Coś niepokojącego dzieje się w Odrze. Eksperci biją na alarm

Kolejne martwe małże zostały odnalezione w wodach Odry. Eksperci alarmują, że tragiczna sytuacja w rzece wcale się nie zakończyła i już wkrótce może mieć miejsce powtórka z sierpnia, kiedy życie w rzece zamarło.

W Odrze znaleziono martwe małże - zdjęcie poglądowe
W Odrze znaleziono martwe małże - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © East News | Dawid Tatarkiewicz
Monika Mikołajewicz

14.11.2022 | aktual.: 14.11.2022 12:29

Członkowie Międzynarodowej Koalicji Czas na Odrę alarmują, że sytuacja w Odrze jest obecnie bardzo niepokojąca. Wyniki ostatnich badań nie pozostawiają złudzeń. Znacząco podwyższony poziom zasolenia wód tej rzeki to zapowiedź tego, że wkrótce czeka nas katastrofa porównywalna do tego, co działo się jeszcze kilka miesięcy temu. Niepokojące informacje potwierdza strona niemiecka - o problemie głośno mówi Krajowy Urząd Ochrony Środowiska w Brandenburgii.

Co zatruwa Odrę?

Według krążących raportów przyczynę sierpniowej katastrofy należy upatrywać w znacznie podwyższonym zasoleniu wody. To zjawisko w połączeniu z wysokimi temperaturami oraz niskim stanem Odry sprawiło, że w rzece zakwitły złote algi. Z kolei one były odpowiedzialne za toksyny wyniszczające życie w rzece. Wiadomo, że większe zasolenie to efekt różnych zanieczyszczeń trafiających do Odry.

Znaleziono martwe małże

Na początku listopada w okolicach Cedynii i Bielinka przeprowadzono badania, których celem miało być zbadanie stanu małż. To, co zobaczył nurek, okazało się bardziej przerażające, niż się spodziewano. Dno rzeki pełne było muszli po martwych małżach. Znalezienie żywych mięczaków okazało się niezwykle trudne - trzeba było przeczesać w tym celu nawet kilkadziesiąt metrów kwadratowych podwodnego terenu. Ten dramatyczny obraz jest dowodem na to, że mięczaki, którym udało się przetrwać sierpniową katastrofę ekologiczną, znów mają problemy. Coś je bezlitośnie dziesiątkuje i prowadzi do zagłady porównywalnej do tej, z którą mierzyliśmy się kilka miesięcy temu.

O wynikach badań, za które odpowiedzialna była prof. Agnieszka Szlauer-Łukaszewska, hydrobiolog z Wydziału Nauk Ścisłych i Przyrodniczych Uniwersytetu Szczecińskiego, został poinformowany Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Szczecinie.

- To pierwszy niepokojący sygnał. Na razie to, co zostało odkryte, pozostaje zagadką - mówi dla "Gazety Wyborczej" rzeczniczka WIOŚ, Agnieszka Muchla.

Zobacz także
Komentarze (272)