Nowy Jork: polskim robotnikom zagraża azbest
Badania firmy HP Enviromental potwierdziły to, o czym mówili wcześniej specjaliści od usuwania azbestu, a czemu zaprzeczały amerykańskie agencje rządowe: w strefie zero stężenie azbestu jest niebezpieczne dla robotników.
Najbardziej narażeni są robotnicy, którzy usuwają azbest z mieszkań i biur wokół strefy zero. 80 proc. z nich to Polacy, pisze w "Nowym Dzienniku" Marcin Fabjański.
Ci ludzie nie są informowani, co im grozi. Wierzą agencjom rządowym, że są bezpieczni. Ale to nieprawda. Kurz, który usuwają, zawiera według naszych badań od 0,25 do 0,75 proc. azbestu. Jego wdychanie może być groźne dla zdrowia. Ale formalnie wszystko jest w porządku, bo zgodnie z wziętymi z głowy przepisami materiał uznaje się za niebezpieczny, jeśli zawiera co najmniej 1 proc. azbestu. Z punktu widzenia przepisów, to, co usuwają robotnicy, jest więc zwykłym kurzem - powiedział Piotr Chmielinski, prezydent firmy HP Environmental.
Tymczasem amerykańska agencja rządowa odpowiedzialna za bezpieczeństwo pracy Nadzór Bezpieczeństwa Zdrowotnego Pracy, czyli OSHA (Occupational Safety Health Administration) nie wydala dotąd żadnego komunikatu ostrzegającego robotników. Paweł Kędziora, jeden z liderów związku zawodowego azbestowców twierdzi, że robotnicy związkowi są dobrze zabezpieczeni, jeśli stosują się do procedur i nie zdejmują masek w miejscu pracy i jego pobliżu. Ale wiadomo, że je zdejmują. Jak mam wypalić papierosa przez maskę? pyta retorycznie jeden z robotników.
Mieszkania oczyszczają też polscy robotnicy niezrzeszeni w związku, którzy są tańsi niż związkowcy (ich praca kosztuje osiem dolarów na godzinę, związkowców prawie 25). Wielu z nich nie ma odpowiednich strojów i masek.
Agencja Ochrony środowiska - EPA (Environmental Protection Agency) - zapewniała dotąd, że wokół strefy zero jest bezpiecznie. Z jej raportu wynika wprawdzie, że 34 na 128 próbek kurzu pobranych w strefie zero i kilka próbek powietrza wykazało poziom azbestu przekraczający w znacznym stopniu normy, ale wciąż za mały, żeby podnosić alarm. Badania EPA obejmowały jednak tylko kilka wybranych dni.
To dlatego, że mieścimy się blisko World Trade Center i nas też dotknął ten wybuch. Nie mamy nawet jednego działającego faksu - powiedział pracownik agencji.
Firma HP Environmental która badała stężenie środków toksycznych także po ataku na WTC w 1993 roku odkryła jednak, że włókna azbestu w budynkach wokół strefy są tak małe, iż nie rejestrują ich przyrządy EPA (mają poniżej pół mikrona). Na dodatek występują w znacznym stężeniu i odkryto je nawet na 36 piętrze jednego z pobliskich wieżowców, do których już wracają mieszkańcy. Komentujący te badania dla "Newsweeka" doktor Philip Landrigan w prestiżowej manhattanskiej Mount Sinai School of Medicine powiedział: To bardzo niepokojący raport. Im mniejsze włókno, tym łatwiej rozpyla się w powietrzu i tym łatwiej dochodzi do najmniejszych nawet zakątków płuc.
Inny lekarz, dr Alan Fein z North Shore-Long Island Jewish Health System mówi, że leczył już pięciu pacjentów z objawami, które nazywa... syndromem World Trade Center, czyli zakłóceniami oddechu spowodowanymi jedno-dwudniowym przebywaniem w okolicy strefo zero. Spodziewa się, że pacjentów z tym syndromem będzie przybywać.
Wyniki naszych badań zostały pokazane przedstawicielom EPA, OSHA i centrali związkowych na spotkaniu w piątek 28 września. Po tym spotkaniu skontaktował się z nami "Newsweek" - mówi Piotr Chmielinski.
Raport HP Environmental opublikowało w środę 3 października na swojej stronie internatowej Amerykańskie Stowarzyszenie Higieny Przemysłowej AIHA (American Industrial Hygiene Association), ale tylko na kilka godzin. Potem raport zniknął. AIHA tłumaczyła, że to problem techniczny, ale w końcu jeden z jej szefów poinformował, że muszą jeszcze raz sprawdzić badania HP Environmental.
Piotr Chmielinski: Sprawdzali je już przez dwa dni, tuż przed publikacja. I potwierdzili nasze wyniki. Nie wiem, dlaczego teraz wycofali ten raport - mówi Chmielinski. - Zależy nam - dodaje -_ na nagłośnieniu naszych badań, żeby ostrzec robotników, mieszkańców i pracowników biur, a nie wywoływać paniki. Przy odpowiednich zabezpieczeniach w strefie zero wciąż można pracować. Większość lekarzy uważa, że wdychanie azbestu przez krótki okres czasu nie doprowadzi do raka płuc. Ale może spowodować bóle głowy i trudności z oddychaniem_.
O tym, że nad strefą zero wisi azbest, informowali "Nowy Dziennik" od kilku dni polscy specjaliści od jego usuwania. (Marcin Fabjanski/pr)