Putin przelicytuje? Prof. Andrew Michta o relacjach USA-Rosja
W programie "Didaskalia" prof. Andrew Michta, ekspert od geopolityki związany m.in. z Hamilton School na Uniwersytecie Florydy analizuje wojnę w Ukrainie oraz wyzwania dla NATO. Politolog ocenił też, jak wyglądają stosunki pomiędzy Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem, a w odniesieniu do Polski podkreślił, że powinna ona odgrywać kluczową rolę w regionie.
Kluczowe tematy poruszone w rozmowie:
- Prof. Andrew Michta w programie "Didaskalia" mówił o relacjach na linii Władimir Putin-Donald Trump, oceniając m.in, że "może dojść do tego, że Putin przelicytuje i obrazi osobiście Donalda Trumpa".
- Ekspert wskazał, że Putin prowadzi wojnę cywilizacyjną z Zachodem, by odbudować imperium rosyjskie.
- Politolog zabrał też głos na temat wagi roli Polski w regionie.
Analizując obecne relacje między Waszyngtonem a Moskwą, prof. Andrew Michta podkreśla, że administracja Donalda Trumpa nie rozumie prawdziwej natury Rosji. Według niego "może dojść do tego, że Putin przelicytuje i obrazi osobiście Donalda Trumpa".
- Prezydent (Trump - red.) ma bardzo duże ego - że się tak wyrażę - więc w związku z tym poczucie, że się z nim zabawiają, że go rozgrywają, to może być przelicytowanie się Putina - przekonuje prof. Andrew Michta.
Ekspert wskazuje, że za każdym razem, gdy sytuacja staje się niebezpieczna dla Rosjan, Putin "podnosi telefon", prosi o wysłanie specjalnego wysłannika USA ds. Bliskiego Wschodu Steve'a Witkoffa i zaczyna składać obietnice.
Pentagon przewiduje dwa fronty wojny. Co to oznacza dla Polski? prof. Andrew Michta - didaskalia#159
Odnosząc się do kwestii samego Trumpa, gość ocenił, że jego prezydentura "jest prawdopodobnie pierwszą prezydenturą od czasów Richarda Nixona, gdzie jest taka koncentracja podejmowania decyzji". - W mojej ocenie to jest naprawdę grupa czterech-pięciu osób.
I dodaje, że pierwsza prezydentura Trumpa była "w miarę przypadkowa". - On tak naprawdę spadł ze spadochronem w środku Waszyngtonu i został otoczony ludźmi z establishmentu. I on zawsze miał wrażenie, że ci ludzie go ograniczają czy próbują nim zarządzać w pewien sposób - podsumował prof. Michta.
- W pewnym momencie prezydent będzie musiał stworzyć swój własny "deep state", to znaczy mieć zaplecze eksperckie i nie improwizować w taki sposób, jeżeli chodzi o relacje z Rosją - twierdzi ekspert, dodając, że na razie jednak "nie jesteśmy jeszcze na tym etapie".
"To nie jest wojna o terytorium"
Prof. Andrew Michta przekazuje, że "Putin prowadzi wojnę cywilizacyjną z Zachodem". Jak podkreśla, "to nie jest wojna o terytorium lecz o odbudowanie imperialnej pozycji Rosji w Europie i dogadanie się, jeśli chodzi o sferę wpływów z największymi graczami, a przede wszystkim z Niemcami".
Jego zdaniem Kreml dąży do odbudowania "centrum, jądra imperium".
- I to jest ta narracja, że nie ma czegoś takiego jak Ukraina, jak naród ukraiński - to są ci Białorusini, Małorusini, Ukraińcy i Wielkorusini Rosjanie - przekazał gość. Zdaniem politologa Putin chce odzyskać wpływy - w jego mniemaniu NATO miałoby zostać "rozmontowane", a państwa europejskie mogłyby pozostać w strukturach europejskich, ale z ograniczoną suwerennością, a Rosja decydowałaby w porozumieniu z innymi imperiami, wielkimi siłami".
- To jest taki trochę Bismarck na odwrót - podsumował profesor. - Putin próbował takiego Bismarcka na odwrót zaoferować Europie, przelicytował, głównie dlatego, że Ukraińcy się po prostu zaczęli bić - dodał.
Brak strategii administracji Bidena?
Według politologa w 2022 roku przegapiono szansę - "trochę z obawy, trochę z niezrozumienia tego, co się dzieje w Rosji". - Kiedy była ofensywa ukraińska, oni mieli szansę rozbicia tej armii rosyjskiej, bo Rosjanie nie mieli ani obrony, ani logistyki, ani przywództwa.
Odnosząc się do postawy ówczesnego prezydenta USA Joe Bidena, podkreślił, że "jest bardzo dumny z tego, że Biden stanął twardo i powiedział, że tak nie będzie". Wskazał jednak, że potem administracji Bidena zabrakło strategii. Ekspert przypomniał hasło: "będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie trzeba".
- Tak się nie robi planowania operacyjnego. Nie ma wiecznych wojen - podsumował prof. Andrew Michta. Wspomniał o wypowiedziach kanclerza Niemiec Olafa Scholza, że "Ukraina nie może przegrać, Rosja nie może wygrać". - To było takie gadanie dyrdymałów - ocenił.
- Więc brak strategii i przede wszystkim obawa przed wyartykułowaniem jasnego końca wojny - podsumował profesor, podkreślając, że uważa, że "establishment amerykański, zwłaszcza po tym, kiedy Rosjanie zaczęli straszyć bronią jądrową, sparaliżował się".
Rola Polski w regionie
Profesor przekazał, w odniesieniu do pozycji Polski, że uważa, że "Polska powinna odgrywać kluczową rolę w regionie". - Wojny, które transformują system w charakterze globalnym, one się nie stają nagle, one stają się wtedy, kiedy załamują się regionalne balansy sił - przekazał ekspert.
- Różnica między pokojem a wojną to jest utrzymanie balansu regionalnego, czyli zbudowanie systemu odstraszania. To nie tylko kupowanie sprzętu, to jest system systemów - potrzebne są sensory, potrzebne są zdolności satelitarne, potrzebne jest zintegrowanie - wymieniał prof. Michta.
Mówiąc o relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, "które są nadal kluczowe dla bezpieczeństwa Europy", przekazał, że "do Waszyngtonu trzeba jeździć z konkretnymi propozycjami", wypracowanymi m.in. w NATO.
- Polska powinna się poważnie zastanowić nad odtworzeniem narodowej służby wojskowej - przekazał też w czasie rozmowy ekspert, podkreślając, że "każde państwo w Europie powinno to zrobić".