Petru grozi pozbawienie immunitetu. Zastępca koordynatora służb specjalnych chce go ukarać
Pełnomocnik zastępcy koordynatora służb specjalnych Macieja Wąsika wniósł o uchylenie immunitetu Ryszarda Petru. Wąsik oskarża polityka o mówienie "nieprawdy" i nazywanie go "przestępcą". Jednocześnie daje mu szansę, by "przeprosić za te słowa i zapłacić nawiązkę na rzecz osób, które zostały poszkodowane w niedawnych nawałnicach".
12.09.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:32
"Mój pełnomocnik złożył w Sejmie wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Ryszarda Petru" poinformował we wtorek na Twitterze Maciej Wąsik. Bez uchylenia immunitetu przez Sejm sąd w danej sprawie nie może prowadzić procesu posła.
W końcu sierpnia Wąsik, który jest sekretarzem stanu w KPRM i zastępcą koordynatora służb specjalnych, skierował przeciw Petru prywatny akt oskarżenia, gdyż - jak uzasadniał - lider Nowoczesnej publicznie nazywał jego oraz Mariusza Kamińskiego "przestępcami".
Sąd Najwyższy zdecydował na początku sierpnia o zawieszeniu rozpatrywania sprawy kasacyjnej Kamińskiego (obecnie ministra koordynatora służb specjalnych) i innych byłych szefów CBA do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny sprawy sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem w sprawie prawa łaski.
Czy Petru przeprosi?
Wąsik mówił wtedy, że "padło ze strony opozycji bardzo dużo nieprawd i słów, które nie powinny paść". - Między innymi Ryszard Petru publicznie niejednokrotnie nazwał mnie i Mariusza Kamińskiego przestępcą. Przeanalizowałem to wszystko, skonsultowałem się z prawnikami i skieruję prywatny akt oskarżenia przeciwko Petru - zapowiedział. Jak dodał, Petru będzie "mieć okazję przeprosić za te słowa i zapłacić nawiązkę na rzecz osób, które zostały poszkodowane w niedawnych nawałnicach".
Podkreślił też, że przestępcą jest ten, kto został skazany prawomocnym wyrokiem sądu. - Nigdy nie zostaliśmy prawomocnie przez sąd skazani. Ja przypomnę: my byliśmy osobami, które ścigały korupcję. Nie pozwolę, żeby nazywać nas przestępcami - oświadczał.
Był wyrok, ale go uchylono
W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji Kamińskiego i Wąsika na 3 lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA. Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelację, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech, umarzając postępowanie sądowe.
W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę. Od tego orzeczenia kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi (m.in. oskarżony o łapówkę Piotr Ryba oraz rodzina Andrzeja Leppera). W lutym br. trzech sędziów SN zadało pytanie prawne ws. ułaskawienia - do odpowiedzi rozpatrywanie kasacji odroczono. 31 maja siedmioro sędziów SN uznało w uchwale, że prawo łaski prezydent może stosować wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Według nich, ułaskawienie takie jak z 2015 r. "nie wywołuje skutków procesowych".
W czerwcu marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystąpił do TK z wnioskiem o stwierdzenie, czy akt łaski to uprawnienie, które wykonuje prezydent osobiście i bez ingerencji innych podmiotów, czy też przy ich udziale, a jeśli tak, to kto uczestniczy w jego wykonywaniu - i czy jest to SN. Marszałek Sejmu chce też rozstrzygnięcia, czy SN może dokonywać wiążącej interpretacji konstytucji w związku z wykonywaniem prerogatywy prezydenta o akcie łaski oraz decydować, czy akt ten został skutecznie wykonany.
Na razie nie został wyznaczony termin rozpoznania sprawy tego wniosku marszałka Sejmu przez TK.