Orban będzie dążył do zmiany granic Węgier? "To miecz obosieczny"
Adam Balcer, politolog z Kolegium Europy Wschodniej UW, był gościem programu "Newsroom". Pytano go, czy Viktor Orban będzie dążył do rewizji granic - odtworzenia Wielkich Węgier - wykorzystując np. sytuację związaną z wojną w Ukrainie. - Taka retoryka może być, ale ona jest selektywna. Wczoraj [w niedzielę 3 kwietnia - red.] były wybory w Serbii. Aleksandar Vucić [prezydent Serbii - red.] jest nawet mocniejszy od Orbana i to jest jego przyjaciel. A przecież są Węgrzy w Wojwodinie [regionie Serbii - red.]. Orban używa argumentu o mniejszości węgierskiej szczególnie wobec krajów takich jak Ukraina, to jest z poważnymi problemami. Teraz te problemy są gigantyczne ze względu na agresję. Dlatego Orban uznał, że może zachowywać się ostrzej. Natomiast jak się spiął z Rumunią, to ogon został podwinięty - wyjaśnił ekspert. Balcer podkreślił, że Węgry nie mają sił zbrojnych "z prawdziwego zdarzenia", w odróżnieniu od swoich sąsiadów, np. od Rumunii, która systematycznie rozbudowuje armię. - To jest scenariusz z kategorii science fiction, ale gdyby Orban wpadł na pomysł jakiejś zmiany granic, to ma przeciwko sobie wszystkich sąsiadów. To jest miecz obosieczny, bo jeśli Węgrzy są w krajach ościennych [Węgier - red.], to jest coś takiego, że przeciwko nim wtedy połączyliby się sąsiedzi. Szczególnie jeden sąsiad jest od niego o wiele mocniejszy. Gdyby były jakieś poważne separatystyczne tendencje ze strony Węgrów, Rumuni z pewnością zareagowaliby w sposób stanowczy - zaznaczył.