Ostatnia przeszkoda na drodze do brexitu usunięta. Stypa i wiwaty w Brukseli
Niespodzianki nie było, ale były łzy, krzyki, wiersze, piosenki i awantury. Parlament Europejski zatwierdził umowę rozwodową z UE. Brytyjscy posłowie pożegnali się z Brukselą w dramatycznym stylu.
"Czy w niepamięć pójść ma stary druh, wspomnienie zgasnąć w nas?" - tymi słowami zaczyna się "Auld Lang Syne", czyli stara szkocka pieśń autorstwa poety Roberta Burnsa. I tymi słowami europejscy posłowie pożegnali swoich brytyjskich kolegów i całe Zjednoczone Królestwo po tym, jak zatwierdzili umowę brexitową i dając zielone światło wyjściu Wielkiej Brytanii w nocy z piątek na sobotę.
Grupa brytyjskich studentów oglądających obrady z galerii płakała rzewnymi łzami. Wzruszenia nie kryli sami politycy - jeszcze kilka minut po tym wszystkim niektórzy brytyjscy posłowie mieli czerwone oczy i łamiącym się głosem odpowiadali na pytania dziennikarzy.
- Nigdy tu czegoś takiego nie widziałem - powiedział mi Guy Verhofstadt, lider liberałów i były premier Belgii.
Łzy i wiersze
To wszystko mimo faktu, że środowe głosowanie w Parlamencie Europejskim było formalnością. Do wyboru deputowani mieli zatwierdzenie umowy, albo chaotyczny, "twardy brexit". Ci, którzy głosowali przeciwko - głównie brytyjska opozycja - zrobili to wyłącznie w geście protestu. Wynik głosowania był jednoznaczny: 621-49.
Podczas debaty padło wiele wzniosłych słów, było też wiele osobistych historii. Północnoirlandzka posłanka Naomi Long, która określiła się jako "dziecko konfliktu" w Irlandii, łamiącym głosem dziękowała Unii Europejskiej za twarde stanowisko w sprawie granicy na wyspie.
Niemiecka socjaldemokratka Katarina Barley opowiadała o tym, jak jej ojciec i matka znajdowali się po przeciwnych stronach bombardowania Drezna. Guy Verhofstadt wciąż nie mógł uwierzyć w to, że żegna "wielki naród", który "dwukrotnie nas wyzwolił". Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen cytowała poetkę George Eliot mówiąc, że "Tylko w agonii rozstania spoglądamy w głębię miłości".
Przeczytaj również: Brytyjska europosłanka dla WP: Brexit to ogromna tragedia. Mam nadzieję, że Polacy jej nie powtórzą
Łabędzia pieśń Farage'a
Oczywiście, nie wszyscy byli równie sentymentalni. Swój moment tryumfu miał naczelny brexitowiec kraju Nigel Farage, który cieszył się ze zwieńczenia swojej 27-letniej antyunijnej krucjaty i powtarzał swoje największe hity.
- Wy wszyscy wtedy myśleliście, że byłem strasznie śmieszny, ale w 2016 roku przestaliście się śmiać. 31 stycznia wyznacza punkt, z którego nie ma powrotu. Wielka Brytania wychodzi z Unii i już nigdy nie wróci. Reszta to detale - mówił Farage.
Ale zdradził, że ambicje ma większe: chce śmierci europejskiego projektu, bo "nie potrzebna jest żadna Komisja, trybunały, cała ta władza". Stwierdził, że na świecie toczy się walka między globalizmem i populizmem i na nieszczęście eurokratów, "populizm okazuje się całkiem popularny".
- Koniec z nękaniem nas, z wywyższaniem się - tryumfował polityk, mimo głosów z sali nazywających go "kłamcą" i "clownem".
Kiedy jego partyjni koledzy zaczęli machać flagami i wiwatować, prowadząca obrady wiceprzewodnicząca PE Irlandka Mairead McGuinness rzuciła do nich: - Zabierzcie te flagi. Przecież wychodzicie! Zabierzcie je ze sobą.
Danuta Huebner dodała potem, że choć będzie tęsknić za Brytyjczykami, to na pewno nie będzie tęsknić za mowami Farage'a. Huebner była zresztą jedynym przedstawicielem Polski, który zabrał głos w debacie.
Kto po Brytanii?
Być może najczęściej powtarzaną frazą było pytanie "jak do tego doszło?". Według Verhofstadta, brexit zaczął się wraz z przyznawaniem Brytyjczykom i innym krajom specjalnych przywilejów i robieniem dla nich wyjątków.
- Lekcja z tego płynie taka, że trzeba zreformować Unię, sprawić, żeby to była unia prawdziwa. Bez wyjątków, opt-outów, opt-inów, rabatów, jednomyślności i prawa weta.
- Czy to nie sprawi tylko, że więcej krajów będzie chciało podążyć za Brytyjczykami? - zapytałem go.
- Nie. Główną zaletą brexitu jest fakt, że po referendum w całej Europie wskaźniki poparcia dla członkostwa w UE wystrzeliły w górę - odpowiedział.
Jeszcze tu wrócimy
Czy Brytania opuszcza Unię na zawsze - tak, jak przepowiada Farage? Innego zdania byli liberalni i lewicowi posłowie z Wysp. Wielu kończąc swoje przemówienia dodawało po francusku "a bientot" - "do zobaczenia".
- Jeszcze tu wrócimy - zapowiedział w kilku językach pod koniec debaty poseł Martin Hornwood.
Na ile to realny scenariusz?
- Nie ma co się łudzić. W tej chwili wszystko działa na naszą niekorzyść. Najpierw musimy naprawić swoje państwo i system. Inaczej nie ma to sensu. To sprawa co najmniej dekad - powiedział mi brytyjski dyplomata pracujący w unijnej Służbie Działań Zewnętrznych.
Choć przyszłość jest mglista, jedno wiemy już na pewno. W nocy z piątku na sobotę Zjednoczone Królestwo po 47 latach nie będzie już członkiem Unii Europejskiej.
Przeczytaj również: Farage: "Polska jako następna opuści Unię Europejską"