Tak USA odpowiadają Rosji. Szybka zmiana po incydencie
W miejsce zniszczonego przez rosyjski samolot drona lata już nowa maszyna USA - ujawnił rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy płk Jurij Ignat. Ukraiński wojskowy wyjaśnił też, że wtorkowy incydent miał miejsce w pobliżu Wyspy Węży.
Rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy płk Jurij Ignat stwierdził, że "amerykańskie lotnictwo nad Morzem Czarnym jest na stałe". - Morze Czarne nie jest wewnętrznym morzem Rosji, korzysta z niego wiele krajów, w tym członkowie NATO: Turcja i Rumunia. Istnieje międzynarodowa przestrzeń powietrzna, w której mogą swobodnie latać samoloty, w tym zwiadowcze - powiedział płk Ignat w rozmowie z portalem Ukraińska Prawda.
Zniszczony dron ma już następcę. Nowy MQ-9 Reaper już lata
- Wiadomo, co robi państwo terrorystyczne, z jakimi intencjami... Reakcja USA była natychmiastowa: inny dron zajął miejsce zestrzelonego i kontynuuje pracę - dodał ukraiński wojskowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjaśnił też, że w czasie agresji hybrydowej Federacji Rosyjskiej, na długo przed inwazją na pełną skalę, amerykańskie drony monitorowały sytuację w tym regionie.
Ignat poinformował, że obecny incydent miał miejsce w międzynarodowej przestrzeni powietrznej na południowy wschód od Wyspy Węży. - Rosjanie wielokrotnie publicznie podkreślali, że denerwują ich "amerykańscy szpiedzy" na Morzu Czarnym - powiedział rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy.
"Totalne amatorstwo". Rosjanie strącili amerykańskiego drona
Do zdarzenia doszło nad Morzem Czarnym we wtorek ok. 7.03 czasu polskiego. Dwa rosyjskie myśliwce Su-27 przechwyciły amerykańskiego drona MQ-9 Reaper i jeden z nich zderzył się z nim.
- Dron prowadził rutynowe operacje w przestrzeni międzynarodowej, kiedy został przechwycony i uderzony przez rosyjski samolot, powodując jego rozbicie i całkowitą stratę - poinformował dowódca sił powietrznych w Europie i Afryce gen. James Hecker. Jak dodał, w wyniku wypadku omal nie doszło też do rozbicia się Su-27.
- Mamy do czynienia z próbą zastraszenia Amerykanów przez Rosjan, całość akcji wygląda jednak na totalne amatorstwo. Zdarzenie nie kwalifikuje się do odpowiedzi militarnej, można to rozpatrywać jedynie jako "nieprofesjonalne" i "błędne" działanie Rosjan - mówi w rozmowie z WP gen. dyw. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ