Orban przyjacielem Putina? "To są po prostu interesy"
Gość WP prof. Bogdan Góralczyk z Uniwersytetu Warszawskiego został zapytany, czy Orban jest przyjacielem Putina w Europie. - Orban od ponad 10 lat prowadzi politykę, którą nazywa "Keleti nyitás", czyli "otwarcia na wschód"- powiedział. - Początkowo wydawało się, że chodzi tylko o handel i gospodarkę. Później było wyraźnie widoczne, że znalazł wspólny język z Władimirem Putinem. Spotykał się z nim przynajmniej do pandemii minimum dwa razy w roku, co było ewenementem. Nie przeszkodziła temu aneksja Krymu. To się zacieśniło. Pamiętajmy, że ten cykl rozmów z politykami zagranicznymi, które Putin prowadził przed agresją przy tym bardzo długim stole rozpoczął od 4,5-godzinnej rozmowy właśnie z Orbanem. Czyli tam były również relacje osobiste - tłumaczył ekspert. Podkreślił, że nie wierzy w przyjaźń w polityce. - To są interesy, a interesem Orbana w tym przypadku było to, że można z Rosją zawierać duże umowy gazowe bez jakichś rozliczeń. Tzn. umowy te są nietransparentne, w przeciwieństwie do wymogów biurokratycznych i innych ze strony Unii Europejskiej. Dla Orbana było to wygodne. Dlatego po 24 lutego znalazł się po niewłaściwej stronie historii - mówił profesor. Pytany, czy Orban popełnia błąd, "który będzie kosztował i jego pozycję i węgierską pozycję w Unii Europejskiej", odparł: "Zobaczymy, czy wygra wybory”. - Sondaże mówią, że ma szanse, ale na pewno nie będzie miał kwalifikowanej, konstytucyjnej większości, którą się cieszył przez ostatnie praktycznie 12 lat. Natomiast w Unii Europejskiej i w świecie zachodnim, który się zdumiewająco dla wszystkich zjednoczył, Orban stał się "czarnym Piotrusiem". Nie wiem, czy (uda się) polityka, którą dotychczas stosował. On ją zdefiniował jako "taniec pawia", czyli, że stroszy piórka w zależności od widowni, przed którą się znajduje. Wydaje się, że tym razem się nie uda, bo zbyt wiele było tych sygnałów również po agresji Putina - wyjaśnił prof. Góralczyk. - Węgierskie media, które są praktycznie rządowe, do dziś prowadzą narrację proklemowską, proputinowską, a antyukraińską. Równocześnie Wiktor Orban wielokrotnie mówił, że nie zgadza się na sankcje związane z ograniczeniem zakupów ropy i gazu, a także na przebywanie wojsk natowskich. Ostatecznie się zgodził - dodał ekspert.