IPN potępił aukcję artefaktów z Auschwitz. "Ich miejsce jest w muzeach"
Instytut Pamięci Narodowej wyraził zdecydowany sprzeciw wobec aukcji w Niemczech, na której wystawiono dokumenty związane z ofiarami niemieckiej III Rzeszy. Takie działania spotkały się z krytyką wielu organizacji.
Najważniejsze informacje:
- Aukcja miała dotyczyć 623 dokumentów związanych z ofiarami III Rzeszy w Niemczech.
- IPN stanowczo protestuje przeciwko komercjalizowaniu historii Holokaustu.
- Ministrowie kultury i MSZ interweniują w tej sprawie.
Instytut Pamięci Narodowej (IPN) wyraził swoje oburzenie na wieść o zaplanowanej aukcji w Domu Aukcyjnym Felzmann w Neuss, gdzie miały być sprzedawane dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich zbrodniarzy. "Pamięć o ofiarach nie może być przedmiotem handlu" - podkreśla IPN, apelując o powstrzymanie takich działań.
Nawrocki blokuje awanse 46 sędziów. "Tkwimy w bagnie"
"Tego typu artefakty stanowią bezcenne świadectwo historii oraz cierpienia milionów ludzi. Nie mogą być traktowane jako towar czy element kolekcji. Ich miejsce jest w muzeach, archiwach oraz instytucjach pamięci, w których powinny służyć edukacji i upamiętnieniu ofiar, a nie w prywatnych gablotach kolekcjonerów" - dodano w komunikacie IPN.
Jakie działania podejmuje Polska?
Rzecznik prezydenta Karola Nawrockiego Rafał Leśkiewicz ogłosił, że głowa państwa wezwała polski rząd do podjęcia zdecydowanych kroków. "Prezydent apeluje do polskiego rządu, by ten zażądał zwrotu pamiątek, a w ostateczności je wykupił" - napisał Leśkiewicz w mediach społecznościowych. Interwencję złożył również ambasador Jan Tombiński, który prowadził rozmowy z władzami Westfalii.
Minister kultury Marta Cienkowska oraz szef MSZ, Radosław Sikorski, również potwierdzili swoje zaangażowanie w sprawę. "Zgodziliśmy się, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu" - napisał wicepremier i minister spraw zagranicznych. Po jego interwencji, artefakty zniknęły ze strony internetowej aukcji.
Co zawierała kolekcja?
Jak podaje "Frankfurter Allgemeine Zeitung", aukcja miała obejmować 623 pozycje, w tym dokumenty takie jak list więźnia z Auschwitz czy diagnozę lekarską z obozu Dachau. Wartość niektórych z nich wyceniano na kilkaset euro. "Dokumenty te stanowią bezcenne świadectwo historii oraz cierpienia milionów ludzi" - podkreśla IPN.
W odpowiedzi na działania, Dom Aukcyjny Felzmann stwierdził, że kolekcjonerzy przyczyniają się do pogłębiania wiedzy historycznej i że ich intencją nie jest handlowanie cierpieniem, lecz zachowanie pamięci.