Przecieszyn pod Brzeszczami. Tam Beata Szydło jest w domu. "Dba o pełną lodówkę dla pana Edka, jest jedną z nas"
Niewielka wieś w województwie małopolskim. Przecieszyn pod Brzeszczami to rodzinne i zarazem ulubione miejsce Beaty Szydło. Jest tam co weekend, robi zakupy, ale domem rządzi jej mąż, Edward. On z kolei nie ma łatwego życia i nawet na piwo nie może już wyjść. Co mówią o nich sąsiedzi? "Oni tu wcale nie są za Beatą i chyba jej nie lubią" - zdradza ksiądz proboszcz Jacek Przybyła.
"Choć Beata Szydło od prawie dwóch lat jest premierem, to prawie w każdy weekend przyjeżdża do rodzinnej wsi Przecieszyn pod Brzeszczami" - pisze Anna Dąbrowska w "Polityce". Wyjaśnia, jak sąsiedzi premier i mieszkańcy wsi odbierają szefową rządu.
Przyjazd Szydło zawsze wygląda tak samo. "Na parkingu przy PSS Społem Lux w Brzeszczach zatrzymał się czarny volkswagen transporter. Wysiadło z niego czterech mężczyzn ze słuchawkami w uszach. (…) Za moment zza kierownicy koreańskiego minisuwa wysiadła Beata Szydło w pikowanej kurtce i sportowych butach. Razem z nią matka" - czytamy w tygodniku.
Okazuje się, że premier uwielbia robić zakupy w jednym z lokalnych sklepów. Nie wywyższa się, sama nosi reklamówki, cierpliwie stoi w kolejce. Ale bywa też w Biedronce.
Mąż premier nie ma łatwego życia. Nie wychodzi już na piwo
"Dba o pełną lodówkę dla pana Edka. Nie zapomniała, że jest jedną z nas" - zdradza jeden z mieszkańców. W ogóle mąż premier Edward, jest po prostu Edkiem. Nie ma jednak łatwego życia.
"Kiedyś dusza towarzystwa, można było z nim wypić piwo. Dziś nie może się już tak pokazywać, bo może wylądować w tabloidzie" - wyjaśnia sąsiadka. Ale czasem chodzi na polowania. Na pewno w domu to on podejmuje kluczowe decyzje.
Okazuje się, że w przeciwieństwie do premier nie przystępuje co niedzielę do komunii. A Beata Szydło bywa na mszy często, ma nawet swoje miejsce w kościele. "To wielki dar boży, który zdarza się raz na tysiąc lat, że jedna mała wioska iw dodatku jedna rodzina wydała premiera Polski i pierwszego księdza we wsi" - mówi proboszcz Jacek Przybyła w rozmowie z "Polityką".
Chodzi o syna premier, Tymoteusza. Ale okazuje się, że jego prymicja nie zrobiła na mieszkańcach żadnego wrażenia. "Bo oni tu wcale nie są za Beatą i chyba jej nie lubią. Są za Komorowskim, są za Niemcami i są czerwoni. Za dobrze im się tu z tej kopalni żyje i zapominają, że to Beatka im ją uratowała" - mówi ksiądz.
Dodaje, że z BOR jest już bardzo zaprzyjaźniony i nie musi już legitymowac się przed domem premier.
Mieszkańcy są podzielni w sprawie oceny Beaty Szydło. Jedni uważają, że jest marionetką w rękach Jarosława Kaczyńskiego, drudzy są dumni.
Dziennikarka "Polityki" spotkała premier podczas zakupów. Beata Szydło była w sklepie z mamą, która sięgała akurat po "Gazetę Wyborczą". Na pytanie, co ciekawego w "Wyborczej", miała odpowiedzieć:
"Nie wiem, bo nie czytam, ale kupuję, bo jest najgrubsza, a potrzebuję na podpałkę. Dziennikarze piszą tylko dla pieniędzy" - odparła matka Beaty Szydło.