Ostra wymiana zdań po artykule w "Newsweeku". Rafał Bochenek broni Szydło
Dziennikarka Renata Grochal napisała artykuł o Beacie Szydło. Według jej informacji, była premier jest przybita, rozgoryczona i nie pogodziła się ze stratą stanowiska premiera. Między paniami wywiązała się ostra wymiana zdań. Dołączył do niej teraz Rafał Bochenek.
Wszystko zaczęło się od tego, jak dziennikarka "Newsweeka" pochwaliła się na Twitterze swoim artykułem o Beacie Szydło.
Renata Grochal pojechała w jej rodzinne strony. Chciała sprawdzić, jak Szydło radzi sobie po rekonstrukcji rządu.
Najbliżsi Szydło twierdzą, że jest przybita i rozgoryczona. Nadal nie pogodziła się z faktem, że nie jest już premierem. Zwłaszcza, że jej szefem został podwładny, z którym rywalizowała - tak wynika z artykułu.
Dziennikarka odnalazła jej dom w Przecieszynie. Edward Szydło nie chciał rozmawiać z "Newsweekiem". Otworzył bramę i wypuścił owczarka niemieckiego. "Dalej chce pani wejść do domu?" - miał zapytać.
"Gdy zostajesz premierem, to jest tak, jakbyś zażył wielokrotnie wzmocniony narkotyk" - wyjaśnia "Newsweekowi" polityk Zjednoczonej Prawicy. "Jesteś w centrum wydarzeń, masz dostęp do tajnych informacji, podejmujesz ważne decyzje w iluś sprawach. Nawet jeśli to było ograniczone przez Jarosława Kaczyńskiego, to Beata i tak czuła, że wiele od niej zależy" - zdradza.
Ostra dyskusja
Na doniesienia Grochal zareagowała była premier. Na Twitterze podziękowała za troskę o nią i rodzinę. Stwierdziła, że "to doprawdy wzruszające". "Pozdrawiam i życzę dobrej niedzieli. A nasz pies swobodnie biega sobie po naszym podwórku, bo kochamy zwierzęta" - napisała Beata Szydło.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nie trzeba było czekać długo na ripostę. "Szanowna Pani Premier, dziękuję za szybką reakcję na zajawkę tekstu. Ja się nie troszczę tylko opisuję sytuację. Prosiłam zresztą Panią o rozmowę o tym, co zamierza Pani robić na stanowisku opłacanym z pieniędzy podatników. Także miłej niedzieli. I pozdrowienia dla Małżonka!" - odpowiedziała autorka artykułu Renata Grochal.
W bardzo ostry sposób zadała pytanie Szydło: "A przy okazji, skoro już się Pani odezwała po dwóch tygodniach próśb, to zapytam czy szczucie dziennikarza psem jest jakimś nowym zwyczajem w PiS?".
To też nie pozostało bez komentarza. Beata Szydło stwierdziła, że KSRM działa, a ona sama ma się świetnie. "Nawet takie rewelacje, które Pani o mnie pisze nie są w stanie mnie przybić i traktuję je jako całkiem zabawne😁pozdrawiam ciepło jeszcze raz" - skomentowała.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Teraz w obronie Szydło stanął Rafała Bochenek, były rzecznik PiS. Na słowa Grochal o "szczuciu dziennikarza", napisał: ""Dziennikarza...?" hmm proszę się nie przeceniać". Stwierdził, że "przypisując sobie to określenie ubliżyła wielu porządnym ludziom wykonujacym ten wymagający zawód".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dostał szybką odpowiedź. "Zaczęłam wykonywać ten zawód na długo zanim pan zaczął pogodę zapowiadać w lokalnej telewizji" - odpowiedziała Renata Grochal.
Zobacz także: Zaprzysiężenie Beaty Szydło na urząd wicepremiera