Osiem godzin na raka [OPINIA]
Ministerstwo Zdrowia w środowe popołudnie poprosiło kilkadziesiąt organów i organizacji pacjentów o wypowiedzenie się na temat przygotowanych przez siebie zmian dotyczących Krajowego Rejestru Nowotworów. I zaznaczyło, że jeśli ktoś nie zgłosi uwag do czwartku, to Adam Niedzielski przyjmie, iż ten ktoś nie ma żadnych zastrzeżeń.
24.03.2023 12:14
"Dialog". To słowo jest odmieniane przez wszystkie przypadki przez wysoko postawionych urzędników Ministerstwa Zdrowia. Prowadzą dialog z każdym: przedsiębiorcami z branży medycznej, lekarzami, pielęgniarkami, farmaceutami, organizacjami pacjentów.
Ba, minister Niedzielski powołał nawet specjalnego wiceministra od dialogu społecznego. Piotr Bromber, wskazany na to stanowisko, chodzi ze spotkania na spotkanie, z konferencji na konferencję, i powtarza, że "najważniejszy jest dialog".
Tylko w ramach tego dialogu nie starczyło ministerstwu czasu, żeby potraktować pacjentów chorych na raka oraz lekarzy, którzy tym chorym pomagają, poważnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robota Kraski
Ministerstwo Zdrowia uznało, że obecnie obowiązujące przepisy dotyczące Krajowego Rejestru Nowotworów są niedoskonałe. Tak bywa. Grzechem nie jest to, że są niedoskonałe, tylko grzechem byłoby dostrzeżonych niedoskonałości nie poprawić. A jako że w ministerstwie grzeszników nie ma, to ekipa pod wodzą Waldemara Kraski, wiceministra zdrowia, wzięła się do roboty.
Przygotowano projekt rozporządzenia ministra zdrowia zmieniający rozporządzenie w sprawie Krajowego Rejestru Nowotworów.
I tu powiem uczciwie: nie mam pojęcia, czy jest on dobry, czy zły. Wiem, że dziennikarze przyzwyczaili czytelników do tego, że znają się na wszystkim, a przynajmniej tak udają - ale ja o Krajowym Rejestrze Nowotworów wiem tyle, że takowy istnieje.
Podobno po zmianach będzie działał jeszcze lepiej.
Ministerstwo chwali się, że niebawem, na mocy nowego rozporządzenia, będzie nowa metoda zgłaszania danych bez angażowania udziału lekarzy. A także że do rejestru trafią dane o nowotworach hematologicznych.
Na poziomie ogółu - brzmi dobrze.
A jak na poziomie szczegółu? Tego nie wie niemal nikt.
Osiem godzin
Ministerstwo projekt wraz z oceną skutków regulacji przygotowało 22 marca 2023 roku. Na stronie Rządowego Procesu Legislacyjnego dokument został umieszczony o godz. 16:07.
Resort wysłał 20 stron zmienionych przepisów oraz analizy, dlaczego przepisy są zmieniane, do kilkudziesięciu podmiotów. W tym do innych ministerstw, krajowych konsultantów (czyli wpływowych lekarzy), samorządów zawodowych zawodów medycznych, a także do organizacji pacjentów.
Kraska w przesłanym piśmie zaznaczył, że na przesłanie uwag jest jeden dzień.
"Niezgłoszenie uwag we wskazanym terminie pozwolę sobie potraktować odpowiednio jako akceptację projektu albo rezygnację z przedstawienia stanowiska" - zaznaczył w piśmie do organizacji pacjentów.
Z kolei w dokumencie przekazanym innym resortom wiceminister wskazał, że jeśli ktoś uwag nie prześle, to uzna projekt za uzgodniony z tym ministerstwem. Czytaj: że dany resort nie ma żadnych uwag.
W praktyce więc Ministerstwo Zdrowia dało wszelkim organom państwa i organizacjom osiem godzin na zajęcie się sprawą - przyjmując, że w środę wieczorem ludzie mają inne zajęcia, niż ślęczenie nad projektem zmiany rozporządzenia, a w czwartek pracują osiem godzin, a nie całą dobę. Aż strach myśleć, ile realnie czasu dostali konsultanci krajowi, którzy przecież - jak to u lekarzy bywa - mogli akurat te kilka godzin spędzić na sali operacyjnej albo przyjmując pacjentów w gabinetach.
Żeby zobrazować czytelnikom, czy osiem godzin to dużo, czy mało, napiszę, że na odpowiedzi na proste pytania prasowe wysyłane do ministerstwa czasem czekam osiem dni, a w jednej sprawie ponad osiem miesięcy.
Polityka dialogu
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego minister Niedzielski śmieje się w twarz chorym na raka pacjentom. Bardzo możliwe jest to, że nie mieliby żadnych uwag do dość technicznego projektu rozporządzenia. Bardzo możliwe, że pomysł Niedzielskiego i Kraski by pochwalili. Ale w resorcie uznano, że ze zdaniem ludzi nie trzeba się liczyć. Wystarczy im napisać, że powinni rzucić wszystko, co robią, mają dzień na zajęcie się sprawą, bo ministrowi się spieszy.
Rozumiem argument, że zmiany w rejestrze nowotworów są pilne - zapewne tak jest. Ale trzy, pięć czy siedem dni nikogo by nie zbawiło. Można by za to pokazać, że dialog nie jest tylko w słowach, lecz także w czynach.
Być może wtedy jednak nie można by wyjść do mediów i pochwalić się, że opracowało się tak świetny projekt, że nikt nie miał żadnego zastrzeżenia.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski