PublicystykaOdlot Krzysztofa Pieczyńskiego. Paweł Lisicki: ateistyczny prorok kompromituje KOD

Odlot Krzysztofa Pieczyńskiego. Paweł Lisicki: ateistyczny prorok kompromituje KOD

„PiS kompromituje nie tylko siebie, ale całą Polskę” – powiedział w rozmowie z TVN24 Krzysztof Pieczyński, znany aktor, jeden z sygnatariuszy odezwy „Dość dewastacji Polski”. Mam jednak nieodparte wrażenie, że jeśli ktoś coś lub kogoś kompromituje to właśnie znany aktor. Jego kolejne wypowiedzi świadczą albo o poważnych kłopotach nerwowych, albo o postępującej psychozie.

Odlot Krzysztofa Pieczyńskiego. Paweł Lisicki: ateistyczny prorok kompromituje KOD
Źródło zdjęć: © AKPA | Michał Baranowski
Paweł Lisicki

08.12.2016 13:28

To, że wypowiedzi aktora nie spotykają się z żadną reakcją pozostałych sygnatariuszy; że Pieczyński, przeciwnie, w ciągu kilku ostatnich dni mógł występować w największych mediach; że stał się niemal główną i najbardziej rozpoznawalną twarzą antypisowskiego protestu 13 grudnia - jak najgorzej świadczy o opozycji i jej liderach. Pokazuje całkowity brak tego, co można by nazwać kontrolą jakości.

O ile jeszcze można usprawiedliwić Ryszarda PetruPetru czy Grzegorza Schetynę za to, że ich podpisy pojawiły się obok podpisu pułkownika Adama Mazguły – w końcu nie musieli go kojarzyć i nie musieli znać jego słów o stanie wojennym – to nie da się tego samego powiedzieć o wypowiedziach Pieczyńskiego. Od kilku już lat, a z pewnością w ostatnich miesiącach, stał się on rzecznikiem wściekłej, radykalnej i bezwzględnej antykatolickiej kampanii.

Tak, jeśli ktoś szuka przykładów mowy nienawiści, jeśli ktoś chce dowiedzieć się, gdzie w Polsce pojawia się ton pogardy, wrogości i braku tolerancji dla drugich znajdzie go właśnie w licznych, coraz bardziej odlotowych wystąpieniach aktora. Nie mogę zrozumieć, jak Schetyna czy Petru, którzy mienią się być politykami umiarkowanymi, centrowymi i szanującymi polską tradycję - ten pierwszy wręcz sugerował, że PO pod jego przywództwem blisko do klasycznej zachodniej chadecji - mogą bez wstydu występować razem z kimś, kto istotną część polskiej tradycji nie tylko przekreśla, ale wręcz zohydza. Co się z nimi stało, pytam?

Przecież stężenie nienawiści do Kościoła, jakie można znaleźć u Pieczyńskiego, przypomina najgorsze i najpodlejsze wyskoki Jerzego Urbana i jego byłych towarzyszy. Pytam lidera PO i Nowoczesnej, jak mogą 13 grudnia, w dniu pamięci ofiar stanu wojennego, występować w jednym szeregu z człowiekiem, który Kościół katolicki nazywa dziś, w wolnej Polsce, organizacją przestępczą i zbrodniczą? Czy zapomnieli, czym był Kościół w latach 80.? Zapomnieli o setkach patriotycznych kazań, o pomocy więźniom stanu wojennego, o drugim kościelnym obiegu, o koncertach, spotkaniach, schronieniu?

„Jest tylko jedno miejsce w którym może stanąć kk, to jest przed trybunałem sprawiedliwości, który go osądzi za zbrodnie przeciwko ludzkości. Nie ma tutaj miejsca na historyczną rozprawę o tym jak kk osłabiał Polskę doprowadzając do zaborów i wymazania nas z mapy Europy. (…) Zapewniam was, że gdy to się stanie, zniknie główna przyczyna choroby trawiącej nasz naród od tysiąca lat” – to jedna z obłąkańczych tyrad Pieczyńskiego na Facebooku. Czyli kk (Kościół katolicki) okazuje się być chorobą trawiącą naród polski od tysiąca lat!

Ba, to Kościół, zdaniem aktora, doprowadził do zaborów i wymazania Polski z mapy Europy! Trudno o większe brednie. Owszem, papier (bądź ekran komputera) zniesie wszystko, ale to nie są opinie, to nie są poglądy, tylko stek inwektyw. Cóż, owszem, wszędzie zdarzają się ludzie, którzy tracą kontrolę nad emocjami, ale Pieczyński takie rzeczy głosi publicznie! Więcej: jest traktowany przez niektórych dziennikarzy jako miarodajny wyraziciel poglądów środowisk opozycyjnych! Nie przypadkiem dwa dni temu wystąpił w telewizji „Newsweeka” razem z Mateuszem Kijowskim. Czy wyobrażacie sobie państwo taką swobodę w stosunku do innych religii? Jak potraktowalibyśmy kogoś, kto nazwałby judaizm chorobą? Jak Schetyna i Petru mogą twierdzić, że bronią zasad demokracji, skoro występują w jednym szeregu z ludźmi pokroju Pieczyńskiego? Nic tego nie usprawiedliwia.

Dwa dni temu ten sam aktor, już nie na Facebooku, ale w telewizji Superstacja, ogłosił, że Kościół katolicki wymordował… dziewięć milionów kobiet! „Dlaczego Kościół zamordował dziewięć milionów kobiet w polowaniu na czarownice? Dlatego, że czarownica była artystyczną prowokacją dla Kościoła. Czarownica latała na miotle. Czarownica na miotle, to jest tak naprawdę falliczny podtekst. To jest prowokacja (…). To jest coś innego niż to, na co patrzysz. I ta prowokacja, to była prowokacja meduzy, która widzi na wskroś człowieka. Czyli czarownice widziały wskroś słabość mężczyzn, którzy przykryli się pod pozorami pobożności tak naprawdę ukryli swoją niekończącą się erekcję”.
Trudno wysłuchiwać tych słów bez zażenowania, trudno z nimi w ogóle polemizować. Nic tu się nie zgadza. Nie jest prawdą ani liczba rzekomo zabitych czarownic, ani, tym bardziej, przypisywanie ich śmierci Kościołowi. Zabawne, że akurat pierwszą instytucją, która odrzuciła oskarżenia o czary była w XVII wieku hiszpańska inkwizycja. Przypadki palenia kobiet na stosie to nie pomysł Kościoła, tylko skutek ówczesnej świadomości, znacznie starszej niż chrześcijaństwo i znacznie bardziej rozpowszechnionej.

Pieczyński jednak nie tylko opluwa katolicyzm, on także występuje w roli nowego proroka, głosiciela osobliwej wersji ateistycznej duchowości, która ma zastąpić chrześcijaństwo: „Chcę teraz zapewnić, że wiadomość ode mnie dotarła do wyższych instancji duchowych i poinformowałem je o tym, co robi kościół na ziemi. I kler może być pewien, że otrzyma znaki, że to, co robi, skończy się. Jak już zapowiadałem: Watykan przestanie istnieć. Dziś to powtarzam. To, że we Włoszech zawaliły się kościoły, to mały znak. Niebawem pojawią się takie, których nie da się zlekceważyć. Wyższe siły duchowe tworzą nowego człowieka. Ten nowy człowiek będzie połączony ze swoim „Wyższym Ja”. W bliskiej przyszłości nie będzie religii. Czas religii trzeba zakończyć jak najszybciej! Zbudujemy lepszy świat!” – deklaruje aktor.

Wiem, niektórzy czytelnicy pewnie pukają się w głowę i pytają, po jakie licho pisać o kimś, kto najwyraźniej postradał rozum. Otóż odpowiadam: ten właśnie człowiek wzywa do protestów przeciw PiS razem z Lechem Wałęsą, Władysławem Frasyniukiem, Grzegorzem Schetyną i Ryszardem Petru. Jego nazwisko jest obok ich nazwisk, jego głos liczy się dziś na równi z nimi. Kto nie wierzy, niech spojrzy na odezwę KOD. Dzięki temu Pieczyński został przez media zaliczony do poważnych postaci życia publicznego. To zaś doprowadziło do tego, że może swobodnie wylewać swój jad.

Ludzie, pytam pozostałych sygnatariuszy, czyście całkiem oszaleli? Czy, żeby wygrać z PiS, gotowi jesteście zjednoczyć się z samym diabłem? Czy chcecie tolerować wśród was proroka antyreligijnej, antykatolickiej krucjaty? Czy nie widzicie, że to was właśnie kompromituje?

Paweł Lisicki dla WP Opinie

Poglądy autorów felietonów, komentarzy i artykułów publicystycznych publikowanych na łamach WP Opinii nie są tożsame z poglądami Wirtualnej Polski. Serwis Opinie opiera się na oryginalnych treściach publicystycznych pisanych przez autorów zewnętrznych oraz dziennikarzy WP i nie należy traktować ich jako wyrazu linii programowej całej Wirtualnej Polski.

Źródło artykułu:WP Opinie
Zobacz także
Komentarze (0)