Zełenski w Polsce. Rozmawiano o tragicznej eksplozji
W trakcie spotkania z Wołodymyrem Zełenskim Andrzej Duda rozmawiał m.in. o eksplozji w Przewodowie. - Dla nas najważniejsze jest wyjaśnienie tej sytuacji - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.
W czwartek po południu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że w drodze powrotnej z wizyty w USA spotkał się z polskim prezydentem Andrzejem Dudą. Nazwał prezydenta RP "przyjacielem Ukrainy" i dodał: "Dziękujemy za niezmienne i mocne wsparcie!".
Wiadomość o spotkaniu przekazała też Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy. Jak czytamy we wpisie na Twitterze, Zełenski poinformował Dudę o szczegółach wizyty w USA. "Przywódcy omówili też stan dwustronnych stosunków polsko-ukraińskich w obliczu trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę" - dodano.
Eksplozja w Przewodowie. "Rosja ponosi odpowiedzialność"
O szczegółach czwartkowych rozmów opowiedział na antenie TVN24 szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Zapytano go m.in. o to, czy Duda i Zełenski poruszyli kwestię eksplozji w Przewodowie.
- Jestem przekonany, że w "cztery oczy" prezydenci o tym rozmawiali, bo zamierzali o tym rozmawiać i wymienili się tym, co obie strony wiedzą. Dla nas najważniejsze jest wyjaśnienie tej sytuacji, aczkolwiek bardzo jasno chciałem powiedzieć, że Polska o incydent w Przewodowie i wszelkie incydenty zbrojne oskarża państwo agresora - mówił Kumoch.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kumoch podkreślił, że to "Rosja leży u podstaw wszelkich incydentów, które występują wokół granicy Ukrainy". - Rosja bombarduje Ukrainę i to Rosja ponosi odpowiedzialność za śmierć każdego, kto jest bezpośrednio lub pośrednio ofiarą tej wojny - dodał prezydencki minister.
Do wybuchu w Przewodowie w woj. lubelskim doszło 15 listopada. Na teren suszarni we wsi leżącej blisko granicy z Ukrainą spadła rakieta. Doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Po tym zdarzeniu śledczy prowadzili tam przez kilka dni czynności.
Przewodowo. Śledczy przeprowadzili dodatkowe czynności
W środę RMF24 poinformował, że w Przewodowie pojawili się policjanci oraz prokuratorzy. Polska Agencja Prasowa potwierdziła to w Prokuraturze Krajowej. - Po konsultacji z biegłymi, którzy pracują nad zabezpieczonym przez prokuraturę materiałem dowodowym, na miejsce dzisiaj udali się specjaliści, którzy wykonywali dodatkowe czynności na miejscu zdarzenia - poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Łukasz Łapczyński.
Wiceprezes gospodarstwa rolnego Agrocom w Setnikach Federico Viola, w skład którego wchodzi suszarnia zbóż w Przewodowie, gdzie w listopadzie spadła rakieta, dodał, że od środy rano na miejscu pracowali śledczy. - O wznowieniu czynności zostaliśmy poinformowani we wtorek, ale nie znamy dokładnych szczegółów. Nie wiemy, czego dotyczą badania. Jest to duża ekipa funkcjonariuszy - przekazał wiceprezes, który rano był na miejscu.
Dodał, że ze względu na okres świąteczny pracownicy suszarni i magazynów w Przewodowie pracują w ograniczonym wymiarze. - Nasi operatorzy tam są, ale nie mamy informacji, aby to miało przeszkadzać w oględzinach. Ich praca nie koliduje z pracami służb - wyjaśnił. Prezes uzupełnił, że nie ma wiedzy o tym, ile potrwają prace na miejscu eksplozji.