Sąd: były szef CBA Mariusz Kamiński skazany na trzy lata więzienia
Były szef CBA Mariusz Kamiński został skazany na 3 lata więzienia i zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 10 lat za nadużycia prawa ws. afery gruntowej - ogłosił sąd rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Wyrok jest nieprawomocny. Chodzi o nadużycie prawa przy prowadzeniu przez CBA "afery gruntowej" w 2007 r. Prokuratura chciała kar więzienia w zawieszeniu - obrona wnosiła o uniewinnienie.
30.03.2015 | aktual.: 30.03.2015 15:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W tej samej sprawie b. wiceszef CBA Maciej Wąsik został skazany na 3 lata więzienia. Sąd uznał, że brak było podstaw do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Wąsik obecnie jest członkiem sejmiku mazowieckiego z ramienia PiS.
Kary po 2,5 roku więzienia oraz 10-letnie zakazy zajmowania stanowisk publicznych - to kary, jakie orzekł sąd dla b. dyrektorów Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela.
Prokuratura wnosiła dla Kamińskiego o karę roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 4 lata zakazu pełnienia funkcji kierowniczych i kilka tysięcy zł grzywny. O podobne kary prokurator wniósł dla jego trzech podwładnych. Obrona i sami oskarżeni wnieśli o uniewinnienie. Kamiński mówił, że zarzuty są "polityczne".
W ubiegły poniedziałek przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia zakończyły się mowy końcowe w procesie. Wygłosili je oskarżyciele posiłkowi: Piotr Ryba (nieprawomocnie skazany za łapówkę w aferze gruntowej) oraz Janusz Maksymiuk, b. poseł Samoobrony. Sąd odroczył wyrok o tydzień, powołując się na zawiłość sprawy.
W lutym - za zamkniętymi drzwiami - prok. Bogusław Olewiński wniósł dla Kamińskiego (dziś posła i wiceprezesa PiS) o karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, cztery lata zakazu pełnienia funkcji kierowniczych i kilka tysięcy zł grzywny. O podobne kary prokurator wniósł dla jego trzech podwładnych: b. wiceszefa CBA Macieja Wąsika (członka sejmiku mazowieckiego z ramienia PiS) oraz b. dyrektorów Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela. Prokurator wnosił o uznanie winy za wszystkie stawiane zarzuty.
Obrona i sami oskarżeni wnosili o uniewinnienie. - Proces nie wykazał winy oskarżonego - mówił obrońca Kamińskiego mec. Andrzej Wąsowski. Sam Kamiński nie chciał komentować wniosku prokuratury. Wcześniej wiele razy mówił, że zarzuty są "polityczne".
"Afera gruntowa" i operacja CBA
Proces dotyczy słynnej operacji CBA w tzw. aferze gruntowej. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" w ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Prasa pisała, że łapówka miała być przeznaczona dla ówczesnego szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera, który miał zostać ostrzeżony o akcji (on sam twierdził, że była to prowokacja CBA). Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (śledztwo wobec niego potem umorzono).
"Afera gruntowa" doprowadziła do dymisji z rządu Leppera, rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów, które wygrała PO, a także do oskarżenia o płatną protekcję Ryby i K. (nieprawomocnie skazanych w ub.r. za ten czyn na - odpowiednio - 2,5 roku więzienia oraz grzywnę).
Zarzuty dla Kamińskiego
W 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego i jego trzech podwładnych. Zarzucono im przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Według prokuratury Biuro stworzyło fikcyjną sprawę odrolnienia ziemi za łapówkę, choć nie miało wcześniej wiarygodnej informacji o przestępstwie, a tylko to pozwala służbom zacząć akcję "kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej" wobec podejrzewanych. Dlatego prokuratura uznała działania szefów CBA za podżeganie do przestępstwa.
Ponadto na potrzeby operacji CBA sfabrykowało - zdaniem prokuratury bezprawnie - dokumenty (opatrując je pieczęciami gminy i podpisami urzędników), które potem przedłożono do "przepchnięcia" przez resort rolnictwa. Miało też dojść do nielegalnego podsłuchiwania osób m.in. z Samoobrony.
Podsądni nie przyznali się do zarzutów, uznając je za polityczne. Według Kamińskiego jest to zemsta ekipy rządzącej za ujawnienie przezeń tzw. afery hazardowej. Ironizował, że odpowiadać powinni także prokuratorzy i sędziowie, którzy zatwierdzali wniosek CBA o kontrolę operacyjną w całej sprawie (w 2011 r. weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych uzasadniających go - tego wymogu wcześniej nie było).
Prokuratura nadała kilku instytucjom i grupie osób status pokrzywdzonych, m.in. w związku z tym, że CBA miało ich bezprawnie podsłuchiwać. Są to m.in. Lepper (a po jego samobójczej śmierci w 2011 r. najbliższa rodzina), Ryba i Andrzej K., a także politycy Samoobrony - zostali oni oskarżycielami posiłkowymi. Roszczenie finansowe przeciw oskarżonym złożył Andrzej K.
Ryba powiedział w mowie końcowej, że po zatrzymaniu w 2007 r. był nakłaniany w CBA do fałszywych zeznań by - jak mu mówiono - "utopić" Leppera. Miano mu też grozić bronią. Oskarżony Brendel replikował, że Ryba "mija się z prawdą", a prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa. Maksymiuk zaprzeczał zaś, by rzekomo uprzedził Leppera o akcji CBA. Powiedział, że cała operacja była nielegalna i liczy, iż sąd to potwierdzi.
Umorzenie, a potem uchylenie... umorzenia
W czerwcu 2012 r. sąd niejednogłośnie umorzył na wniosek obrony ten proces - jeszcze przed jego rozpoczęciem - uznając "brak znamion przestępstwa". W grudniu 2012 r. na wniosek prokuratury i pokrzywdzonych Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił umorzenie i nakazał przeprowadzenie procesu. Obie decyzje wydano tajnie.
Proces, częściowo niejawny, ruszył w kwietniu 2013 r. - To, co robiło CBA, nie było zgodne z interesem ówczesnej koalicji rządzącej, ale interes polityczny rządzących nas nie interesował; nas interesowała walka z korupcją na szczytach władzy, to był nasz obowiązek - mówił wtedy Kamiński.
B. premier Jarosław Kaczyński, który zeznawał w styczniu br., powiedział, że proces odbiera jako "eksces polityczny zmierzający do ochrony elit polskich przed odpowiedzialnością karną". Według prezesa PiS "jest oczywiste, że Kamiński powinien być uniewinniony, ale samo złożenie aktu oskarżenia jest już, powtarzam, ekscesem politycznym".
Warszawska prokuratura chciała postawić Kamińskiemu zarzuty przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA ws. tzw. willi Kwaśniewskich. W ub.r. Sejm (głosami m.in. posłów PO) nie uchylił mu immunitetu. Z tego powodu śledztwo wobec niego umorzono; oskarżono zaś m.in. b. agenta CBA Tomasza Kaczmarka, byłego już posła PiS (sam zrezygnował z mandatu).