Odra znowu zagrożona. Polacy chcą natychmiastowych działań
W tym roku Odrze grozi ponowna katastrofa ekologiczna - uważają eksperci. Taką możliwość przewiduje także minister środowiska Anna Moskwa, podając jednak nieco inne przyczyny zagrożenia. Tymczasem zdaniem większości Polaków, należy natychmiast zaprzestać zrzucania do rzeki niebezpiecznych substancji, bez względu na koszty - wynika z badania IBRIS.
24.04.2023 | aktual.: 24.04.2023 07:12
"Eksperci ostrzegają przed rosnącym zagrożeniem kolejną katastrofą ekologiczną dla Odry w tym roku. Co należy w tej sytuacji zrobić?" - takie pytanie zadano ankietowanym w badaniu IBRIS dla "Rzeczpospolitej".
Blisko 57 proc. badanych odpowiedziało, że należy natychmiast zaprzestać zrzucania groźnych substancji do rzek, bez względu na koszty. Ponad 26 proc. uznało, że należy stopniowo, w ciągu paru lat ograniczać zrzucanie szkodliwych substancji. 10 proc. badanych nie umiało odpowiedzieć na to pytanie, a 6 proc. uznało, że nic nie należy robić, a natura sama poradzi sobie z tym problemem. Nawet wśród wyborców Zjednoczonej Prawy najwięcej osób (46 proc.) domaga się natychmiastowych działań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekolodzy: ten projekt nie uratuje Odry
Ministerstwo Infrastruktury przygotowało ustawę o rewitalizacji Odry. Projekt zakłada między innymi "inwestycje w rewitalizację rzeki i ekosystemów zależnych, stworzenie nowej, wyspecjalizowanej służby do wykrywania działań szkodzących środowisku wodnemu oraz wprowadzenie kar administracyjnych do 1 mln zł za zaniedbania w obszarze gospodarki wodnej" - podaje "Rzeczpospolita".
Jednak zdaniem ekologów, projekt ustawy nie uratuje rzeki. Według prezesa Stowarzyszenia Eko-Unia Radosława Gawlika, podstawowym działaniem powinno być odcięcie zrzutów słonej wody z około 40 zakładów, głównie z kopalni, ale też KGHM czy Bumaru Łabędy. - Istnieją systemy odsalania wody i trzeba wymusić ich stosowanie albo sfinansować je z budżetu. Musimy też zredukować biogeny pochodzące z cichego spuszczania ścieków z oczyszczalni i z szamb - radzi Radosław Gawlik w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Ekspert: złota alga potrzebuje słonej wody
Pod koniec marca w Instytucie Ochrony Środowiska przedstawiono raport końcowy prac zespołu po katastrofie ekologicznej w Odrze. Według dokumentu, 42 zakłady przemysłowe nad Odrą mają pozwolenia na odprowadzanie zanieczyszczeń z chlorkami i siarczkami do wody (to te związki tworzą sole, potrzebne złotej aldze). Według ekspertów to sektor górnictwa zrzuca 72 proc. tych zanieczyszczeń.
Tymczasem minister środowiska Anna Moskwa jako głównych winowajców możliwej powtórki z ubiegłego roku wskazuje: złote algi, niekorzystne prognozy pogody i zmiany klimatu.
- Pani minister ma rację. Odra zostanie ponownie zatruta. Jednakże Prymnesium parvum (złota alga - przyp. red), która jest odpowiedzialna za ostatnią katastrofę, potrzebuje do zakwitu korzystnych warunków, słonej wody - mówił WP Christian Wolter z Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego im. Leibniza w Berlinie.
Czytaj także:
Źródło: Rzeczpospolita, WP