Horror w Częstochowie. Matka i ojczym ośmiolatka usłyszeli zarzuty
Prokuratura w Częstochowie przedstawiła zarzuty matce i ojczymowi ośmioletniego chłopca, który trafił na oddział intensywnej opieki katowickiego szpitala. Mężczyzna usłyszał m.in. zarzut usiłowania zabójstwa, a kobieta - pomocnictwa. Oboje przyznali się do winy.
- Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.
Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - bił go, kopał po całym ciele, co sprawiło, że chłopiec ma liczne złamania kończyn oraz przypalał papierosami. - Będziemy ustalać, w jakim okresie się to działo - dodał prok. Ozimek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
35-letnia matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Jak tłumaczy prokurator chodzi to, że kobieta nie reagowała na maltretowani chłopca przez męża i nie udzieliła dziecku pomocy.
Ojczym i matka chłopca przyznali się do winy
Prokurator podkreślił, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem. Zgodnie z Kodeksem karnym za pomocnictwo odpowiada osoba, która wbrew prawnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia przestępstwa swoim zaniechaniem ułatwia jego popełnienie. Obowiązek opieki matki nad dzieckiem wynika z Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Jak przekazał prok. Ozimek, Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia.
Prokurator złożył w sądzie wniosek o aresztowanie obojga podejrzanych na trzy miesiące, motywując go surową karą i obawą matactwa.
Dramat ośmiolatka wyszedł na jaw poniedziałek, gdy chłopca odwiedził jego biologiczny ojciec. Mężczyzna wezwał policję.
Poparzony, brudny, wygłodzony
Chłopiec z rozległymi oparzeniami ciała, połamanymi kończynami, wychudzony, odwodniony i brudny został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD). Jest w ciężkim stanie, przebywa na oddziale intensywnej terapii.
Ośmiolatek przeszedł już kilka operacji, czekają go kolejne. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
W ocenie lekarzy oparzenia 8-latka powstały co najmniej tydzień przed przyjęciem go do szpitala, natomiast złamania chłopca powstawały w ciągu ostatniego miesiąca. Żadne z tych obrażeń nie zostało wcześniej zaopatrzone ani leczone.
Policjanci, którzy zatrzymali 35-letnią matkę i jej 27-letniego męża - ojczyma skatowanego dziecka, zapewniają, że nie mieli w tym domu wcześniej interwencji związanych w przemocą.