"Odczuwamy to psychicznie". Policjant zdradza, jak wygląda obława Borysa
To już jedenasty dzień poszukiwań Grzegorza Borysa, podejrzanego o zamordowanie swojego 6-letniego syna. Policja cały czas patroluje miejsca, gdzie może ukrywać się mężczyzna. Jak wyznaje jeden z funkcjonariuszy - szukany jest nawet po 14 godzin dziennie.
Od ponad tygodnia trwają nieustanne poszukiwania Grzegorza Borysa. Policja podejrzewa, że mężczyzna ukrywa się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. O jego obecności tam mają świadczyć zabezpieczone przedmioty oraz psy tropiące, które co jakiś czas podejmują trop. Stąd determinacja służb do ciągłego przeszukiwania i patrolowania tego terenu.
Jeden z reporterów z Trójmiasta rozmawiał z policjantem biorącym udział w tej akcji. Mężczyzna potwierdza, że w lesie znaleziono liczne ślady, które mogą należeć do poszukiwanego, choć nie muszą. Policjant zdradzał, jak wygląda obława na Borysa, ale prosił o zachowanie anonimowości - czytamy w "Super Expressie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Szukamy nawet po 14 godzin, bo nie ma nas kto zmienić. Czy męczy nas ta akcja? Psychicznie tak, choć jesteśmy policjantami, wiedzieliśmy, na co się piszemy. Odczuwamy to psychicznie bardziej niż zmęczenie fizyczne, choć chodzenie po lasach bywa również męczące - wyznał policjant w rozmowie z Radiem ESKA Trójmiasto.
Wirtualna Polska dotarła do nowych, nieoficjalnych ustaleń z policyjnej akcji poszukiwawczej Grzegorza Borysa. - Przy jednym ze zbiorników wodnych policjanci znaleźli plecak niewątpliwie należący do poszukiwanego - mówi nam źródło związane z Żandarmerią Wojskową. W środku były tam m.in. pieniądze.
Przeczytaj także:
Źródło: superexrpress.pl