Ostry spór w Episkopacie wyszedł na jaw [OPINIA]

Od lat biskupi utrzymują mit zgody wewnątrz Konferencji Episkopatu Polski, przekonują, że między nimi niemal nie ma różnic, a braterska jedność w Chrystusie pozostaje najwyższą wartością. Komisja, która miałaby zająć się kwestią rozliczenia zbrodni pedofilii, ujawniła jednak głęboki podział między nimi. A do tego ujawniła, że ktoś w tej sprawie oszczędnie gospodaruje prawdą - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.

Msza święta z udziałem KEP. Warszawa, 13.03.2025 r.
Msza święta z udziałem KEP. Warszawa, 13.03.2025 r.
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Jeśli ktoś uważnie obserwuje życie kościelne, to nie będzie dla niego żadnym zaskoczeniem, że polscy biskupi są podzieleni. Jest wśród nich grupa zwolenników ewangelizacyjnego otwarcia, debaty ze światem i szukania nowych metod duszpasterskich, a także jakiejś formy dogadania się z nową władzą. Jest także taka, która działa pod hasłem "żeby było tak jak było" i wierzy, że jedyną nadzieję dla Kościoła jest sojusz z PiS.

Wreszcie są i tacy biskupi, którzy nie należą do żadnej z tych grup. Określić ich można mianem "wahających się" czy niezdecydowanych.

Wszyscy oni jednak - jak dotąd - budowali mit jedności i jak ognia unikali nie tylko krytykowania siebie nawzajem, ale i ujawniania, że w czymś się różnią. Ten mit prysł na naszych oczach.

W miniony piątek, zaraz po 400. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski, okazało się, że w przestrzeni publicznej funkcjonują dwa, sprzeczne ze sobą przekazy dotyczące jego owoców. A to oznacza, że ktoś w tej sprawie ściemnia, chce wprowadzić katolików w błąd - albo gra w jakąś grę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Matecki z zarzutami. "Fikcyjne zatrudnienie to najmniejszy problem"

To było ważne posiedzenie plenarne i to nie dlatego, że jubileuszowe, ale dlatego, że na nim dyskutowana miała być opinia Rady Prawnej KEP wzywająca biskupów do wycofania się z publicznego zobowiązania sprzed dwóch lat, czyli do powołania Komisji zajmującej się przestępstwami seksualnymi i ich tuszowaniem w Kościele. Rada Prawna - przy wyraźnym wsparciu sekretarza KEP - sugerowała, by biskupi uznali, że nie wolno przesłuchiwać biskupów, nie wolno oceniać ich działania, a raport może przyczynić się do wypłaty odszkodowań. I wycofali się ze złożonej obietnicy.

Pierwszy raz w historii KEP

Wszystko w tej sprawie było gotowe i gdyby nie ujawnienie - przeze mnie - tego dokumentu dziś może bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji. Jednak medialny nacisk, akcja wysyłania listów do biskupów, a także mocna reakcja skrzywdzonych, sprawiły, że opinia rady prawnej została pominięta (pierwszy raz w historii KEP), a biskupi jednym głosem zaczęli zapewniać, że Komisja powstanie, bo - jak wyjaśniał arcybiskup Tadeusz Wojda - "jest absolutna wola i chęć ze strony wszystkich biskupów, by ten temat zrealizować, by w tym względzie dokonać oczyszczenia Kościoła".

Tyle że ta absolutna jedność zaczęła się sypać, gdy trzeba było sformułować przekaz na temat kształtu tej komisji. W oficjalnym komunikacie czytamy, że "Komisja (…) powinna (…) mieć charakter historyczny z niezbędnymi elementami analizy interdyscyplinarnej". Co oznacza ten drugi element, tego nikt nie wie, ale co oznacza pierwszy już wiadomo.

Chodzi o to, żeby zajmowała się ona wyłącznie wydarzeniami z przeszłości - najlepiej do lat 70., tak by współcześni biskupi nie musieli się z niczego tłumaczyć. Gdyby tak było, to oznaczałoby, że zwyciężyła linia Rady Prawnej…

… ale wcale nie wiadomo, czy tak jest, bo w serwisie Katolickiej Agencji Informacyjnej (a po nim na stronach skrzywdzonych) pojawiła się informacja od prymasa Polski - to on odpowiada za stworzenie Komisji - który to mówi coś zupełnie innego. "Komisja niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce" obejmie swymi badaniami okres od 1945 r. do momentu powołania tejże komisji.

"Cieszę się, że KEP podjęła konkretną uchwałę, wyrażając zgodę na kontynuowanie prac nad powołaniem i zasadami funkcjonowania komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce od roku 1945 do momentu utworzenia komisji, z uwzględnieniem uwag, które zostały zgłoszone do tych dokumentów" – przekazał arcybiskup Polak.

Dwie sprzeczne informacje

Te dwie informacje są ze sobą sprzeczne. Albo bowiem komisja ma mieć charakter historyczny albo nie. Albo biskupi podjęli taką, albo inną decyzję. Jednym słowem ktoś tu mija się z prawdą i próbuje wprowadzić opinię publiczną w błąd. Kto? A to jedno z najciekawszych pytań.

Z informacji do jakich dotarłem wynika, że biskupi przegłosowali ponownie powołanie Komisji i to w kształcie, o jakim mówi Prymas. To oczywiście oznacza, że prace nad nią będą trwały i nie wiadomo kiedy się zakończą (i to jest zła informacja), ale… że komisja nie będzie miała kształtu historycznego.

Skąd zatem dziwaczny komunikat po KEP? Możliwości jest kilka. Obrady na ten temat trwały ostatniego dnia i może pewny siebie Sekretariat uznał, że sprawa rozegra się po jego myśli - a że taka to była myśl, to jest oczywista, bo jak wynika z informacji medialnych, to właśnie biskup Marek Marczak - sekretarz KEP, robił wszystko, by Rada Prawna przyjęła taką, a nie inną opinię i by biskupi zagłosowali zgodnie z nią. Albo choć decyzję sprzeczną z ich opiniami podjęto, to uznano, że na jakimś etapie (a kiedy będzie komisja, tego nikt nie wie) będzie można jeszcze trochę zamieszać.

"Któryś z nich mija się z prawdą"

Niezależnie jednak od tego jak było, w świat poszedł przekaz, że biskupi wydają sprzeczne komunikaty, głęboko się różnią, i że któryś z nich mija się z prawdą. To dla wiarygodności instytucji informacja niedobra, ale dobra dla tych, którzy wierzą w jakiś proces zmian - i w to, że praca dziennikarska ma jakiś sens. Możemy przypuszczać, że gdyby nie nacisk, gdyby nie ujawnienie dokumentów, to grupie, która teraz przekonuje, że komisja ma charakter jedynie historyczny, byłoby o wiele łatwiej "skręcić sprawę".

Ale jest coś jeszcze, co pokazuje ta sprawa. Model udawanej jedności przynosi już jedynie szkody, a zero korzyści. Podziały i spory w episkopacie są tak silne, że one - także na skutek błędów komunikacyjnych - zwyczajnie wylewają się na zewnątrz. I to nie dlatego, że ktoś o nich mówi, ale dlatego, że ktoś próbuje wprowadzić opinię publiczną w błąd - a ktoś inny tego nie robi.

Z perspektywy Kościoła i jego wiarygodności byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby takich sytuacji unikano. I to nie przez jeszcze silniejsze milczenie, jeszcze silniej egzekwowane unikanie polemik, ale właśnie przez otwartą debatę, która dotyczyłaby zarówno kwestii pedofilii, jak i katechezy w szkołach, czy stosunku do polityki. Biskupi nie tylko mają, ale i mogą mieć w tych sprawach różne opinie. Udawanie, że jest inaczej nie tylko nie służy rozwiązywaniu problemów, ale i prowadzi do sytuacji takich, jak opisana powyżej.

I komisji nadal nie ma

A na koniec warto wskazać jeszcze jedno. Jeśli chodzi o komisję badająca zaniedbania Kościoła, to wciąż jej nie ma. Dwa lata temu obiecano jej powołanie, po dwóch latach Rada Prawna KEP zasugerowała skręcenie sprawy, i choć to się - na skutek działania mediów - nie udało, to komisji nadal nie ma.

Zapewnienia o dobrej woli, o chęci i planach, to nie jest to samo, co powołanie Komisji. I dlatego trzeba powiedzieć jasno, jeśli okaże się, że komisji w ciągu kilku miesięcy nie będzie, to… w gruncie rzeczy obietnice biskupów dotyczących jej powołania, będzie trzeba uznać za pustosłowie. Nic nie znaczący PR. Ględzenie. I to także jest wniosek z całej tej historii.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (118)