Nowy trop ws. poszukiwań. Znaleziono plecak, w środku pieniądze
Wirtualna Polska dotarła do nowych, nieoficjalnych ustaleń z policyjnej akcji poszukiwawczej Grzegorza Borysa. - Przy jednym ze zbiorników wodnych policjanci znaleźli plecak niewątpliwie należący do poszukiwanego - mówi nam źródło związane z Żandarmerią Wojskową. W środku były m.in. pieniądze.
31.10.2023 | aktual.: 31.10.2023 11:52
- W poniedziałek przy jednym ze zbiorników wodnych policjanci znaleźli plecak niewątpliwie należący do poszukiwanego, w którym były m.in. pieniądze. Służby podjęły decyzję o przeszukaniu zbiornika wodnego również przy wykorzystaniu specjalistycznego sprzętu. Na tym terenie znajduje się więcej zbiorników, które zostaną przeszukane w następnej kolejności - mówi Wirtualnej Polsce anonimowo jeden z funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej znający kulisy poszukiwań Grzegorza Borysa.
Nieoficjalnie, może to być niewielkie jezioro znajdujące się w pobliżu osiedla, gdzie doszło do zbrodni. W poniedziałek około południa znaczna część służb - w tym policjanci z psami gończymi, płetwonurkowie i strażacy z łodzią - przeniosła się właśnie w to miejsce.
Tragedia w Gdyni. Obława za Grzegorzem Borysem
Jak relacjonował TVN24, w poniedziałek ok. godziny 12 wśród służb zapanowało "duże poruszenie". - Znaczne środki przemieściły się w pobliże miejsca, gdzie tuż po znalezieniu ciała sześciolatka rozpoczęto obławę - przekazywał TVN24.
Co ciekawe, jezioro znajduje się niedaleko trójmiejskiej obwodnicy, a z drugiej strony arterii jest osiedle, gdzie Grzegorz Borys miał zabić syna. Od mokradeł i zbiornika wodnego zaczynają się rozległe tereny zielone, które przeczesywane są przez funkcjonariuszy od jedenastu dni.
Jak to się stało, że służby teraz skupiły się na obszarze w pobliżu mieszkania podejrzanego? I jak to się ma do sygnałów, które w ciągu ostatnich dni spływały do służb, a które miały świadczyć o tym, że Grzegorz Borys żyje i nadal ucieka? - Nie wykluczamy, że pozostawiony plecak ma zmylić poszukiwania i sugerować samobójstwo przez utopienie. Na tym etapie niczego nie możemy wykluczyć - mówi nasze źródło.
Inna wersja mówi o tym, że plecak podrzucono niedawno. - Wcześniej go raczej tam nie było - mówi nasz informator.
Przypomnijmy, że policja kilka dni temu informowała, że mężczyzna zostawił w mieszkaniu elektronikę, gotówkę i niezbędne dokumenty. W plecaku, w którym miały znaleźć służby, miało być niedużo pieniędzy. - Większość zostawił w domu - dodaje funkcjonariusz znający kulisy sprawy.
"Czerwona nota" i apel policji
Wtorek jest dwunastym dniem poszukiwań Grzegorza Borysa, który jest podejrzewany o zabójstwo swojego 6-letniego syna. W akcję służb zaangażowanych jest ok. tysiąc funkcjonariuszy policji, Żandarmerii Wojskowej i Strażników Leśnych. W weekend policyjny śmigłowiec krążył nad lasami między Wejherowem a Rekowem Górnym i nad Karwinami. Policja jest przekonana, że Borys nadal ukrywa się w lasach otaczających Trójmiasto.
Z kolei w poniedziałek Interpol wystawił "czerwoną notę" za Grzegorzem Borysem. Zdjęcie poszukiwanego wraz z informacjami o nim pojawiło się na stronie międzynarodowej organizacji policji.
Policja nadal apeluje o niewchodzenie do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. A w związku z 1 listopada poprosiła o "nieskracanie sobie drogi dojścia w rejon nekropolii przez tereny leśne okalające trójmiejskie cmentarze". "Prosimy o korzystanie z prowadzących do nich głównych dróg" - brzmi wpis policji.