Skandaliczna aukcja w Niemczech. Sikorski reaguje
Szef MSZ Radosław Sikorski przekazał w mediach społecznościowych, że rozmawiał na temat "aukcji przedmiotów z czasu terroru niemieckiego podczas drugiej wojny światowej" ze swoim niemieckim odpowiednikiem Johannem Wadephulem. "Zgodziliśmy się, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu" - zaznaczył. Rzecznik rządu poinformował, że "wszystkie przedmioty zniknęły ze strony domu aukcyjnego".
Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss ma w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich zbrodni; przeciw aukcji zaprotestował już m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski.
Działania w tej sprawie zapowiedziała już m.in. ministra kultury Marta Cienkowska. "Jestem w stałym kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. O sprawie został już poinformowany ambasador Polski w Berlinie. Zwróciłam się do niego o natychmiastową i stanowczą reakcję. Będziemy jednoznacznie domagać się zwrotu tych obiektów do Polski" - przekazała.
"Wszystkie artefakty ze skandalicznej, haniebnej aukcji w Neuss zniknęły już ze strony domu aukcyjnego. Pamięć o ofiarach niemieckich zbrodni to nie towar na sprzedaż" - przekazał natomiast Adam Szłapka, rzecznik rządu.
Sikorski reaguje
Do sprawy w mediach społecznościowych odniósł się także wicepremier Radosław Sikorski. "Rozmawiałem z ministrem SZ Niemiec Johannem Wadephulem w sprawie planowanej w Neuss aukcji przedmiotów z czasu terroru niemieckiego podczas drugiej wojny światowej. Zgodziliśmy się, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu" - przekazał.
Były ambasador RP: upadek Putina może wywołać rozpad Rosji
Głos w sprawie zabrał także rzecznik MSZ, który wsparł MKiDN w działaniach. "Apelujemy nie tyle o zawieszenie, ale o pełne anulowanie tej aukcji. Przedmioty związane ze zbrodniami okresu II wojny światowej nigdy nie powinny trafiać do komercyjnego obrotu" - stwierdził Maciej Wiewiór w portalu X.