Pakt migracyjny UE i rola Polski. "Nie jesteśmy na to gotowi"
- Myślę, że do czasu aż sprawa związana z Ukrainą i ukraińskimi uchodźcami nie zostanie uregulowana w sensowny sposób, to możemy mieć argument taki, że to jest nasz ostatni wkład i nie jesteśmy w stanie przyjąć większej ilości osób, ponieważ nie jesteśmy na to gotowi. Nie mamy na to potencjału, np. w szkolnictwie. Trzeba mierzyć siły na zamiary w stosunku do różnego rodzaju wymogów - stwierdził prof. Paweł Boski z Uniwersytetu SWPS. Polska, podobnie jak kilka innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ma sceptyczne podejście do niektórych aspektów paktu migracyjnego. Goście dziennikarza WP Pawła Pawłowskiego debatowali w studiu o roli Polski w tym zakresie. Warszawa argumentuje, że pomoc powinna być dobrowolna, nie narzucona przez UE. Prof. Boski uważa, że w Polsce istnieje obawa, że zwiększone napływy migrantów mogą prowadzić do wzrostu problemów m.in. w szkolnictwie, gdzie i tak mamy już wiele dzieci z Ukrainy czy Białorusi. Tymczasem zdaniem prof. Grabowskiej w przypadku Polski nie musimy obawiać się napływu migrantów z Bliskiego Wschodu czy Afryki. Jej zdaniem Polska nie ma żadnych powiązań kolonialnych z innymi państwami, jak chociażby Francja. - Migracja z Europy Wschodniej, w razie zagrożenia, gdy włączymy do tego Mołdawię czy Gruzję, to będą to pierwsze migracje do Polski. To również będzie migracja spoza UE. Migracje będą z naszej bliskości i językowej, a także kulturowej - tłumaczyła prof Izabela Grabowska z centrum badań nad zmianą społeczną i mobilnością akademii Leona Koźmińskiego. Więcej w dalszej części rozmowy. Materiał powstał we współpracy z Parlamentem Europejskim.