Beata Szydło nadal nie pogodziła się z faktem, że nie jest już premierem. W kancelarii dochodzi do spięć
Była premier jest przybita i rozgoryczona. Zwłaszcza, że teraz jej szefem został podwładny, z którym rywalizowała. Nie chce rozmawiać z mediami. Dziennikarkę "Newsweeka" mąż Beaty Szydło "przywitał" owczarkiem niemieckim.
Jak wyglądała zmiana Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego? Wszystko toczyło się za zamkniętymi drzwiami gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, bo to tam zapadła decyzja. Formalną decyzję podjęto na posiedzeniu Komitetu Politycznego. Później do siedziby PiS na Nowogrodzkiej przyjechali wszyscy posłowie i senatorowie. Wszystko poszło sprawnie.
Mateusz Morawiecki został premierem, a Beata Szydło wicepremier ds. społecznych. Ale ta funkcja jej nie służy. Dziennikarka "Newsweeka" pojechała w jej rodzinne strony. Chciała sprawdzić, jak Szydło radzi sobie po rekonstrukcji. Zwłaszcza, że mąż byłej premier żalił się kolegom. "Mówił, że najgorszy był ten cyrk. Rano całowali ją po rękach i wychwalali w Sejmie, a wieczorem została odwołana" - zdradza uczestnik spotkania.
"Gdy zostajesz premierem, to jest tak, jakbyś zażył wielokrotnie wzmocniony narkotyk"
Najbliżsi Szydło twierdzą, że jest przybita i rozgoryczona. Nadal nie pogodziła się z faktem, że nie jest już premierem. Zwłaszcza, że jej szefem został podwładny, z którym rywalizowała. Dziennikarka odnajduje jej dom w Przecieszynie. Ale Edward Szydło nie chce rozmawiać z "Newsweekiem". Otwiera bramę i wypuszcza owczarka niemieckiego. "Dalej chce pani wejść do domu?" - pyta.
"Gdy zostajesz premierem, to jest tak, jakbyś zażył wielokrotnie wzmocniony narkotyk" - wyjaśnia polityk Zjednoczonej Prawicy. "Jesteś w centrum wydarzeń, masz dostęp do tajnych informacji, podejmujesz ważne decyzje w iluś sprawach. Nawet jeśli to było ograniczone przez Jarosława Kaczyńskiego, to Beata i tak czuła, że wiele od niej zależy" - zdradza.
Według informatorów w PiS, nie potrafi się odnaleźć na nowym stanowisku. Jest pierwszym premierem po 1989 roku, który po odwołaniu ze stanowiska zdecydował się zostać w rządzie i być podwładnym swojego ministra. Nadal nie wyprowadziła się z willi przy ul. Parkowej. W kancelarii dochodzi do spięć między jej ludźmi, a ekipą Morawieckiego.
Z kolei, żeby Szydło nie musiała siedzieć na posiedzeniach rządu na miejscu Morawieckiego, przesadzono wicepremierów Glińskiego i Gowina.