Obrady Komisji Obrony Narodowej w Sejmie. Antoni Macierewicz o Stefanie Niesiołowskim: wymazuję z pamięci nazwisko tego człowieka
• Szef MON mówi o powodach wznowienia badania katastrofy smoleńskiej
• Macierewicz: szkalowanie Błasika jest zaprzaństwem
• Padła deklaracja o gotowości rozszerzenia składu członków podkomisji
30.03.2016 | aktual.: 30.03.2016 18:36
- Wymazuję z pamięci nazwisko tego człowieka, który oczerniał i szykanował gen. Błasika. Chcę przeprosić w imieniu posłów na Sejm RP panią generałową Błasik oraz rodziny wszystkich ofiar - powiedział Antoni Macierewicz podczas obrad Komisji Obrony Narodowej w Sejmie. Sejmowa komisja kontynuuje posiedzenie, na którym minister obrony przedstawia informację na temat powodów i podstaw dla wznowienia badania katastrofy smoleńskiej. Wnioskowali o to posłowie PO i Kukiz'15. Pierwsze posiedzenie w tej sprawie odbyło się przed dwoma tygodniami, ale zostało przerwane z uwagi na głosowania w Sejmie.
Poseł PO Stefan Niesiołowski pytał Macierewicza, jak ten komentuje doniesienia na temat dowódcy Sił Powietrznych generała Andrzeja Błasika, który miał pozostawać w kokpicie TU-154M do momentu katastrofy. Zdaniem Niesiołowskiego jednym z powodów tragedii było m.in. wywieranie presji na pilotów, co miało utrudniać lub uniemożliwiać im skierowanie samolotu na inne lotnisko. - To była istota tej katastrofy. I to wszystko, a reszta to są pana fantazje i insynuacje - zwrócił się Niesiołowski do Macierewicza.
- Szkalowanie rosyjskimi słowami generała Błasika nie jest nawet podłością. Jest tym, co Sienkiewicz słusznie nazwał zaprzaństwem - stwierdził Macierewicz odpowiadając na pytanie posła PO.
Posłowie PO pytali m.in. o przesunięcie prokuratorów wojskowych, którzy byli zaangażowani w śledztwo smoleńskie, do "zielonych garnizonów" - w małych miejscowościach w różnych częściach kraju. Marcin Kierwiński pytał, czy to nie jest rewanż polityczny, natomiast Tomasz Siemoniak zarzucił szefowi MON brak szacunku dla podwładnych.
Macierewicz podkreślił, że żaden z prokuratorów nie został zdegradowany. - Zostali przeniesieni do rezerwy kadrowej i wskazano im miejsce, gdzie mają pełnić służbę w tych stopniach, jakie mieli, w żadnych innych. Nadal, jeżeli tak zdecyduje prokurator generalny, będą pełnili funkcje prokuratorów. Minister obrony narodowej tylko decyduje, w którym miejscu będą pełnili służbę. To miejsce zostało im wskazane zgodnie z potrzebami wojska. Nie ma to nic wspólnego ani z zemstą, ani z degradacją, ani z bezprawiem - odpowiadał szef MON.
- Powodem powołania komisji smoleńskiej było ujawnienie ukrywanych lub nieznanych informacji mających istotne znaczenie, które dotychczas nie były badane z różnych powodów - mówił Macierewicz.
- Powodem powołania tej komisji, zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej, było ujawnienie ukrywanych lub nieznanych informacji mających istotne znaczenie dla badania, które nie były badane z różnych powodów - złej woli, nieświadomości, błędów, niewiedzy - powiedział szef MON.
- Fakt, że nie podjęto badania jednego z głównych systemów samolotu obarczonych wadą fabryczną, jest wystarczającym powodem do takiej decyzji. Ja nie wskazuję przyczyn tej tragedii. Ja wskazuję przyczyny powołania komisji, która ma to zbadać - dodał.
Zwracając się do posłów opozycji, szef MON zadeklarował, że jest gotów rozszerzyć skład członków podkomisji badającej katastrofę.
- Jeżeli państwo uważacie (...) że skład komisji jest, z jakiegoś punktu widzenia - naukowego lub jakiegokolwiek innego, niereprezentatywny, że uważacie, że powinien tam być jeszcze jakiś specjalista, którego chcecie wskazać i który chce wziąć udział w tej pracy, jestem gotów to zrobić. Jestem gotów rozszerzyć skład komisji o osoby wskazane przez państwa - powiedział Macierewicz.
- Niewątpliwie im więcej kompetentnych ludzi chce pochylić się nad tą tragedią, tym lepiej, a nie gorzej. I bardzo proszę o to, żeby zamiast atakować ludzi, którzy zdecydowali się na tę ciężką pracę, pochylili się państwo nad tym jak ułatwić im zadanie, być może właśnie przez wskazanie znanych sobie kompetentnych naukowców. Rozszerzę wtedy skład komisji. Podejmę taką decyzję - zadeklarował minister.
Po wystąpieniu Macierewicza głos zabrał były szef MON Tomasz Siemoniak. Stwierdził, że z tego, co powiedział Macierewicz widać, że chce dotrzeć do Donalda Tuska stawiając mu absurdalne zarzuty.
Siemoniak odniósł się także do zarzutów Macierewicza, że nie składano odpowiedniego hołdu ofiarom katastrofy i przypomniał wszystkie uroczystości, tablice pamiątkowe, koncerty, itp. Podkreślił także, że rząd zadbał o rodziny katastrofy smoleńskiej - m.in. przyznając odszkodowania oraz udzielając pomocy w innej formie. - Może można było zrobić więcej, inaczej, ale nie ma pan prawa mówić, że nic nie zostało zrobione - dodał.
Były wicepremier i poprzednik Macierewicza na stanowisku szefa MON podkreślił, że trudne będzie podważenie tego, co ustaliła komisja Millera oraz niezależni prokuratorzy ws. katastrofy smoleńskiej. - Tu nie można dowolnie żonglować dowolnie wybranymi faktami, to jest konieczność rzetelnej pracy. Niech komisja bada. Proszę nie przesądzać o niczym z góry - powiedział.
Cezary Grabarczyk, były mininister infrastruktury ocenił, że Macierewiczowi chodzi o odtworzenie "atmosfery, którą przeżywaliśmy po katastrofie smoleńskiej". - Nie godzi się, żeby minister tak czynił. Wydaje się, że pan minister przygotowuje opinię publiczną do wydarzeń, które będą za kilka dni 10 kwietnia. Chcemy ją przeżywać w spokoju. Podzielam opinię ministra Siemoniaka. Pan chce ukrzyżować byłego premiera Rzeczypospolitej. To wybrzmiało jednoznacznie. Jeżeli powołuje pan podkomisję, nie może pan z góry narzucać tez, które ta podkomisja ma udowodnić. Proszę wyhamować - powiedział Grabarczyk.
Marcin Kierwiński z PO - tak jak Siemoniak i Grabarczyk - powiedział, że Macierewicz nie odpowiedział konkretnie na wiele zadanych mu pytań. Zauważył, że zdyskredytował kwalifikacje osób z komisji Millera i przypomniał, że badały one m.in. katastrofę CASY.
Poseł PO Cezary Tomczyk zwrócił uwagę, że Antoni Macierewicz posługuje się półprawdami. Przytoczył kilka hipotez dotyczących katastrofy, które stawiał do tej pory Macierewicz, m.in. wyciek z silnika, działanie wieży kontrolnej, wielki oślepiający błysk, brak zderzenia z brzozą, itp.
- To posiedzenie było konieczne, by pokazać intencje min. Macierewicza. Tę komisję powołano z naruszeniem prawa - powiedział Czesław Mroczek z PO. Zwrócił też uwagę, że większość osób z tej podkomisji nigdy nie uczestniczyło w badaniu katastrof lotniczych i nie ma do tego odpowiednich kwalifikacji. Jego zdaniem, nie ma żadnych powodów, które sankcjonowałyby powrót do ponownego badania katastrofy. - Jedyną nową okolicznością może być rzekoma wada fabryczna silnika, ale jak wskazywał poseł Tomczyk, to 15 czy nawet 17 teoria ministra Macierewicza - powiedział Mroczek. - Ta podkomisja ma służyć podważeniu wiarygodności raportu Millera - ocenił.
- Tylko ludzie, którzy nie potrafią czytać mogą uznać, że raport Millera ma coś wspólnego z prawdą stwierdził poseł PiS Michał Jach.
Minister Macierewicz bronił powołanych przez siebie ekspertów twierdząc, że są doskonale przygotowani do pracy w komisji, mają odpowiednie wykształcenie i doświadczenie. - Wyślijcie swoich przedstawicieli, wskażcie swoich ekspertów, którym ufacie, przyjmiemy ich jeśli będą mieli odpowiednie wykształcenie i doświadczenie. Tylko proszę skończcie z wyzwiskami, z atakowaniem tych, którzy chcą wyjaśnić prawdę. Skończcie z dopuszczaniem do głosu osób, które zamiast pochylić się nad dramatem Polski, mają na ustach wyłącznie nienawiść - zaapelował szef MON.
Macierewicz na początku lutego podpisał rozporządzenia ws. organizacji oraz działania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP). Dała ona szefowi MON prawo do wznowienia badania wypadku lub incydentu lotniczego, "gdy zostaną ujawnione nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ na ich przyczyny". Jednocześnie minister powołał podkomisję w ramach KBWLLP do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Na początku marca zebrała się ona na pierwszym posiedzeniu.