Rośnie napięcie na Morzu Czarnym. Ruch Rosjan
Rosja znacznie zwiększyła zgrupowanie okrętów na Morzu Czarnym, kierując na patrole bojowe cztery dodatkowe jednostki rakietowe - przekazało ukraińskie Dowództwo Operacyjne "Południe".
"Przy utrzymaniu regularnych alarmów lotniczych i aktywności wrogich samolotów na Morzu Czarnym formacja rosyjskich okrętów została zwiększona do 17 jednostek" - przekazał ukraiński sztab.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińskie Dowództwo Operacyjne "Południe" podkreśliło w komunikacie, że Rosjanie wciąż szukają nowych taktyk, "aby prężyć muskuły i testować ukraiński układ nerwowy".
"Totalne amatorstwo". Rosjanie strącili amerykańskiego drona
Okręty wyszły na patrole bojowe tuż po tym, jak rosyjski myśliwiec Su-27 zderzył się nad Morzem Czarnym z amerykańskim dronem MQ-9 Reaper.
Dron prowadził rutynowe operacje w przestrzeni międzynarodowej, kiedy został przechwycony i uderzony przez rosyjski samolot, powodując jego rozbicie i całkowitą stratę - poinformował dowódca sił powietrznych w Europie i Afryce gen. James Hecker. Jak dodał, w wyniku wypadku omal nie doszło też do rozbicia się Su-27.
- Mamy do czynienia z próbą zastraszenia Amerykanów przez Rosjan, całość akcji wygląda jednak na totalne amatorstwo. Zdarzenie nie kwalifikuje się do odpowiedzi militarnej, można to rozpatrywać jedynie jako "nieprofesjonalne" i "błędne" działanie Rosjan - mówi w rozmowie z WP gen. dyw. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ