Odejście Belki może utrudnić wejście do UE
Brytyjski dziennik ekonomiczny "Financial Times" uważa, że wtorkowa rezygnacja ministra finansów Marka Belki oznacza wzrost politycznej niepewności w Polsce i może utrudnić polskie wejście do Unii Europejskiej. Źródłem niepewności są obawy, że następca Belki nie będzie w
równym co on stopniu przeciwstawiał się poluzowywaniu polityki
fiskalnej.
"Financial Times" nazywa Belkę "centrolewicowym technokratą, który walczył o uwiarygodnienie rozchwianych finansów publicznych w Polsce", opierał się presji zwiększenia wydatków budżetowych na walkę z bezrobociem i był przeciwny angażowaniu się rządu w konflikt z Narodowym Bankiem Polskim.
W podobnym tonie utrzymane są komentarze w europejskim wydaniu amerykańskiego dziennika "The Wall Street Journal". "Polska jest w krytycznym momencie negocjacji z Unią Europejska, stąd ustąpienie ministra może zachwiać wiarą inwestorów w zdolność rządu do rozwiązania najważniejszych problemów gospodarczych: rosnącego deficytu, niskiego wzrostu i wysokiego bezrobocia - podkreśla "The Wall Street Journal".
Obie gazety zwracają uwagę na presję wywieraną na ministra Belkę przez rząd Leszka Millera w sprawie zwiększenia wydatków budżetowych w przyszłym roku. Belka zabiegał o utrzymanie wydatków w przyszłorocznym budżecie na poziomie 40 mld złotych, ale rząd zdecydował się na podniesienie go o 7,5% (do 43 mld złotych).
Jest to zła wiadomość dla stóp procentowych i waluty. Stwarza też lukę w kształtowaniu polityki gospodarczej. Rezygnacja czyni bardziej prawdopodobnym zakończenie lub nawet odwrócenie obecnego cyklu poluzowywania stóp procentowych - cytuje "The Wall Street Journal" jednego z zachodnich analityków.
Z kolei polscy analitycy cytowani przez "Financial Times" sądzą, że w kontekście spowolnienia gospodarczego w Polsce i kosztownych projektów rozwoju budownictwa i infrastruktury - już zatwierdzonych, choć jeszcze nie realizowanych - podstawy polityki fiskalnej rządu są kruche.
Rafał Antczak z Ośrodka Badań Społecznych i Gospodarczych cytowany przez "Financial Timesa" nie wyklucza, że Belka zdawał sobie sprawę, iż wzrośnie nie tylko przyszłoroczny deficyt, ale także limit wyznaczony na 2002 rok zostanie przekroczony. Wśród potencjalnych następców Belki główny ekonomista Pekao Dariusz Filar nie widzi nikogo o równej klasie.(ck)