz z nimi do doliny, gdzie czekali już na nich inni ratownicy, którzy szli w ich stronę od strony Domu Śląskiego. Wspinacze zostali im przekazani, a następnie pierwszy zespół ratowników wrócił po parę. Ze względu na skomplikowany teren, w jakim się znajdowali, ratownicy musieli ponownie wspiąć się na grań i stamtąd udać się do pary. Akcja ratownicza zakończy się we wczesnych godzinach porannych.