Owsiak oburzony. Odpowiada na słowa RPD o śmierci 8‑latka
Tragiczna śmierć 8-letniego Kamila z Częstochowy, najprawdopodobniej skatowanego przez ojczyma, wywołała pytania o wsparcie rodzin ze strony instytucji publicznych. Na słowa Rzecznika Praw Dziecka stanowczo zareagował Jerzy Owsiak - szef Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej.
Mikołaj Pawlak w reakcji na doniesienia o śmierci chłopca w Katowicach napisał, że "o problemach tej rodziny wiedzieli sąd, kurator i opieka społeczna od 2015 r."!. "Czytam akta, o które wystąpiłem, gdy dowiedziałem się o tragedii tego dziecka, i jestem porażony, jak wiele osób i instytucji zawiodło. Czy ktoś w ogóle rozmawiał z Kamilkiem?" - napisał RPD.
"Drogi Panie, jest Pan rzecznikiem od prawie pięciu lat. To również pytanie do Pana. Niezdarność systemu ochrony takich dzieci, takich rodzin jest ogromna. I to nie po raz pierwszy!" - odpowiedział Owsiak w emocjonalnym poście w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do wpisu na Facebooku Owsiak załączył zdjęcie dziecięcej zabawki-misia ze śladami pobicia i hasłem: "Nie bij mnie, kochaj mnie". To pluszak, który jest symbolem jednej z kampanii Fundacji WOŚP.
W grudniu 2013 r. po raz pierwszy pluszaki czekały na przechodniów na przystankach, ulicach, parkach w Warszawie, Zielonej Górze, Szczecinie, Gorzowie Wielkopolskim, Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku, Rzeszowie, Poznaniu i Zduńskiej Woli.
"Nie były to jednak zwykłe misie - każdy z nich miał swoją historię. Często trudną i pełną niemiłych wspomnień" - tak organizacja opisuje początki akcji "Historia Misia", którą chciała zwrócić uwagę na problem przemocy wobec dzieci.
W poniedziałek rano Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach poinformowało, że po ponad miesiącu leczenia w placówce zmarł ośmiolatek z Częstochowy maltretowany wcześniej przez ojczyma. "Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa" - poinformował szpital.
Dramat 8-latka z Częstochowy
Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Interweniowała wtedy policja, dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem.
Wcześniej prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym.
- Jedną rzeczą jest, jakiego czynu dopuścił się ten barbarzyńca, a druga rzecz - to jak wyglądały procedury w tej sprawie. To powinna sprawdzić prokuratura - powiedział rzecznik rządu Piotr Mueller.
- Przepisy są, ten tak zwany "system" jest. Sąd, kurator, asystent, szkoła, wychowawca. Tylko ludzie są ślepi i tak było w tym przypadku. Brakowało zapytania dziecka - mówił w poniedziałek wieczorem w "Gościu Wydarzeń" Polsat News Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak.